
- 31% pozytywnych
- 62 krytyków
- 54% pozytywnych
- 173 użytkowników
Kiedy Eddie Brock zdobywa moce symbionta, zmuszony jest uwolnić swoje alter-ego "Venoma", by ratować własne życie.
- Aktorzy: Tom Hardy, Michelle Williams, Riz Ahmed, Scott Haze, Reid Scott i 15 więcej
- Reżyser: Ruben Fleischer
- Scenariusz: Scott Rosenberg, Jeff Pinkner, Kelly Marcel
- Premiera kinowa: 5 października 2018
- Premiera światowa: 1 października 2018
- Ostatnia aktywność: 6 grudnia 2020
- Dodany: 24 stycznia 2018
-
5.1Negatywnie oceniony przez krytyków
-
31%pozytywnych
-
62krytyków
-
62recenzje
-
52oceny
-
16pozytywnych
-
36negatywnych
-
-
5.6Negatywnie oceniony przez użytkowników
-
54%pozytywnych
-
173użytkowników
-
64recenzje
-
167ocen
-
91pozytywnych
-
76negatywnych
-
-
Recenzje krytyków
-
Nic zatem dziwnego, że niektórzy bronią tego filmu jako komedii. Kiedy pierwsze 40 minut jest nudne, drugie 40 minut jest śmieszne, a ostatnie 40 minut po prostu głupie, wybór wydaje się prosty: trzeba postawić na humor.
-
To wehikuł czasu zabierający widzów w okres powstawania takich tytułów jak "Spawn", "Daredevil", "Catwoman" oraz "Elektra". Filmów nie tyle radośnie campowych, jak te nieszczęsne schumacherowskie ekranizacje Batmana, co zwyczajnie durnych, nudnych, nietrafionych tonalnie, nierozumiejących materiału źródłowego, no i zwyczajnie tandetnych.
-
Ogromny krok wstecz komiksowego kina. Niezamierzenie śmieszna slapstickowa komedia.
-
Niestety, ale mimo szczerych chęci nie jestem w stanie powiedzieć niczego dobrego o "Venomie". Bez Toma Hardy'ego byłby to bezwartościowy śmieć, od razu skierowany na VOD, DVD czy inne streamingi. Być może powstanie ciąg dalszy, ale raczej nie będę na niego czekał.
-
Biorąc pod uwagę atrakcyjność "produktu", podobnie jak to było z "Predatorem" stał się niestety tylko półproduktem. Czymś na co tłumnie pójdą pewnie widzowie, ale który dla wąskiej grupy będzie kolejnym odcinaniem kuponów.
-
Jest filmem chaotycznym i niespełnionym - w czym przypomina głównego bohatera, ale znowu nie aż tak koszmarnym, jak pisze większość amerykańskich recenzentów.
-
Za sprawą tych wszystkich niedociągnięć Venom upodabnia się do słodkiego szczeniaka o ciągle rozjeżdżających się łapkach. Jest jednak na tyle uroczy, że można mu te niedoskonałości bez trudu wybaczyć. To nie jest dobry film. Można się jednak świetnie na nim bawić.
-
Trochę szkoda, że nie postanowili pojechać bardziej po bandzie. Film ogląda się dobrze, ma swoisty, pulpowy wdzięk. Potrafi wzbudzić salwy śmiechu. Bohaterowie są sympatyczni, efekty specjalne dopracowane. Rzecz pozostaje jednak zbyt grzeczna, by do końca usatysfakcjonować.
-
Choćbyśmy na siłę szukali plusów i próbowali się dobrze na filmie bawić, to nie ma takiej mocy, aby uznać "Venoma" za dobrą produkcję. Efekty specjalne rażą sztucznością, a o fabularnych problemach można byłoby długo dyskutować. Film cofa cały superbohaterski dorobek o ponad dekadę, co jest złym sygnałem dla kolejnych produkcji od Sony.
-
Recenzje użytkowników
-
Po raz kolejny Sony skutecznie spierniczyło swój własny projekt w obawie przed spierniczeniem go. Obsada robi co może, żeby to wszystko utrzymać w ryzach, a reżyser w zamian za produkcyjny i fabularny chaos serwuje nam parę niezłych żartów i naprawdę dobre sceny akcji, ale co z tego, skoro po wyjściu z kina czuje się jedynie pustkę w duszy oraz we własnym portfelu. Poczekać na premierę na krążkach, na razie trzymać się od tego z daleka.
-
Zalążek intrygującego horroru z kapitalnym aktorem, zamordowany przez niezdecydowanie studia. Filmowa tragedia, którą słusznie oszczędziłem sobie w kinie.
-
Chaotyczne lazy writing i papierowe otoczenie z postaciami bez charyzmy. Tom Hardy po raz kolejny udowodnił jednak, jak dobrym jest aktorem. Ratuje ten film i to na wiele sposobów. Lecz po tylu odsłonach spod szyldu Marvela, publiczność oczekuje czegoś więcej. Scena po napisach końcowych daje nadzieję na rehabilitację pełnokrwistą kontynuacją.
-
To duża sztuka zrobić film w tak wielu aspektach zły. Nawet w takich technicznych jak montaż, dźwięk, ujęcia. Broni się Tom Hardy. Rozwiązaniem byłoby przeobrażenie tej produkcji w totalną bekę, ale pojawia się ten motyw bardzo nieśmiało w samej końcówce. Jakby tego było mało, trzeba jeszcze naczekać się na scenę po napisach.
-
Cierpi na masę problemów z fabułą i montażem, a sam złoczyńca to typowy zły człowiek w garniturze, który później zmienia się w większego stwora podobnego do tytułowego bohatera. Jednak sceny akcji wypadają nieźle, a relację Venoma z Eddie'm zrealizowano naprawdę dobrze. Od momentu połączenia tej dwójki bawiłem się całkiem dobrze na tej produkcji. Szczerze mówiąc, naprawdę chciałbym zobaczyć sequel do tego filmu.
-
Najsmutniejsze jest to, że czasem to naprawdę dobry film - Hardy z Venomem radzą sobie naprawdę ładnie i ich dyskusje to zdecydowanie największa zaleta filmu. A potem wracamy do głównej fabuły, która przypomina czemu ten film nie jest dobry - bo to czysty scenariuszowy chaos, z wymieszanymi wieloma gatunkami i nawet nie starający się nas zainteresować.
-
Po całej otoczce przed premierą miałem ostudzone oczekiwania co do tego filmu. Ku mojemu zdziwieniu otrzymałem niezła bajkę o złym bohaterze. Oczywiście Tom Hardy drażni jako total luzak , przynajmniej mnie. Ale reasumując widz dostaje całkiem zgrabną opowieść o czarnym glucie:)
-
No i dostaliśmy kolejnego "potworka Frankesteina", tym razem od Sony. Film to kompletny bajzel pod każdym względem (nawet technicznym), zlepek kompletnie różnych konwencji. Sceny akcji zawodzą bardzo, widać, że były z myślą o innej kategorii wiekowej. Na plus jedynie Hardy, który wyciska z tego scenariusza 200%. Relacja z symbiontem w wielu momentach też jest naprawdę udana i wielka szkoda, że bardziej tego nie rozwinęli.
-
Aż szkoda mi słów. Sony po prostu zmarnowało potencjał filmu przez to, że zbyt ingerowało w trakcie jego tworzenia. Nawet nie jest z tego dobre guilty pleasure.
-
Miejscami po prostu głupi. Film zostaje uratowany przez postać Venoma i jego friendship z Eddiem, więc jest szansa na zrehabilitowanie się w przyszłości.
-
Najlepsze recenzje użytkowników
-
Po raz kolejny Sony skutecznie spierniczyło swój własny projekt w obawie przed spierniczeniem go. Obsada robi co może, żeby to wszystko utrzymać w ryzach, a reżyser w zamian za produkcyjny i fabularny chaos serwuje nam parę niezłych żartów i naprawdę dobre sceny akcji, ale co z tego, skoro po wyjściu z kina czuje się jedynie pustkę w duszy oraz we własnym portfelu. Poczekać na premierę na krążkach, na razie trzymać się od tego z daleka.
-
Cierpi na masę problemów z fabułą i montażem, a sam złoczyńca to typowy zły człowiek w garniturze, który później zmienia się w większego stwora podobnego do tytułowego bohatera. Jednak sceny akcji wypadają nieźle, a relację Venoma z Eddie'm zrealizowano naprawdę dobrze. Od momentu połączenia tej dwójki bawiłem się całkiem dobrze na tej produkcji. Szczerze mówiąc, naprawdę chciałbym zobaczyć sequel do tego filmu.
-
Po całej otoczce przed premierą miałem ostudzone oczekiwania co do tego filmu. Ku mojemu zdziwieniu otrzymałem niezła bajkę o złym bohaterze. Oczywiście Tom Hardy drażni jako total luzak , przynajmniej mnie. Ale reasumując widz dostaje całkiem zgrabną opowieść o czarnym glucie:)
-
Chaotyczne lazy writing i papierowe otoczenie z postaciami bez charyzmy. Tom Hardy po raz kolejny udowodnił jednak, jak dobrym jest aktorem. Ratuje ten film i to na wiele sposobów. Lecz po tylu odsłonach spod szyldu Marvela, publiczność oczekuje czegoś więcej. Scena po napisach końcowych daje nadzieję na rehabilitację pełnokrwistą kontynuacją.
-
To kolejny średni film z originem komiksowej postaci lecz przez grzebanie w stumilionowej produkcji przez osoby nie mające pojęcia co robią wyszedł z tego przeciętniak, którego musiał udźwignąć tylko jeden aktor. Warto samemu sprawdzić jeżeli macie w sobie odrobinę dziecka lubiącego komiksy z lat 90. Dużo mięcha, dużo akcji i mało logiki.