Grający ze sobą od 12 lat zespół muzyczny nigdy nie wystąpił przed publicznością. Dostają zaproszenie na wielki festiwal metalowy w Norwegii.
- Aktorzy: Johannes Holopainen, Minka Kuustonen, Antti Heikkinen, Max Ovaska, Samuli Jaskio i 15 więcej
- Reżyserzy: Juuso Laatio, Jukka Vidgren
- Scenarzyści: Juuso Laatio, Aleksi Puranen, Jari Rantala, Jukka Vidgren
- Premiera kinowa: 1 lutego 2019
- Premiera światowa: 9 marca 2018
- Ostatnia aktywność: 21 sierpnia
- Dodany: 31 października 2018
-
"Odjazdowy", anarchistyczny film. Ja już jestem chyba na niego za stary, ale młodzieży powinien przypaść do gustu - nieprzypadkowo otrzymał Nagrodę Publiczności na Warszawskim Festiwalu Filmowym, gdzie średnia wieku jest niska.
-
Usatysfakcjonowani powinni być fani muzyki wiadomego gatunku. Zilustrowany powabnymi death-metalowymi kompozycjami obraz jest w rzeczy samej nie tyle pastiszem, co małym ukłonem w kierunku subkultury. Obala bowiem gros uproszczeń co do utrwalonego w świadomościach wizerunku metalowca, jakoby był on nieprzystępny i zamknięty w sobie.
-
Prawdziwymi mistrzami życia są Ci, którzy potrafią śmiać się z siebie. To z pewnością udaje się osiągnąć twórcom Heavy Trip. Humor ten jednak czasami dosadny i oczywisty staje się przez to nużący i wtórny. Jednak w ostatecznym rozrachunku to niereformowalne kino drogi jest bardzo niekonwencjonalne.
-
To rzecz od fanów dla fanów heavy metalu, w której odnajdą się na szczęście także widzowie, którzy na co dzień tej muzyki nie słuchają. Grupa marzycieli jest ujmująca w swoim uporze i każdy, kto kiedyś bardzo o czymś marzył, zrozumie ich podejście.
-
Choć Heavy Trip jest opowieścią o wyjściu z własnej skorupy i stawieniu czoła światu, to nadrzędnym celem filmu Laatio jest rozbawienie widza. I z tego zadania wywiązuje się świetnie.
-
Komedia, której humor nie do każdego trafi. Kradzież zwłok, wymiociny i muzyk skąpany w krwi renifera - elementy dla widza o mocnych nerwach. Jednak bohaterowie zdecydowanie zaskarbili sobie moją sympatię swoimi szczerością i prostolinijnością.
-
Nie jest może najwybitniejszym przedstawicielem swojego gatunku i było już kilka o wiele lepszych tytułów o podobnej tematyce. Niemniej jednak fińska produkcja ma w sobie coś, co urzeka, można się przy niej świetnie bawić - grunt to odpowiednie nastawienie.
-
Mocno absurdalna komedia pokazująca perypetie metalowego zespołu szykującego się do podboju świata.
-
7.58 maja 2020
- Skomentuj
-
-
Heavy Trip nie uratuje również próba wyjaśnienia z perspektywy odbiorcy niekompetentnego, tj. odbiorcy nieobeznanego w świecie muzyki metalowej i odbierającego wpierw komedię, a dopiero potem jej temat. W tym wydaniu jest on bowiem tak samo bezzasadny, wykazując się finezją obecnych, TVN-owskich spotów promocyjnych.
-
Rzecz zapewnia bardzo, bardzo dużo solidnej rozrywki, śmiechu i dobrych emocji. Nagroda Publiczności na Warszawskim Festiwalu Filmowym była więc całkiem zrozumiała i doprawdy, powinna stanowić wystarczającą rekomendację.
-
W całym swoim szaleństwie fińska produkcja przypomina twórczość lubianego Taiki Waititiego, którego poczucie humoru choć specyficzne, trafia do szerokiej publiczności. Heavy Trip to także wielka gratka dla miłośników metalu, ponieważ mimo wielu żartów na temat tego rodzaju muzyki i związanej z nią subkultury autorzy filmu traktują ją z należnym szacunkiem.
-
Nie jest filmem złym, absolutnie wierzę, że wiele osób może się nim nawet zachwycić. Jest to jednak absolutnie letnia, wręcz telewizyjna produkcja. Szukajcie pokazu, bierzcie rodziców, babcie i chrześniaki i całą rodziną marsz do kina, część wycieczki na pewno się będzie dobrze bawić.
-
Jeśli więc podobał Wam się "Exterminator", to jego fiński kuzyn również przypadnie Wam do gustu. Przede wszystkim jednak idźcie na "Heavy Trip" dla symfonicznego postapokaliptycznego, kruszącego renifery, obrażającego Chrystusa ekstremalnego wojenno-pogańskiego metalu z Fenoskandii. Gwarantuję, że nie usłyszycie nic bardziej metalowego.