Thor mierzy się w walce bogów, podczas gdy Asgard jest zagrożony Ragnarokiem, nordycką apokalipsą.
- Aktorzy: Chris Hemsworth, Tom Hiddleston, Cate Blanchett, Idris Elba, Jeff Goldblum i 15 więcej
- Reżyser: Taika Waititi
- Scenarzyści: Craig Kyle, Christopher Yost
- Premiera kinowa: 25 października 2017
- Premiera DVD: 14 marca 2018
- Premiera światowa: 10 października 2017
- Ostatnia aktywność: 16 marca
- Dodany: 5 listopada 2016
-
Umiejętnie skrojone fantasy podlane sporą ilością science-fiction, a wszystko okraszone energetycznymi brzmieniami elektronicznej muzyki. Połączenie doskonałe i dwie godziny wyśmienitej zabawy.
-
Waititi uczynił jednak Ragnarok zarówno najlepszą, jak i najzabawniejszą odsłoną quasi-nordyckiej sagi, inwestując weń swoje ucho do dialogów, unikalne poczucie humoru, umiejętność pracy z aktorami, zamiłowanie do kampowej estetyki, a także własną vis comica.
-
Jeden z najlepszych filmów w Marvel Cinematic Universe, pokazujący doskonale, z jak dużą odwagą można podchodzić do komediowych konwencji w ramach tego uniwersum.
-
Mimo wszystko, Thor Ragnarok pozostaje świetną ekranizacją wprowadzając nieco powiewu świeżości w skostniałą mitologię, która przenika do świata zwykłych śmiertelników i to dosłownie. Sam nie będąc fanem filmowych przygód boga piorunów, uznaję jego najnowsze starcie w obronie Asgardu za najlepsze ze wszystkich trzech dotychczasowych.
-
Ależ to jest znakomite! Jedna z najlepszych części uniwersum Marvela.
-
Dajcie się ponieść! Rozpaczajcie nad nielojalnością Lokiego, marzcie o braterskiej walce ramię w ramię i zakochajcie się w Korgu z gruzu!
-
Dwie godziny nieprzerwanej zabawy. Chris Hemsworth wreszcie spełniony.
-
Jest takim must see każdego fana Marvela i fantastycznych blockbusterów ogólnie, ale osoby spoza fandomu również będą się świetnie bawić. Thor: Ragnarok jest jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym w ogóle, filmów Marvela.
-
Zdecydowanie jeden z lepszych filmów MCU. Rozrywka i akcja na najwyższym poziomie.
-
Kolorowo, wesoło i z przytupem - to brzmi jak niezła impreza! Zdecydowanie najśmieszniejszy film Marvela, najlepszy film o Thorze.
-
Niewątpliwie najlepiej przełożona na ekran komiksowa historia MCU.
-
Kawał dobrej rozrywki. 130 minut jazdy bez trzymanki, wzbogaconej o dobry humor, ciekawych bohaterów, miłe dla oka efekty specjalne oraz akcję i jeszcze więcej akcji.
-
Chyba żaden dotychczasowy film Marvela nie był tak rozbrajający, tak uroczo absurdalny i zabawny jak właśnie "Thor: Ragnarok".
-
Dwugodzinna rozrywka, chwilami ocierająca się już o autoparodię lub aktorską improwizację, przyklei nam uśmiech na twarzy, który nie zejdzie jeszcze długo po wyjściu z kina.
-
Jeśli poprzednie wydawały się zbyt ponure i poważne to trzecia część łamie ten schemat wprowadzając i wzbogacając film o potrzebny czasem luz. W tym luzackim tonie nie popada jednak w tak nachalny humor, a przy genialnych dialogach i trzymającej w napięciu fabule nie można się nudzić.
-
Lekkim krokiem wprowadza nieco powietrza i świeżości w pełną już autopowtórzeń serię. Nie ucieka jednak przy tym od istotnych kwestii.
-
Reżyser czuje kino komiksowe i stratą niepowetowaną dla widów i wytwórni byłoby, gdyby nie stworzył czegoś jeszcze. Thor wyszedł mu niemal bezbłędnie i nie przesadzę, jeśli napiszę, że był to najbardziej rozrywkowy blockbuster, jaki widziałem w 2017 roku.
-
Solidnie egzekwuje plan założony przez Waititiego. Nie jest to film, który na zawsze odmieni nasze spojrzenie na Marvela, ale na pewno można zaliczyć go do tych lepszych komiksowych ekranizacji.
-
Chociaż początek jest dość powolny i spokojny, "Ragnarok" nabiera rozpędu doprowadzając do ekstremum. Człowiek-Młot nabiera nowych mocy i jest jeszcze bardziej niebezpieczny niż się można spodziewać.
-
Blockbuster pełną piersią i nawet delikatna stylizacja na hołd dla atmosfery retrowave, szczególnie widoczna w warstwie muzycznej, nie pozwala o tym zapomnieć. Jeśli więc po poprzednich seansach spędzonych w towarzystwie bohaterów Marvela wychodziliście z kina zadowoleni, nie inaczej będzie tym razem.
-
Gdyby tylko naprawić żenujący pierwszy akt, wyrzucić kilka gimnazjalnych żartów i nadać historii pozory logiki, "Thor: Ragnarok" byłby świetnym filmem. Tak jest jedynie znaczącym postępem w stosunku do "Mrocznego świata", ale bez rewolucji: trylogia o Thorze to wciąż najsłabszy punkt w filmografii Marvela.
-
Jest przygodową komedią w klimacie surrealistycznej space opery, a jednocześnie swego rodzaju parodią dotychczasowych obrazów, w których występowali książęta Asgardu. I tak ten film sprawdza się najlepiej - jako pastisz, parodia, cudna kosmiczna głupawka, trochę mniej zaś jako spójna część uniwersum.
-
Najlepszy jak do tej pory solowy film poświęcony temu bohaterowi. To zupełnie inna produkcja niż poprzednie dwie - całkowicie odmieniono stylistykę i przesunięto akcent na warstwę humorystyczną. Choć niestety nie będzie to produkcja, którą zapamiętamy na długo, zabawa w trakcie seansu jest przednia.
-
Całość filmu wypada zdecydowanie na plus - oferuje świetną rozrywkę, a wiele aspektów filmu jest zrobiona naprawdę porządnie. Niemalże każda scena i większość dialogów jest naładowana dowcipem, przez co produkcję niezmiernie przyjemnie się ogląda, choć komediowość nie przesłania ani nie zastępuje fabuły.
-
Niby od początku wiemy, dokąd nas zaprowadzi podróż przez "Ragnarok", a jednak dajemy się wciągnąć w tę pełną śmiechu i akcji opowieść. Udało się po raz kolejny po "Ant-Manie", czy "Strażnikach Galaktyki".
-
Jest do bólu ejtisowo, kolorowo, schizofrenicznie i przyjemnie kiczowato.
-
Najwyższy poziom komedii, świetnie skrojona rozwałka przeplatana wciągającą fabułą sprawiają, że rozrywkowość omawianego tytułu jest na najwyższym poziomie.
-
Uszczęśliwiający wymóżdżacz, który da nam dwie godziny radości, jeśli tylko zawiesimy wszelką niewiarę na kołku i damy się porwać tęczowemu rollercoasterowi.
-
Zmiana reżysera pozwoliła na dopełnienie ewolucji. Kicz zniknął, a widz zrelaksowany świadomością, o co tutaj chodzi, może płynąć i śmiać się z żartów oraz delikatnych aluzji ze strony bohaterów.
-
To nie tylko udane kino akcji, ale także zdecydowanie jedna z najlepszych produkcji Marvela.
-
Thor: Ragnarok może i ciężko zaliczyć do Marvelowskiej superligi, czyli do takich klasyków jak Strażnicy Galaktyki i pierwszy Iron-Man, ale to i tak kawał świetnego superbohaterskiego kina, któremu co prawda brakuje świeżości i większej dawki szaleństwa, ale nadrabia komediową otoczką i w większości świetnymi kreacjami aktorskimi.
-
Taika Waititi stworzył film doskonale przemyślany, taki, który nie stara się podążać utartymi szlakami, a raczej wyznaczać zupełnie nowe ścieżki.
-
Kawał bardzo przyjemnej rozrywki. Nie uświadczy się tu ani odmieniających życie doświadczeń, ani wrażeń, które pozostaną z widzem na dłużej, ale przez cały czas trwania seansu, będzie się po prostu dobrze bawić.
-
Efekt jest w dużej mierze satysfakcjonujący: jeden z największych blockbusterów roku nie ucieka od superbohaterskich schematów, które musi odbębnić w ramach franczyzy, ale równocześnie zostaje ometkowany autorskim stylem Waititiego.
-
Z całą pewnością jeden z lepszych filmów wykreowanych przez Marvel Studios. Szalenie zabawny, niezwykle dynamiczny i zbudowany przede wszystkim na relacjach pomiędzy naszymi ulubionymi bohaterami, stanowi najwyższej klasy rozrywkę. Szkoda tylko, że nie jest tak przełomowy, jak mógłby być.
-
Postanowione: jutro idę do kina jeszcze raz.
-
Kino rozrywkowe w czystej postaci, będące zarówno świetną kontynuacją, jak i podstawą do kolejnych superbohaterskich produkcji. Film pełen spektakularnych pojedynków, zabawnych, nieprzesadzonych dialogów i wizualnie perfekcyjnych miejsc.
-
To taki trochę kumpel-oszołom, którego wszędzie jest pełno, zawsze kradnie uwagę, ma w zanadrzu najlepsze anegdoty i nigdy nie można się z nim nudzić, nawet jeśli kilka razy nie wywiąże się z obietnic.
-
Najważniejsze, że nie czuć zmęczenia materiału, a nawet powiedziałabym, że "Ragnarok" lepiej sprawdza się jako kino rozrywkowe niż dwie poprzednie części. Duża w tym zasługa Chrisa Hemswortha.
-
Na tle poprzednich solowych przygód Thora film wypada świetnie, jednak bądźmy szczerzy, poprzeczka nie była zawieszona wysoko. Niestety, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nie jest to nowa jakość, o której tak głośno mówiono wszem i wobec.