
- 92% pozytywnych
- 82 krytyków
- 90% pozytywnych
- 163 użytkowników
Potężny czarodziej doktor Strange walczy z siłami ciemności, aby ocalić świat.
- Aktorzy: Benedict Cumberbatch, Chiwetel Ejiofor, Rachel McAdams, Benedict Wong, Mads Mikkelsen i 15 więcej
- Reżyser: Scott Derrickson
- Scenariusz: Jon Spaihts, C. Robert Cargill, Scott Derrickson
- Premiera kinowa: 26 października 2016
- Premiera światowa: 13 października 2016
- Ostatnia aktywność: 27 grudnia 2021
- Dodany: 20 lipca 2016
-
Wszystko, co działo się na ekranie, było warte absolutnie każdej minuty spędzonej w kinie.
-
Audiowizualne arcydzieło, przy którym efekty specjalne z Gwiezdnych Wojen to Kosmiczne jaja...
-
Emocjonujący, prosty, bardzo wciągający, a przy tym przepiękny. Takiego pokazu wykorzystania efektów komputerowych zapewne długo jeszcze nie zobaczymy.
-
Po niespełniającej oczekiwań Wojnie bohaterów fani Marvela znów dostają film, z którego wychodzi się ze szczerym uśmiechem i poczuciem idealnie spędzonego wieczoru.
-
Bez wątpienia jeden z najlepszych filmów MCU, jednak trzeba pamiętać, że od reszty różni go nie tylko główny bohater, ale też kilka innych czynników, które czynią ten film oryginalnym.
-
Czarodziejskie bzdury podane w tak wesoły, wartki i efektowny sposób to ja mogę oglądać.
-
Buduje świetny mistyczny klimat który odczuwamy na każdym kroku, mieszanka incepcji z magią wypada bardzo dobrze.
-
Marvel znów dostarczył spektakularnej, a przy tym niegłupiej rozrywki.
-
Efektowny i zaskakująco pomysłowy.
-
Wizualny majstersztyk. Pomimo chwilami męczących już efektów specjalnych film prezentuje się znakomicie.
-
Jedna z najlepszych produkcji ulokowanych w filmowym uniwersum Marvela. Prosta, ale bardzo dobrze poprowadzona fabuła, intrygujący i wyraziście zarysowani bohaterowie oraz zapierająca dech w piersiach oprawa wizualna sprawiają, że jest to pozycja obowiązkowa nie tylko dla fanów superbohaterów, ale dla każdego miłośnika dobrego kina.
-
Kapitalne dialogi, pełne symbolicznych odniesień kwestie bohaterów, niewymuszony humor i nade wszystko posępny nastrój - od filmowego "Doktora Strange'a" trudno się oderwać.
-
Zdecydowanie najbardziej efektowny film w dotychczasowym dorobku Marvela i prawdziwie magiczne widowisko, które warto obejrzeć w kinie na seansie w 3D, nawet jeśli na co dzień jest się wrogiem seansów w trójwymiarze.
-
Wizualnie "Doktor Strange" to najbardziej bezkompromisowy film z dotychczasowych ekranizacji Marvela, garściami czerpiący z psychodelicznej spuścizny takich rysowników jak wspomniany Ditko, Frank Brunner czy Paul Smith. Podobnej ekstrawagancji zabrakło nieco scenariuszowi, ale na szczęście świetnie obsadzeni aktorzy, wyraziste postacie, skrzące dowcipem dialogi oraz humor sytuacyjny z powodzeniem niwelują sztampowość historii, którą widzieliśmy już wiele razy.
-
To co czyni go wyjątkowym na tle innych komiksowych produkcji, to jego warstwa wizualna. Ten film po prostu wygląda obłędnie.
-
Niniejszym ogłaszam, że Doktor Strange zdetronizował Thora, syna Odyna, dotychczasowego lidera na mojej prywatnej liście superbohaterów Marvela.
-
Braki w innowacyjności samej historii film nadrabia wszędzie indziej.
-
Nie jestem wielkim fanem marvelowskich filmów z głównej osi MCU, wolę te poboczne, gdzie mniej jest zadęcia, fabuła nie jest rozwlekła, a reżyser koncentruje się na jednej postaci. I właśnie takimi filmem jest Doktor Strange - niby typowym dla superbohaterskich produkcji, ale niosącym wizualny powiew świeżości.
-
Świetne kino przedstawiające losy superbohaterów, które od całej reszty wyróżniają świetne efekty specjalne i zdrowa dawka humoru, która nie pochodzi tylko od jednej postaci.
-
Inicjacja Strange'a wypełnia pierwszy akt filmu Scotta Derricksona i dzięki komediowej konwencji robi rewelacyjne wrażenie.
-
Choć nie jest to produkcja idealna, a na pewno nie zadziwiająca pod jakimkolwiek - poza aspektem wizualnym - względem, to jednak daje mnóstwo radości.
-
Dopracowany w każdym calu, efektowny, wciągający, a przy tym niegłupi.
-
Z ogranej, mało oryginalnej historii udało się stworzyć film, który na każdym kroku wydaje się świeży i inny niż to, do czego przyzwyczaiło nas kino superbohaterskie. Niesamowite efekty specjalne, świetne postaci, fantastyczny humor i zaskakujący finał opowieści sprawiły, że to najlepsze wprowadzenie postaci do tworzonego od 2008 roku uniwersum.
-
Świetne, zrównoważone rozrywkowe kino bez zbędnej demolki, które pozwoli należycie się zrelaksować, zachwyci warstwą wizualną i rozśmieszy nienachalnym humorem.
-
Bawi się schematami, które ustaliło już marvelowskie kino i zachwyca wizualnym szaleństwem.
-
Mimo ewidentnej schematyczności, pozostaje filmem żywym, pełnym wyobraźni i po prostu fajnym.
-
Z jednej strony "Doktor Strange" dobrze się zgrywa z Kinowym Uniwersum Marvela, a jednocześnie nie trzeba oglądać poprzednich części, by się w tym świecie odnaleźć. Nie tworzy niczego nowego, ale potrafi oszołomić i zafascynować.
-
Posiada niezwykle intrygującą, całkiem wciągającą i urzekającą historię, która wprowadza nas w pełen magii i tajemnicy świat, który potrafi nas pochłonąć.
-
Kino pełne pasji, imponujące technicznie, choć utrzymane w konwencji klasycznych "początków". Wszystkie schematy nikną jednak w bardzo swobodnej strukturze - lawirującej na granicy komedii fantasy i dramatu, a niekiedy nawet horroru.
-
Przy całej doskonałości technicznej, "Doktor Strange" jest chyba najmniej komiksowym pod względem fabuły dzieckiem Marvela.
-
Tytułowa postać prezentuje się bardzo dobrze, ma swój charakter i sprawia, że szybkie tempo akcji nigdy nie spada poniżej sensownego poziomu. Niestety, zawodzi zupełnie kreacja przeciwników, jak też efekty specjalne pozostawiają pewien niedosyt.
-
Twórcy zapierającymi dech w piersiach wizualiami skutecznie odwracają uwagę widzów od niezbyt oryginalnego scenariusza, sprawiając, że film ogląda się zaskakująco dobrze.
-
Zamiast opowieści godnej ponad pięćdziesięciu lat komiksowej historii tego bohatera, studio po raz kolejny daje nam wymuszony bryk z postaci, próbujący wyjaśniać jej obecność w większej historii, którą Marvel już pisze dla swoich bohaterów.
-
Jest "Doktor Strange" znaczącym krokiem w rozwoju filmowego uniwersum Marvela. Już bez przesadzonych technologicznych gadżetów i eksperymentów medycznych, teraz przyszedł czas na MAGIĘ! Nie moja bajka, ale zabawa jest znakomita.
-
Minusem jest przede wszystkim bezpieczeństwo i zachowawczość. Rozumiem, że postać tak oryginalna jak Strange mogłaby połamać pióro niejednego początkującego scenarzysty i jego pierwsze przygody najlepiej jeśli będą prostą, trzyaktową historią narodzin i przemiany.
-
Zbyt asekuracyjny, i to wtedy, kiedy Marvel może sobie pozwolić na ryzyko bez... ryzyka.
-
W głównej mierze dobrze poprowadzeni aktorzy, z naciskiem na głównego bohatera, oraz dość niecodzienny klimat to zalety, dla których tego filmu trzeba przynajmniej spróbować. Jest to zaledwie kalka tego, co zastaliśmy już przy okazji pierwszego filmu o Iron Manie, jednak ogląda się to nadzwyczaj dobrze, chociaż ciągle miałem nieodparte wrażenie, że gdzieś już to wszystko widziałem.
-
Spełnia rolę blockbustera i choć łatwo znaleźć dziury i uproszczenia daje masę frajdy i zabawy, choć mogłoby być to wszystko znacznie bardziej odjechane.
-
Z tej historii można było wyciągnąć jeszcze więcej. Wszechobecny humor jest fajny, ale... trochę uproszcza odbiór.
-
Przykład bardzo dobrego "popkroniaka". Film niezbyt ambitny, czy oryginalny, ale dostarczający sporej frajdy.
-
Na tle majowego "Kapitana Ameryki 3: Civil War" wygląda bajecznie, a historia doktora Strange'a staje się kolejną nitką dołączoną do rozrastającego się Universum Marvela.
-
Efektowny, a nawet efekciarski, ale prezentuje jednak poziom wyższy niż typowe utwory bazujące na prostym pomyśle "więcej, głośniej, mocniej!".
-
Ogląda się "Doktora Strange" z dużym zainteresowaniem.
-
Dobre kino rozrywkowe, które nie popełniło błędu "Legionu samobójców" i nie stało się teledyskiem.
-
Liczy się efekt, a ten koniec końców jest piorunujący.
-
Produkcja jest spójna, ma dobre tempo - chwilami bywa nieco przegadana, ale nie osłabia to jakości całości. A doktor Strange to bohater, którego można szybko polubić.
-
Dobra rozrywka, a nawet więcej, bo tym razem mamy sporo odniesień do filozofii, religii i poglądów z różnych epok. Wprawdzie są sceny, kiedy twórcy zbytnio przekombinowali, ale widać, że taki był ich zamysł - chcieli przytłoczyć widza.
-
Charakterystyczna dla produkcji Marvela dawka humoru przejawia się w ograniczony sposób. Komizmy językowe i sytuacyjne są nieliczne, aczkolwiek wyraziste, lecz nie zawsze spełniają swoją funkcję.
-
Do bólu poprawnie zrealizowany oraz wprowadzający nieco koloru do przewidywalnego i momentami nudnego świata Marvela. Robi to jednak trochę po macoszemu, przez co pozostawia w mojej opinii trochę niesmak.