Film o toksycznej męskości, późnym ojcostwie i walce z prywatnymi demonami. Poruszający portret artysty, ale też jeden z najodważniejszych filmowych dzienników intymnych.
- Aktorzy: Willem Dafoe, Anna Ferrara, Cristina Chiriac, Maricla Amoriello, Luciano Sovena i 1 więcej
- Reżyser: Abel Ferrara
- Scenarzysta: Abel Ferrara
- Premiera kinowa: 14 lutego 2020
- Premiera światowa: 20 maja 2019
- Dodany: 9 sierpnia 2019
-
Cały obraz Ferrary czerpie swoją siłę właśnie z rozszerzenia zwyczajności. Mimo ustawienia kamery we własnym domu, reżyser nie obnaża siebie. Na autentycznym fundamencie buduje bowiem coś nowego.
-
Poruszający portret artysty, ale też jeden z najodważniejszych filmowych dzienników intymnych.
-
Wywołuje we mnie naprawdę mieszane uczucia. Myślę jednak, że warto poświęcić te niespełna dwie godziny i zapoznać się z "Tommaso", chociażby ze względu na wyważoną i zachwycającą jak zawsze kreację Willema Dafoe, który daje kolejny popis swoich możliwości aktorskich.
-
Warto obejrzeć dla autoironicznej kreacji Willema Dafoe. Dwugodzinna psychodrama jest popisem możliwości aktora. Typowe dla Abla Ferrary tendencje do ubarwiania historii chrześcijańskim mistycyzmem i narcystyczne przymierzanie się do figury Zbawiciela sprawiają jednak, że dzieło traci na lekkości. Tym samym trudno oprzeć się wrażeniu, że bardziej niż widowni było ono potrzebne samemu Ferrarze jako rodzaj autoterapii.
-
Obrasta w różne warianty - pozwala je testować i dopasowywać do różnych wewnętrznych współrzędnych widza.
-
Wywołuje we mnie ambiwalentne odczucia. Z jednej strony chciałbym ten film oczernić, a z drugiej mam ochotę wystawić mu wyższą ocenę za tematykę, którą podejmuje, za próbę szczerej spowiedzi. Mimo to ostatecznie mieszanka poruszanych problemów nie klei się, choć poważny ton filmu stara się to zapewnić.
-
W Tommaso nie trudno się zakochać. Film urzeka od pierwszych minut. Rzym, któremu nie da się oprzeć, a w nim rodzina zmagająca się z problemami, które przecież dla wielu z nas nie są obce. Najbardziej urzeka jednak szczerość artystyczna Abela Ferrary.
-
Brakuje tu miejsca na spotkanie, mediację, odmienne punkty widzenia. "Tommaso" jest zafiksowany na własnym punkcie - to film z jednym bohaterem, jedną narracją, jednym ego. I nie chodzi nawet o to, że to perspektywa wybitnie męska, ale że duszna i płaska.
-
Zaskakująca spowiedź skandalisty i reżysera "Złego porucznika".
-
Kino jako dziennik. Życiopisanie - używając terminologii Mirona Białoszewskiego. Taki właśnie jest "Tommaso", najnowszy film Abla Ferrary.
-
Ostatecznie Tommaso stanowi jedno z najpełniejszych i najbardziej szczerych dzieł o artyście, bez względu na to ile reżyserowi faktycznie udało się przemycić do filmu z własnego życia i na ile jego bohater odpowiada jemu samemu. Udowodnił przy tym, że bez względu na to, kim się jest i co się posiada, to życie bywa najtrudniejszą ze sztuk.
-
Oto jeden z najbardziej irytujących filmów ostatnich miesięcy. Autoportret Abla Ferrary z Willemem Dafoe w roli alter-ego reżysera.
-
Bohater, w którym możemy dojrzeć siebie, chociaż na szczęście jeszcze nie teraz.
-
Dzięki obecności Willema Dafoe w głównej roli mógł to być film bardzo dobry. Z oklepanymi pomysłami fabularnymi staje się co najwyżej niezły.
-
Historia umęczonego umysłu wrażliwego artysty, który nie potrafi odnaleźć się prozie życia codziennego. To także coś na wzór filmowej terapii czy wręcz spowiedzi samego reżysera, który obnaża się przed widzem, mierząc się w ten sposób z własnymi demonami.
-
Nie ma w sobie kontrowersji, z której jest znany amerykański reżyser. To produkcja wyważona i zbudowana międzyludzkich połączeniach. Artysta zaprasza widzów do swojego świata, przyznaje się do problemów i niepowodzeń, ale opowiada o uniwersalnych bolączkach, które prędzej czy później dopadną każdego. Warto poświęcić czas na spowiedź reżysera, w której podskórnie wibrują prawdziwe emocje.