
- 94% pozytywnych
- 40 krytyków
- 95% pozytywnych
- 64 użytkowników
Batman i James Gordon stawiają czoła nieobliczalnemu Człowiekowi-Zagadce w skorumpowanym Gotham City.
- Aktorzy: Robert Pattinson, Zoë Kravitz, Jeffrey Wright, John Turturro, Paul Dano i 15 więcej
- Reżyser: Matt Reeves
- Scenariusz: Matt Reeves, Peter Craig
- Premiera kinowa: 4 marca
- Premiera światowa: 2 marca
- Ostatnia aktywność: Wczoraj
- Dodany: 17 grudnia 2018
-
Obejrzałem go w kinie trzy razy i nie żałuję niczego!
-
Otwiera drzwi szeroko na możliwości i sequele, notabene będące już w fazie pre-produkcji. Wiele tu można zrobić dobrego.
-
Docenią zarówno wierni fani komiksowego pierwowzoru, jak i osoby, które na co dzień nie mają specjalnie do czynienia z komiksową tematyką prosto z jądra ciemności, jakim jest Gotham. "The Batman" stawia mocno na budowanie klimatu, rozwijanie narracji, zależności między postaciami oraz ich wątków, zaś dużą rolę odgrywa strona wizualna, która w tym filmie jest prawdziwą ucztą dla oczu.
-
Produkcja niemal pozbawiona słabych punktów. To też jeden z ledwie kilku filmów "komiksowych", zrobionych całkowicie na poważnie, który się udał.
-
Bardzo wysoko podnosi poprzeczkę kinu superbohaterskiemu w tym roku i zastanawiam się, czy będzie ktoś w stanie dorównać temu dziełu. Imponujący rozmachem, skupiony na detalach, precyzyjnie wyreżyserowany i napisany. Nie potrafię znaleźć jakiejś poważnej wady, a te trzy godziny minęły niemal niezauważalnie, co jest chyba największą rekomendacją. Absolutnie polecam z całego serca.
-
Mam nadzieję, że "Batman" to tylko pierwszy rozdział w długiej przygodzie Matta Reevesa z tym światem. Zastanawiam się, jak twórca widzi dalsze losy tego bohatera. Wiem, że ma głowę pełną pomysłów. Tym filmem udowadnia, że znakomicie czuje materiał źródłowy, więc niech z nim dalej pracuje.
-
Matt Reeves zrobił coś, co wydawało się niemożliwe. Wziął na warsztat jednego z najpopularniejszych bohaterów DC i stworzył opowieść, która diametralnie różni się od tego co do tej pory widzieliśmy na kinowym ekranie. Co więcej, zabieg ten udał mu się znakomicie.
-
Takie kino od DC chciałbym oglądać - nie trywializujące bohaterów, dodające im nowych wymiarów, eksperymentujące z gatunkami, wrażliwe na stronę wizualną, równoważące emocje ze spektaklem. "Batman" to być może, obok "Jokera", najwybitniejszy film około superbohaterski.
-
Jest jeśli nie najlepszym, to zdecydowanie jednym z najlepszych filmów o Człowieku Nietoperzu. "Joker" i "The Suicide Squad" przetarły szlak, a teraz "Batman" potwierdza, że to właśnie tą drogą powinno iść DC. Kopiowanie Marvela na siłę nie ma sensu. Obowiązkowa pozycja.
-
Czuję jakby Matt Reeves po prostu wiedział czego potrzebuję w komiksowym kinie. Jego "Batman" jest jednocześnie zupełnie inny od dotychczasowych, a przy tym bierze to co najlepsze z jego dziedzictwa. Ale przede wszystkim jest świeży. To bardzo autorski film jak na blockbustery. 3-godzinny, niespieszny i mroczny kryminał bardziej inspirowany thrillerami jak "Zodiak" czy "Siedem" niż innymi historiami o Batmanie.
-
Lista odtwórców roli Batmana wydłuża się coraz szybciej, ale mimo bogactwa liczącego ponad osiem dekad materiału źródłowego, na ekranach wciąż dominuje najmroczniejsza wizja obrońcy Gotham, nawet jeżeli w komediowym ujęciu z "Lego Batman: Film". Matt Reeves wiedział, że podążanie tą drogą to kurs kolizyjny z trylogią Nolana, więc obrał inny kierunek, ale nie poza ekranem, tylko na naszych oczach, porzucając opętanie zemstą na rzecz niesienia nadziei.
-
Lata mijają, a twórcy filmowych Batmanów niezmiennie wyznaczają nowe standardy w kinie superbohaterskim - najpierw Burton, potem Nolan, a obecnie Reeves. Takie filmy na podstawie komiksów to ja szanuję!
-
Robert Pattinson dopiero oswaja się z rolą Batmana, a kostium komicznie ogranicza mu ruchy. Wszystkie te słabości bledną jednak przy konsekwencji poprowadzenia dzieła, inteligentnym zszyciu nitek uplecionych przez poprzedników i wreszcie utrzymaniu zainteresowania widza przez niemal trzy godziny.
-
Może nie wszyscy widzowie będą gotowi przyznać, że to najlepszy film superbohaterski od dawna, ale nie mam wątpliwości, że Batman od Matta Reevesa wyznaczył kierunek dla tego gatunku na kolejne lata.
-
Świetny thriller i samodzielna historia o Człowieku Nietoperzu. Skrupulatnie budowany klimat mroku i niepokoju skutecznie przykuwa do fotela, a kolejne wystąpienia Riddlera potrafią wywołać szczere uczucie strachu. Kreacja Pattinsona może dać nam najlepszego Mrocznego Rycerza do tej pory, jednakże obawy rodzą urealnienia wielu mechanik i gadżetów, które niosą ryzyko zbytniego ograniczenia przyszłych produkcji.
-
Projekt Reevesa stara się być oryginalny: pierwszoosobowa narracja, kruchość protagonisty, czy próba wprowadzenia głównego bohatera bez standardowego origin short story to główne wyznaczniki udanej innowacji. Na tyle skutecznej i udanej, że film bez większych problemów trafi do niemal każdego widza - nawet takiego, który nie przepada za facetami w pelerynach czy samozwańczymi detektywami szukającymi zemsty. A to niemały komplement, bo kino superbohaterskie nigdy nie było za bardzo uniwersalne.
-
Pięknie nakręcony, klimatyczny film z fantastycznym soundtrackiem.
-
Ostateczny werdykt może być tylko jeden. Matt Reeves wykonał kawał znakomitej roboty.
-
Wszyscy będą jednak wdzięczni za podjęte decyzje, bo Matt Reeves stworzył prawdziwy spektakl, który nie pozwala widzowi pozostać obojętnym.
-
Ciągnący się trzeci akt i brak scenariuszowej głębi w kryminalnym wątku zostaje przykryty przez niesamowity klimat wykreowany dzięki zdjęciom Greiga Frasera oraz kompozycjom Michael Giacchino. Co ci panowie tutaj robią, to czapki z głów! Pierwszy, bawiąc się światłem i cieniem, realistycznie przedstawia w obiektywie kamery mgliste miasto i ciemne, brudne zaułki, w którym króluje korupcja i degrengolada. Drugi rozpisał takie partytury, że wywołują u widza audio-orgazm!
-
Mamy tu do czynienia z solidnym otwarciem, dającym wszelkie podstawy ku temu by podejrzewać, że nowa seria filmów z Batmanem w roli głównej pozostanie w głowach kinomanów jako coś, co nie było jedynie prostą powtórką z rozrywki.
-
Nie dziwcie się więc, kiedy powiem, że "Batman" Matta Reevesa to klasyczny film o detektywie ścigającym kryminalistę. Czyli klasyczny film... policyjny. Do tego całkiem niezły.
-
Pomimo tych ułomności muszę jednak przyznać, że kontakt z Battisonem i Paulem Dano nie był stratą czasu. To świetna zabawa dla tych, którzy wyczekiwali mrocznego, ponurego mściciela z Gotham.
-
Ponury, niepokojący i jednocześnie niezbyt dynamiczny film, który próbuje oczarować noirowym klimatem.
-
Matt Reeves ewidentnie miał pomysł jak wyróżnić się na tle poprzedników i zrobić coś oryginalnego, niestety nie dopracował swego dzieła w pełni.
-
Gdyby twórcy zatrzymali się na wątkach kryminalnych, nota byłaby wyższa, ale Bruce Wayne bez tego cierpkiego posmaku dekadenckiego szaleństwa nie jest wart więcej.
-
Ile by jednak nie pisać dobrych i złych rzeczy o Batmanie pozostaje mi cieszyć się niezmiernie z jednej. Matt Reeves poszedł swoją droga, nie zrobił kina rozrywkowego i przedstawił się jako cholernie zdyscyplinowany reżyser. Jak ma być pesymistycznie i ponuro, to od początku do końca. I tak było.
-
Mimo że nowemu "Batmanowi" można zarzucić kilka złych wyborów zarówno w kwestii wspomnianego scenariusza, jak i castingu, to nie można mu odmówić również wielu trafionych wyborów, na czele z niemal wzorcowym oddaniem mrocznej natury Gotham i charakteru Mrocznego Rycerza.
-
Jest kolejną autorską wizją, która urzeknie widzów szukających mrocznych obrazów, pozbawionych choćby krzty humoru, realistycznych, powolnych śledztw. Jednak w tej rozwleczonej do granic możliwości fabule jest więcej niedoróbek niż trafnych wyborów.
-
To wzorcowy film Hollywoodzki bez wywrotowych treści i pomysłów, jednak wyróżniający się, podobnie jak wcześniejszy Joker Todda Phillipsa, stosunkowo małą skalą i bardziej przyziemną historią. Gdy nie próbuje być równocześnie groteskowym komiksem i rozbuchaną symfonią, może być nawet najciekawszym filmem o Batmanie w historii.
-
Zupełny przerost formy nad treścią. Reeves chciał sporo ugrać, ale mnie strasznie wynudził. Co udało się jak do tej pory tylko Schumacherowi i jego "Batman i Robin".
-
W tym filmie wszystko było jak należy. Każdy element wydawał się być dopracowany do ostatniego szczegółu i współgrał z pozostałymi.
-
Batman AD 2022 to bohater jednocześnie wierny komiksom i ucieleśniający bolączki znane współczesnym widzom, który właśnie zapisuje się w historii jako jeden z najlepiej zagranych i najbardziej nieoczywistych superbohaterów w dziejach kina.
-
Wyjątkowy audiowizualny spektakl, przepełniony gotyckim mrokiem, tajemnicą i wszechobecnym brudem, zarówno moralnym, jak i wizualnym.
-
Tym razem udało się niegdyś protegowanemu JJ Abramsa, uchwycić esencję materiału, która umykała poprzednim adaptatorom i stworzył wycyzelowane wizualnie, muzycznie dorównujące za sprawą geniuszu Michaela Giacchino legendarnym kompozycjom Danny'ego Elfmana, widowisko, którego trzygodzinny czas trwania wydaje się jak najbardziej uzasadniony. Stworzył prawdopodobnie najlepszy solowy film superbohaterski, który jak nigdy dotąd w kinie oddaje całokształt postaci znanej z zeszytów DC Comics.