Historia wieloletniej relacji Elvisa Presleya z Parkerem. Kluczowym elementem opowieści jest jedna z najważniejszych osób w życiu piosenkarza jego żona Priscilla Presley.
- Aktorzy: Austin Butler, Tom Hanks, Kodi Smit-McPhee, David Wenham, Dacre Montgomery i 15 więcej
- Reżyser: Baz Luhrmann
- Scenarzyści: Sam Bromell, Baz Luhrmann
- Premiera kinowa: 24 czerwca 2022
- Ostatnia aktywność: 25 lutego
- Dodany: 26 kwietnia 2022
-
Ogromny metraż,który strasznie nuży,jest mocno chaotyczny,sili się aby oddać godny hołd królowi a potyka się przy każdej próbie.Nie wiem też czym chciał być ten film,pierwsza godzina wchodzi w jakiś musical,potem czar ten znika.Ukazanie elementów dzięki którym Elvis stał się legendą są poszarpane i nieciekawe.A zrobieniem menadżera głównym narratorem całej historii to strzał w kolano tak samo jak charakteryzacja Hanksa.Jedynym jasnym punktem dla którego było warto-Austin Butler-ta rola to złoto.
-
3.528 czerwca 2022
- 9
- Skomentuj
-
-
Początkowo film irytuje nachalną kolorystyką, zbyt głośną muzyką i chaotycznym montażem. Ale gdy na scenie pojawia się Austin Butler i zaczyna swój show można piskać niczym jego psychofanki. Recenzja: https://www.wodaiogien.com/single-post/elvis-kr%C3%B3l-rock-n-rolla-ocena-7-10
-
Dzięki temu filmowi można poczuć muzykę, bo to jak jest zmontowany i udźwiękowiony to mistrzostwo. Butlerowi udało się coś, co było dotąd niemożliwe - uczłowieczyć Elvisa, aby przestano postrzegać go tylko jako bożyszcze i ikonę popkultury, a dojrzano w nim wrażliwego człowieka. Choć film jest nierówny zwłaszcza w końcowej części, jest dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Austin przyćmił Hanksa swoją kreacją i wyobrażam sobie te niezliczone godziny spędzone na studiowaniu postaci Elvisa Presleya.
-
"Filmowy lunapark" to idealne określenie dla najnowszego dzieła Luhrmanna - z jednej strony to dość standardowo opowiadana biografia, z drugiej formalnie jest to istne szaleństwo, bo montażowo co tu czasami się zadziewa to aż ciężko ująć w słowa - chyba nie byłem na to przygotowany, gdyż przez pierwsze pół godziny ciężko mi było wejść w opowiadaną historię, jednak dalej już było tylko lepiej. Butler jako Elvis idealny, a Hanks zaskakująco dobry w swym przerysowaniu.
-
Pełne energii, wielobodźcowe muzyczne widowisko kosztem mocno merytorycznej biografii. Elvis będący mniej bohaterem własnego filmu, a bardziej jako przyciągająca uwagę persona sceniczna widziana oczami szalejących fanek oraz chciwego menadżera. Sporo brokatu, cekinów, dynamicznego montażu i charyzmatyczny Butler.
-
Oszałamiający wizualnie spektakl z charakterystycznym dla Luhrmanna stylem( szybki montaż,ostre jazdy kamery i ciążące nad bohaterem fatum ).Australijczyk usiłuje eksperymentować z formą uciekając od konwencji odlotową estetyką ,jednak narracyjnie i audiowizualnie wydaje się zbyt zgiełkliwy i bałaganiarski.To pełna wigoru szalona przejażdżka,pozostawia jednak niedosyt samego - Elvisa(pełen charyzmy Butler),który w tym bigosie czuje się mocno zagubiony i niezgłębiony.
-
Bombarduje kolejnymi przebitkami z życia w błyskawicznym tempie, nie dając choćby chwili na oddech i wczucie się w sytuację. Chwyta różnych motywów, z których ostatecznie żaden należycie nie wybrzmiewa. Butler daje z siebie 150% i dla niektórych sama jego charyzma uciągnie to show, ale mi niestety to nie wystarczyło.