12-letni Artemis Fowl jest genialnym potomkiem rodziny przestępców. Wdaje się w konflikt z wróżkami, które mogą kryć się za zniknięciem jego ojca.
- Aktorzy: Ferdia Shaw, Josh Gad, Judi Dench, Nonso Anozie, Lara McDonnell i 15 więcej
- Reżyser: Kenneth Branagh
- Scenarzyści: Conor McPherson, Michael Goldenberg
- Premiera VOD: 12 czerwca 2020
- Premiera światowa: 12 czerwca 2020
- Ostatnia aktywność: 14 lutego
- Dodany: 7 marca 2018
-
Dobrze się stało, iż film Kennetha Branagha trafi wyłącznie na Disney+. Z bardzo samolubnych pobudek. Być może na platformie streamingowej, która na razie nie jest jeszcze dostępna w wielu krajach, "Artemisa Fowla" zobaczy mniej ludzi niż w kinach i dzięki temu za jakiś czas doczekamy się jakiegoś resetu, nowego startu dla serii, tym razem z poszanowaniem dla materiału źródłowego.
-
Miał być jednym z najnowszych hitów Disneya, który zachęciłby nastoletnich widzów do seansu przed telewizorem. Obraz jednak nie zachwyca, co zważywszy na pierwowzór i nakład środków zaskakuje. Jeżeli chcecie poznać tę postać - przeczytajcie książkę.
-
Nie dostarcza widzowi nic zaskakującego, przemyślanego, z polotem. Całość to jakiś rozdział ze świata "Facetów w czerni", do którego przeniesiono niektóre postacie z serii "Harry'ego Pottera".
-
W tej produkcji trudno doszukiwać się czegoś głębszego. Gra aktorska nie zachwyca. Podobnie jak przedstawiona historia, bohaterowie, czy relacje między nimi. Nawet technologia i efekty specjalne pozostawiają wiele do życzenia, choć Disney i należące do niego firmy odpowiedzialne za tworzenie efektów specjalnych należą do ścisłej czołówki.
-
Rozczarowuje swoim poziomem opowiadania. Nie dostarcza nic czego młodzież szuka teraz w produkcjach. Brak jej suspensu, ciekawych postaci. Całość wygląda jak zagubiony rozdział ze świata "Facetów w czerni".
-
Powstał film efekciarski, ale pozbawiony duszy. Czerpiący pełnymi garściami z Matriksa, Facetów w czerni, Pottera czy Mission Impossible, jednak szatkujący powieściowy oryginał do tego stopnia, że... lepiej po prostu przeczytać książkę. Tu nie ma nic poza efektami...
-
W filmowym Artemisie Fowlu właściwie nic nie wyszło tak, jak powinno. Jakość produkcji przypomina fanowski projekt z Youtube'a, a najlepsze jej elementy wypadają co najwyżej przeciętnie.
-
Źle opowiedziana historia, brak ciekawego zawiązania akcji, niedoprecyzowany złoczyńca i wyraźne ograniczenia postaci i wątków, które miały zostać rozwinięte w kontynuacji.
-
Jednak najbardziej z tego wszystkiego bolą mnie te książki, które tutaj zmasakrowano. Nie zostało w sumie nic z nich i zamiast tego otrzymaliśmy tragiczny film młodzieżowy, którego nikt nie obejrzy z przyjemnością, bo ten nie nadaje się dla kogokolwiek. Fani książek poczują się jakby ktoś napluł im w twarz patrząc na te wszystkie zmiany, a każdy kto szukał jakkolwiek zjadliwego widowiska, zakończy swój seans znudzony.