Strażnik David Dunn, wykorzystując swoje nadprzyrodzone zdolności, tropi człowieka o wielu osobowościach.
- Aktorzy: James McAvoy, Bruce Willis, Samuel L. Jackson, Anya Taylor-Joy, Sarah Paulson i 15 więcej
- Reżyser: M. Night Shyamalan
- Scenarzysta: M. Night Shyamalan
- Premiera kinowa: 18 stycznia 2019
- Premiera DVD: 5 czerwca 2019
- Premiera światowa: 7 stycznia 2019
- Ostatnia aktywność: 31 maja
- Dodany: 22 września 2018
-
Najsmutniejszy w Glass jest fakt, że jego słabość nie jest wynikiem łatwego skoku na kasę, scenariuszowego lenistwa i przysłowiowego olania widza. Przeciwnie, to naprawdę ambitne przedsięwzięcie, na którym Shyamalanowi ewidentnie bardzo zależało. Zabrakło niestety zwyczajnie umiejętności. Wyszło kino przekombinowane, nudne, zbyt płytkie jak na skrywany w nim potencjał, dość absurdalne jak na próbę realistycznego podejścia.
-
Wynik tej matematyki jest taki, że raczej nie żałujemy czasu spędzonego przy filmie. Owszem, "Glass" bywa czasem męczący, reżyser posiłkuje się dość tanimi chwytami, zdarzają mu się problemy z budowaniem napięcia i zdaje się gubić w swoich rozważaniach, ale to wciąż niezły, dający do myślenia kawałek kina, obleczonego w bezkompromisową wierność swojej autorskiej wizji i Shyamalan nie ma ochoty brać w tym aspekcie jeńców.
-
Jednocześnie świetny i słaby thriller.
-
Podobało mi się w tym filmie dawkowanie emocji, zmienianie tropów, pokazanie słabości bohaterów, które zmieniły ich jestestwo i przerodziły się w ich siłę. Jak dla mnie to film porównywalnie dobry jak poprzednik, choć zakończenie mocno mną wstrząsnęło.
-
Shyamalan zdecydowanie nie sprostał oczekiwaniom, jakie wzbudziło zakończenie Splita. Twórca Szóstego zmysłu miał doskonałą szansę, by wynieść kino superbohaterskie na wyżyny, stworzyć film mogący śmiało konkurować z Mrocznym Rycerzem, Watchmenami czy Sin City. Niestety, dobre wrażenie z początku filmu szybko zanika za sprawą irracjonalnej drugiej połówki.
-
Stanowi ciekawą alternatywę dla fanów komiksu superbohaterskiego, którzy mają już dosyć typowo rozrywkowych, bezrefleksyjnych superprodukcji nastawionych wyłącznie na zysk.
-
Chciałbym powiedzieć, że "Glass" jest udanym filmem oraz intrygującą dekonstrukcją kina superbohaterskiego. Ale Shyamalan znowu zachłysnął się swoimi sukcesami, popadając na wielkich mieliznach i tworząc swój najgorszy film od czasów "Ostatniego Władcy Wiatru".
-
Bardzo specyficzne kino superbohaterskie. Bez peleryn, wielkich portali i ogromnej destrukcji, za to z mnogością dialogów i wieloma fabularnymi niespodziankami. To naprawdę niezłe zwieńczenie trylogii zapoczątkowanej przez "Niezniszczalnego", nawet jeśli miejscami twórca postawił na zbytnią dosłowność.
-
Zwieńczenie trylogii Shayamalana niestety zawodzi, ale Glass warto obejrzeć z nastawieniem na niezobowiązującą rozrywkę.
-
Interesujące zakończenie niespodziewanej trylogii, które podzieli fanów. Świetna gra aktorska i porządna reżyseria niestety nie do końca zmazują niektóre rozwiązania w scenariuszu. Ale ostatecznie warto zobaczyć.
-
Thriller nazbyt odcina kupony od poprzednich części, zamiast na siebie sam zapracować.
-
Nietuzinkowy. Fani komisów mają duże szanse na odnalezienie się w narracji.
-
M. Night Shyamalan domknął swoją nietypową superbohaterską trylogię, ale poziomowi pierwszego filmu z pewnością nie dorównał.
-
Niemniej jednak "Glass" ogląda się zaskakująco przyjemnie, gdyż jest to pasjonujące stadium psychologiczne postaci M. Night Shyamalana, który zdaje się utracił na pewnym etapie produkcji wizję tego co czyni, tworząc scenariusz bardzo przypominający mój seans "Bandersnatcha", kiedy to zatraciłem nad sobą kontrolę i w maniakalnym ataku próbowałem wskazać inne możliwe zakończenia, mówiąc sobie - przecież tak też można!
-
Nawet w słabszych filmach trzeba docenić reżyserskie rzemiosło i pomysłowość twórcy. Shyamalan nie daje się zaszufladkować jako reżyser jednego gatunku.
-
To nie film na każdy gust i film raczej zostanie kultowym klasykiem, a nie filmem uznanym przez ogół publiczności. Fani poprzednich powinni być zadowoleni, ale też nie wszyscy.
-
Czuję się po prostu oszukana. Glass miał być zwieńczeniem genialnym jak bohater o tym przydomku. Miał być dopełnieniem trylogii, a stał się jej przekleństwem. Shyamalan chciał stworzyć sztukę dla sztuki. Wystarczyłoby pozostawić Niezniszczalnego samemu sobie, a Splita uczynić samodzielnym filmem. Nie, zachciało się zaskakującej trylogii. Tylko M. Night nie pomyślał, że łatwo można zauważyć przypadkowość tego pomysłu.
-
Do pewnego momentu "Glass" ogląda się całkiem przyjemnie, bo Shyamalan nadal potrafi oszukiwać widza, obiecując mu niesamowitą historię, która w którymś momencie zupełnie go zaskoczy. W końcu od zawsze stanowiło to jego znak rozpoznawczy. Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że twórcy nie mieli zbytnio pomysłu, jak wykorzystać świetny materiał wyjściowy.
-
Pomimo mrocznego klimatu i świetnej gry aktorskiej, film jest chaotyczny, nieciekawy i ciężko jest śledzić jego wątki.
-
Pierwsze, co ciśnie się na usta, to fakt, że film się udał. Glass nie jest może tak znakomity jak jego poprzednik, ale to kawał świetnego filmu, któremu jednocześnie bardzo blisko jest superbohaterskim klimatom Niezniszczalnego.
-
Jest przyzwoicie skrojonym, intrygującym, a co najważniejsze, oryginalnie poruszającym tematykę superbohaterów dziełem. I naprawdę szkoda jednak, że mimo genialnej obsady zabrakło chociażby porywających ról drugoplanowych czy epizodycznych, bo sam film traci bardzo wiele na oklepanych dialogach i kompletnie niepotrzebnych sprostowaniach fabularnych.
-
Do pewnego momentu "Glass" śmiało można było nazwać filmem widowiskowym, który jednocześnie łączył w sobie coś z tych kameralnych produkcji, gdzie reżyser największą uwagę nie przykłada wcale do szybkich zwrotów akcji, a rozwinięciu fabuły, a zwłaszcza motywacji bohaterów i przedstawieniu każdego z nich w szerokiej perspektywie. I to naprawdę działało. Ale tylko do pewnego momentu bo niestety, ale całe to dobre złudne wrażenie zmieniła właśnie karykaturalna końcówka.
-
M. Night Shyamalan nie od dziś znany jest jako twórca, który, czerpiąc z motywów i konwencji kina rozrywkowego, opowiada w pełni kompetentne historie dramatyczne, rezygnujące z efekciarstwa na rzecz kameralności i stonowanego klimatu. Glass, mały wielki finał trylogii Niezniszczalnego, świetnie wpisuje się w ten obraz, będąc jednocześnie bardzo dobrym, dopracowanym thrillerem psychologicznym i przewrotnym, zaskakującym spojrzeniem na kino superbohaterskie.
-
Ten film nadaje się chyba tylko do jakiejś alko-zabawy z liczeniem głupot i bzdur, bo trudno wyobrazić sobie, by produkcja ta spodobała się komukolwiek. Tyle dobrego, że ta farsa nie dostanie już kontynuacji.
-
Nie jest filmem złym, ale brakuje mu werwy, by pozwolić zapisać się w pamięci na dłużej. Shyamalan zebrał wszystkie motywy i wątki, które wykorzystał wcześniej i choć posiadał ciekawą koncepcję na opowieść o komiksach i ich odzwierciedleniu w rzeczywistości, rozczarował powściągliwością.
-
Nie jest obrazem dla każdego, można mu zarzucić brak dynamizmu i niewykorzystanie potencjały wszystkich postaci, lecz jeśli komuś odpowiada styl niedopowiedzeń i mylenia tropów twórcy Szóstego zmysłu, to powinien dobrze bawić się na seansie.
-
Ma zaskakująco niewiele do zaoferowania, a kiedy w końcu reżyser odkrywa karty, zamiast samych asów, w swojej talii wciąż trzyma dwójki i trójki, do samego końca blefując, że ma królewskiego pokera, chociaż cała reszta już dawno go przejrzała.
-
Night Shyamalan nakręcił film o superbohaterach oderwany od tego co od kilkunastu lat serwuje nam Marvel czy DC. Widać w tym scenariuszu intrygujący pomysł na pokazanie walki dobra ze złem i tego jak ta walka jest postrzegana przez ludzi nieposiadających żadnych mocy. Niestety, główne przesłanie ginie pod naporem banału.
-
Przewiduję finansową klapę i odsunięcie na jakiś czas twórcy od wielkich budżetów. Wątpię jednocześnie, by reżyser Szóstego zmysłu specjalnie się tym przejął. Po Glass mogę go tylko szanować za jego wybory i pomimo że film oceniam jako średni, będę się cieszył z każdego przypadku, gdy ktoś wystawi mu pozytywną ocenę.
-
Może i bawi się koncepcją kina superbohaterskiego, ale robi to dość prostacko i banalnie. Autor "Szóstego zmysłu" tym razem chciał nam opowiedzieć, że wszyscy - jeżeli tego chcemy i w siebie uwierzymy - jesteśmy superbohaterami. Szkoda tylko, że zaprezentował to w tak pozbawiony finezji sposób. "Glass" to przeciętne kino, które w świadomości widzów raczej nie zagości na długo.
-
Już na wstępie uprzedzam - widzowie, którzy po zwieńczeniu trylogii twórcy "Niezniszczalnego" i "Split" spodziewali się starcia superbohaterów na miarę "Wojny bez granic", mogą się srogo zawieść. "Glass" to w gruncie rzeczy emocjonalny dramat o traumach, cierpieniu i krzywdzie, które czynią z niektórych nieprzystające do świata dziwadła.
-
Pomimo fascynujących momentów jest, podobnie jak tytułowy bohater, tworem kalekim i pomylonym.
-
Najmniej usatysfakcjonowani z kina wyjdą natomiast ci, którzy za historiami superbohaterskimi po prostu nie przepadają. "Glass" jest skierowany bowiem do bardzo określonego odbiorcy - im większy w nas procent "geeka", tym większe prawdopodobieństwo, że film Shyamalana przypadnie nam do gustu. Dla pozostałych będzie to trudny seans - zwłaszcza, że twórców "Glass" nieraz ponosi wena, a do filmu wkrada się zbędny patos.
-
Shyamalan konsekwentnie poszerza naszą wiedzę o tym uniwersum i robi to w bardzo charakterystyczny dla siebie sposób. Albo się to spodoba, albo nie - czuć tu lekkie zagubienie się w poczuciu własnego geniuszu. Jeśli jednak potraficie w czasie seansu odłożyć na bok rozmyślanie o wszystkich małych szczegółach i dacie się ponieść tej historii, powinniście być zadowoleni.
-
Jeżeli macie dużą tolerancję na przeciągane wątki, możecie ścierpieć sceny w których powinno być napięcie, a nie ma napięcia i sporą dawkę naciągania, to całkiem prawdopodobne, że łykniecie przesłanie i docenicie przekorną konstrukcję filmu. Czyli podsumowując: można, ale nie trzeba.
-
Shyamalan chciał tu osiągnąć poziom meta, a osiąga szczyty pretensjonalności, a kilka błyskotliwych scen, przypominających, że uważano go kiedyś za następcę Spielberga, gniotowatej całości nie ratuje.
-
Jako zwieńczenie trylogii sprawia wrażenie niedopracowanego. Pomysł by zetknąć ze sobą trzy takie osobliwości był z pewnością udany. Jednak jego wykonanie już mniej. Lepiej obejrzeć po raz wtóry "Niezniszczalnego".
-
Odważny krok pokazujący, że w kinie jest miejsce na kolejne uniwersum bohaterskie. I to uniwersum niezwykłe, bo tworzone przez jednego reżysera i scenarzystę - M. Nighta Shyamalana.
-
Jako zakończenie trylogii sprawdza się przyzwoicie. Mimo to jest jednak filmem słabszym zarówno od Niezniszczalnego, jak i Splitu.
-
Tym razem trudno powiedzieć, iż czegoś zabrakło, bo akurat było jakby za dużo - i ta właśnie oczywistość film zabiła.