Tomasz Łapiński
Krytyk-
Bardziej wymagający od ostatnich dokonań reżysera w kontekście znajomości realiów, w których się rozgrywa, historycznego tła fabuły, będący jednakże nie lada gratką dla każdego widza, który potrafi docenić tytaniczną pracę przy odtwarzaniu klimatu czasu i miejsca akcji, jak również dobre dialogi i aktorstwo z absolutnie najwyższej półki.
-
Doskonały, wciągający, nietuzinkowy dramat, który angażuje widza nie tylko na czas trwania seansu, ale na długo pozostaje w głowie, inspirując pytania, na które nie ma łatwych, zero-jedynkowych odpowiedzi.
-
Nie jest filmem, który da się jednoznacznie, w prosty sposób ocenić. Zdecydowanie nie jest to film łatwy w odbiorze, wręcz przeciwnie, wymaga on od widza dużo cierpliwości, otwartego umysłu i gotowości do wyruszenia w dziwaczną, lekko przerażającą wyprawę, której sens nadać musi sam widz, wyposażony w zestaw osobliwych narzędzi dostarczony przez reżysera.
-
Rewolucją nie jest, ale niewątpliwie jest filmem świeżym, z wartką akcją, zbalansowanym tonem, dużą ilością humoru, który nie męczy, z dobrymi kreacjami aktorskimi i jak zwykle na wysokim poziomie realizatorskim.
-
Jeśli macie wolne dwie godziny z haczykiem, nic lepszego do roboty, zapas przekąsek w lodówce, a dodatkowo lubicie niezobowiązujące intelektualnie filmy o wielkich stworach, możecie śmiało obejrzeć "Godzilla II: Król Potworów". Nie powinno to jednak przesłaniać faktu, że jest to film równie przepiękny wizualnie, co pusty i nudny fabularnie, z manekinami recytującymi dialogi zamiast postaci z krwi i kości, a koniec końców z niezadowalającą ilością sianego przez potwory zniszczenia.
-
Jest - i mówię to z pełną odpowiedzialnością - najgorszym, jak do tej pory, filmem z uniwersum X-Menów. Bzdurna fabuła, koszmarne dialogi, drewniane kreacje, to znaki rozpoznawcze tego "dzieła".
-
Naprawdę przyzwoity, z doskonałą oprawą wizualną, sporą dawką humoru, paroma ciekawymi postaciami, ale koniec końców nie bardzo wiadomo komu potrzebny.
-
Całkiem poprawny film, nakręcony z dużą dbałością o szczegóły, opowiadający ciekawą historię bez jej sztucznego koloryzowania, dość minimalistycznie, jednakże niepotrzebnie rozwleczony i niewykorzystujący w pełni potencjału swoich dwóch głównych gwiazd. Mimo wszystko myślę jednak, że warto zobaczyć.
-
Mahershala Ali i Viggo Mortensen stworzyli niesamowity duet, który ogląda się z ogromną przyjemnością, który na równi rozbawi widza, jak i wzruszy.
-
Von Trier znów poczęstował nas ponownie czymś bardzo "swoim", produktem mocnym, wyrazistym, pełnym symboliki, metafor, z enigmatycznym, trudnym do zinterpretowania, mglistym zakończeniem, które jednych widzów może pozostawić z umysłowym prowiantem na później, z czymś co będą mogli sobie zabrać do domu i skonsumować na spokojnie, gdy zgłodnieją, a innych z poczuciem niedosytu.
-
Bardzo udany film o dramacie przetrwania w beznadziejnej z pozoru sytuacji, o sile woli, uporze, chęci przeżycia, walce, samotności. Przepiękny wizualnie, okraszony doskonałą ścieżką dźwiękową, ze świetną kreacją Madsa Mikkelsena, któremu brawa należą się nie tylko za sam kunszt aktorski, ale i za fizyczne poświęcenie dla roli, dzięki któremu "Arktykę" ogląda się tak dobrze, mimo ogarniającego ciało chłodu.
-
Miły powiew świeżości w polskiej komedii, która zdawała się od dłuższego czasu staczać po równi pochyłej. Umiejętnie przekuwa filmowe inspiracje w coś własnego, oryginalnego, a dzięki niezłemu scenariuszowi i przekonującej grze aktorów jest w stanie na równi rozbawić, jak i wzruszyć.
-
Smarzowski po raz kolejny pokazał, że żadna tematyka nie jest mu straszna. Przy pomocy dobrego scenariusza i utalentowanej obsady aktorskiej stworzył film niezwykle wyrazisty, mocny, dosadny, a przy tym bardzo wiarygodny i ludzki.
-
Mogło być świetnie, wyszło bardzo średnio, przez słaby scenariusz, natłok wyeksploatowanych klisz i kategorię wiekową, która najzwyczajniej w świecie ten film wykastrowała. Ani Tom Hardy, ani Venom, nie zasłużyli na taki film, a punkty w ocenie końcowej idą głównie dla nich.
-
Nie potrafię powiedzieć dla kogo ten film jest. Śmiem twierdzić, że fani oryginału poczują się, jakby ktoś z nich zadrwił.
-
Zamiast wciągającego, sensacyjnego thrillera sci-fi/fantasy dostajemy nieumiejętnie skomponowany miks składników, które nijak nie kleją się do siebie. Jeden Will Smith ze swoimi ciętymi, zabawnymi tekstami nie jest w stanie sytuacji uratować.
-
Wszystko wskazuje na to, iż Paweł Pawlikowski nakręcił na chwilę obecną swoje opus magnum. I nie tylko jemu będzie ciężko przeskoczyć tę poprzeczkę, ale konkurencji również.
-
Jeśli jednak widz zajrzy trochę głębiej, dostrzeże niezwykle wzruszający i smutny, ale jakże prawdziwy i wiarygodny obraz dorastania w dysfunkcyjnej rodzinie i konsekwencji, jakie to ze sobą niesie, a wszystko to prowadzone genialnie przez zjawiskową Margot Robbie.
-
Doskonały film, piękny wizualnie, umiejętnie zbierający w jednym miejscu taką dużą liczbę postaci, ze świetnym czarnym charakterem.
-
9.59 maja 2018
- Skomentuj
-
Fani Stevena Spielberga nie powinni być zawiedzeni, jest to kolejny dobry film w jego dorobku.
-
Cokolwiek by jednak temu filmowi nie chcieć zarzucić, to jednego nie można mu odmówić - jest w nim coś wyjątkowego i niepowtarzalnego, wybija się ponad przeciętność całego multum oklepanych, pełnych klisz historii. Takie filmy nie powstają w Hollywood na porządku dziennym, a Guillermo del Toro pokazał, iż jest artystą tyleż utalentowanym, co odważnym.
-
Naprawdę solidny film, ale... oglądałem go bez większych emocji. Nie trzymał mnie w napięciu, niespecjalnie rozbawił, a końcowa potyczka wzbudzała wręcz lekkie politowanie i delikatne ciarki żenady przechodzące po skórze.
-
Wiedząc to i owo o niesławnym "The Room" nie spodziewałem się, że film ukazujący kulisy powstawania tego antydzieła może być tak interesujący i wciągający.
-
Teatr praktycznie jednego aktora, który mimo niejednej historycznej niedokładności, rzuca jednak nieco światła na tę nietuzinkową postać, jaką z pewnością był Winston Churchill. Czapki z głów przed Garym Oldmanem, który wykonał tytaniczną pracę, co widać na ekranie.
-
Jest to film, który potrafi wycisnąć niejedną łzę - raz ze wzruszenia, a raz ze śmiechu, a doskonały scenariusz i świetna robota wykonana przez aktorów sprawia, że widz nie nudzi się nawet przez chwilę, i przeżywa rozgrywającą się na ekranie akcję, wraz z bohaterami.
-
Na bazie oklepanego przepisu sporządzono całkiem zabawne, trzymające w napięciu, rozśpiewane danie, które smakuje bardzo świeżo i oryginalnie.
-
Naprawdę solidny dodatek do filmowego uniwersum Gwiezdnych Wojen, film atrakcyjny wizualnie i dźwiękowo, zabawny, z solidną obsadą, ciekawymi zwrotami akcji, niepozbawiony co prawda wad, nieco wtórny fabularnie, ale nadal bardzo przyjemny w odbiorze.
-
Nuda, drewniane dialogi, chaos fabularny, żenujący czarny charakter i fatalne efekty komputerowe są dla mnie synonimami tego filmu.
-
Bardzo udany - barwny, zabawny, z wartką akcją, wyrazistymi postaciami i, przede wszystkim, podsycanym miłą dla ucha ścieżką dźwiękową doskonałym klimatem.
-
Wykwintna, smakowita, kinowa uczta, dopracowana w najdrobniejszych szczegółach, oddająca należny hołd pierwszej części, rzadki przypadek kontynuacji, która nie jest karykaturą oryginału.
-
Doskonale nakręcony, pełen przepięknych ujęć dokument, który ukazuje nam monumentalne, urokliwe miasto z perspektywy uroczych, inteligentnych i nieprawdopodobnie ludzkich stworzeń oraz ich unikalną relację z mieszkańcami owego miasta.
-
Mimo minusów fabularnych uważam "Wojnę o planetę małp" za dobry film. Spłycenie fabuły nie zmienia faktu, że jest to solidny kawałek kina, przepiękny wizualnie, dobrze zagrany, stanowiący nie idealne, ale jednak godne zakończenie świetnej trylogii science fiction.
-
Film wybitny, który - i jestem tego pewien - zapisze się złotymi zgłoskami w historii kina wojennego i stanie się kiedyś filmem kultowym. Oszałamiające wizualnie, ogłuszające dźwiękowo, trzymające w napięciu arcydzieło, obok którego nie da się przejść obojętnie.
-
Dobry i udany film. Daje dużo rozrywki, jest solidnie zagrany, wizualnie widowiskowy, ma odpowiednią dawkę humoru i stanowi godny dodatek do MCU.
-
Absolutnie nikomu niepotrzebny, pozbawiony humoru, rozrywki, chemii między bohaterami i frajdy, jaką oferował oryginał, który nowa inkarnacja nieudolnie próbuje kalkować.
-
Solidny dramat biograficzny, który w przeciwieństwie do samolotu, który utrzymał się na powierzchni rzeki, zatonie w natłoku podobnych mu produkcji i klasykiem nigdy nie zostanie. Kolejna pozycja w kolekcji filmów na faktach autorstwa Clina Eastwooda, znów zbyt podrasowana, żeby można ją było traktować bardzo poważnie, ale mimo wszystko godna uwagi.
-
Bardzo nierówny, pełen wyeksploatowanych klisz obraz, którego nie jest w stanie uratować przed osiąściem na mieliźnie nawet dobra postawa odtwórczyni głównej roli. Można obejrzeć, ale nie trzeba.
-
Gdyby nie sceny walk i zniszczenia, pomyślałbym, że film skierowany jest do widowni w wieku przedszkolnym.
-
Solidny dodatek do uniwersum znanego i lubianego ksenomorfa, przepiękny wizualnie, ale niepozbawiony wad, ze wskazaniem na przekombinowanie i tak już zawiłej fabuły.
-
Kawał porządnego, widowiskowego i zabawnego kina sci-fi, które doskonale się ogląda i które wstydu ani poprzedniczce, ani całemu MCU nie przynosi.
-
Dostaliśmy nudną, niezabawną papkę, o której zapomina się 5 minut po obejrzeniu.
-
2.59 maja 2017
- Skomentuj
-
Owszem, historia została spłycona, fabuła ma przez to kilka luk, są momenty, których sensowność można uznać za co najmniej dyskusyjną. Film broni się jednak stroną audio-wizualną, klimatem, a i - umówmy się - bardziej bzdurne historie się w kinie widziało.