Cezar i jego małpy uwikłane zostają w zbrojny konflikt z armią ludzi, na czele której stoi bezwzględny Pułkownik. Małpy ponoszą straszliwe straty, podczas gdy Cezar zmaga się z mrocznymi instynktami i wyrusza w drogę, by pomścić swych pobratymców. Gdy Cezar i Pułkownik stają twarzą w twarz, dochodzi do spektakularnej bitwy, w której stawką jest przyszłość obu gatunków i całej naszej planety.
- Aktorzy: Andy Serkis, Woody Harrelson, Steve Zahn, Amiah Miller, Ty Olsson i 15 więcej
- Reżyser: Matt Reeves
- Scenarzyści: Mark Bomback, Matt Reeves
- Premiera kinowa: 28 lipca 2017
- Premiera DVD: 22 listopada 2017
- Premiera światowa: 10 lipca 2017
- Ostatnia aktywność: 24 lutego
- Dodany: 5 listopada 2016
-
Wspaniała, angażująca i wciągająca historia, od której dosłownie nie można się oderwać. Ostatnia dekada w kinie pokazuje, że na takie blockbustery trzeba niekiedy czekać latami.
-
Tryumf wizji i świetnie poprowadzonej historii przez trzy filmy. Reeves kończy trylogię w iście epickim stylu.
-
Nieprzewidywalna, bardzo autorska i wysmakowana produkcja. Reeves włożył w nią wiele pasji i serca.
-
Kolejna odsłona serii która rozłożyła mnie emocjonalnie. Na sali kinowej wzruszyłem się nie raz a perfekcyjnie dawkowana fabuła wprowadzała mnie coraz bardziej w sidła niepewności.
-
Pomimo tych błędów "Wojna" pozostaje zaskakująco inteligentnym science-fiction, które, choć prowokuje czasami dosyć zabawne interpretacje, może dać trochę do myślenia.
-
Najlepsza część trylogii, znakomite zamknięcie i choć film można oglądać bez znajomości poprzednich części to taki wariant odradzam, bo po prostu wiele się straci. To rozrywka na najwyższym poziomie, a jakość, z jaką zrealizowano ten film gwarantuje niezapomnianą wizytę na planecie małp.
-
Gubił się mocno scenarzysta w kilku punktach kulminacyjnych. Całkiem sprawnie budując napięcie byle jak później rozwiązywał całą sytuację. Ot, odcinanie kuponów od wcześniejszych sukcesów.
-
Kino rozrywkowe z ambicjami. Sprawne wizualnie i niegłupie w podtekście.
-
Wszystko jest poukładane, logiczne i przekonujące, bez gwałtownych zwrotów i skrótowych rozwiązań.
-
Angażuje emocjonalnie, zaś jego klimat hipnotyzuje niczym wzrok Cezara. "Wojna o planetę małp" to wakacyjna niespodzianka, dla której warto uszczuplić swoje konto i pomaszerować do multipleksu.
-
W porównaniu do większości tegorocznych blockbusterów Wojna o planetę małp to przede wszystkim kino mądre. Takie, które usiłuje widzowi coś powiedzieć.
-
Jest filmem po prostu słabym. Patrzenie wciąż na różne odsłony cierpienia w oczach Cesara podczas prawie dwuipółgodzinnego seansu nuży. Twórcy filmu nie używają scen przemocy, by podnieść dramaturgię, tylko tą przemocą zwyczajnie epatują.
-
Obraz jest jedyny w swoim rodzaju i nad wyraz spełniony. Zarówno jako finał trylogii, wakacyjny blockbuster, kino ambitne i pełen polotu obraz o nieugiętej woli walki o przetrwanie.
-
Znakomite aktorstwo, genialne, ale nienachalne efekty, wspaniałe zdjęcia i wprost genialnie poprowadzona muzyka. Dzieło wręcz idealne.
-
Owszem, czasem scenariusz ma luki, czasem wyłażą niedociągnięcia logiczne, ale w ogólnym rozliczeniu widz przymknie na nie oko, bowiem są one konieczne dla opowieści, dla jej epickości i swoistego dramatyzmu. Ostatecznie okazuje się, że to jest naprawdę dobre zwieńczenie trylogii.
-
Dobry film broni się sam, a w tym wypadku ma za sobą mocną argumentację na "tak", jaką jest niezapomniana kreacja małpiego przywódcy.
-
Świetne zwieńczenie trylogii. To inteligentne podejście do kina rozrywkowego z niesamowitą narracją, grą aktorską, niebanalną fabułą i komentarzem. Stoi na najwyższym poziomie, zarówno technicznie, jak i dramaturgicznie.
-
Przepiękne widoki, doskonała gra aktorska z wykorzystaniem motion capture oraz klimat zmuszający do refleksji, to najsilniejsze plusy tej produkcji. Nie jest to rozrywka dla fanów wybuchów i walk, choć tego też nie brakuje, bo najważniejsze jest ukazanie, że ludzie sami sobie są winni.
-
Matt Reeves i inni twórcy nowej trylogii Planety Małp z filmu na film czują coraz większą pewność, że te komputerowe człekokształtne także zasługują na aktorskie nagrody filmowe.
-
Liczyłem na zwieńczenie, które mocniej mnie wciągnie oraz na wydarzenia i rozterki bohaterów, w które będę w stanie łatwo uwierzyć. Zabrakło mi większej palety odcieni szarości w przedstawieniu bohaterów.
-
Całość produkcji splata się w niezłe kino sci-fi, któremu niestety zabrakło mocy fabularnej, jednak przy tym nie straciło bohaterów.
-
Godne zwieńczenie świetnej trylogii i jednocześnie punkt wyjścia dla przyszłych filmów serii.
-
Pierwszy tak mocny emocjonalnie film z serii. I pierwszy w historii film, który otwiera nowy rozdział dla aktorstwa.
-
Jest wyjątkowo wyciszoną rozrywką jak na standardy panujące w science fiction, momentami wręcz opowiada historię za pomocą ciszy, pomruków, ekspresji twarzy, postaw ciała małp. Efekty specjalne dążą do tworzenia ekosystemu zbliżonego do kina postapokaliptycznego zamiast widowiskowej eskalacji wojennej, a muzyka przechodzi od cieplejszych do ponurych, pesymistycznych tonów. To dobrze. Te małpy potrzebowały epilogu właśnie w takim stylu.
-
Po tytule można by się spodziewać klasycznej bitwy międzygatunkowej. Tak jednak się nie dzieje, i mimo iż oglądamy doskonale zrealizowany i odpicowany na medal blockbuster, to górę biorą rozważania natury filozoficznej, a wybuchy są tylko ładnym tłem.
-
Udowadnia, że ostatnia część trylogii może powstać po to, by domknąć historię jednocześnie podnosząc poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko przez wcześniejsze produkcje.
-
Mimo minusów fabularnych uważam "Wojnę o planetę małp" za dobry film. Spłycenie fabuły nie zmienia faktu, że jest to solidny kawałek kina, przepiękny wizualnie, dobrze zagrany, stanowiący nie idealne, ale jednak godne zakończenie świetnej trylogii science fiction.
-
Najnowszy film o przygodach mądrych i ludzkich małp to naprawdę dobre kino, jednak jakoś nadal nie umiem kupić w pełni tej konwencji. Widzę, że to dobrze wyreżyserowany, zagrany i zrealizowany film, jednak... Pozostaje mi on nadal bardzo obojętny.
-
To co Matt Reeves zrobił przy okazji Wojny o planetę małp, przekroczyło już najśmielsze oczekiwania...
-
Prowokująca do myślenia, poruszająca i niepokojąco racjonalna opowieść o narodzinach zła, zwierciadło mrocznych aspektów człowieczeństwa, retoryczna lekcja historii ubrana w sztafaż rozrywkowej fantastyki naukowej.
-
Matt Reeves wreszcie wziął sprawy w swoje ręce i zamknął serię w bardzo imponujący sposób. Dawno nie mieliśmy do czynienia z trylogią, w której każdy kolejny film byłby lepszy od swojego poprzednika.
-
Jest arcyciekawie zbudowana fabuła, to kino drogi, mamy planowanie ucieczki, dramat, intensywnie, kreatywnie i zachwycająco zbudowany świat.
-
Matt Reeves i Mark Bomback stworzyli scenariusz, który dałoby się streścić w kilku zdaniach, ale zapełnili go spektakularnymi scenami, chwilami emocjonalnej intymności, podkolorowali humorem i intertekstualnymi nawiązaniami. Tylko nieliczni nie dadzą się uwieść tej konwencji.
-
Prawdziwa wizualna przygoda. Efekty specjalne to filmowy majstersztyk.
-
Niezwykle inteligentny, przemyślany moralnie i piękny obraz, w którym Serkis - po raz kolejny - przekracza granice aktorskiej sprawności.
-
Świetnie zrealizowana, efektowna produkcja ze znakomicie dopracowanymi bohaterami.
-
Nie jest bowiem świetnym filmem dlatego, że próbuje ogrzać się w blasku większych poprzedników, że szpanuje inspiracjami. Broni się właśnie tym, że - mimo wszystko - odrzuca ironię i przywraca kinu popularnemu klasycznie tragiczny wymiar. Od puszczania oka ważniejsze są tu patos i wzniosłość, staroświeckie duże tematy i duże emocje.
-
Angażuje emocjonalnie na poziomie bardzo rzadko spotykanym w kinie rozrywkowym, wciskając w fotel swoją dramaturgią, poruszając tragicznymi losami bohaterów i szczerze wzruszając w sferze emocjonalnej.
-
Jest najlepszą i najbardziej angażującą częścią trylogii. To nie tylko historia o bezsensownej wojnie międzyrasowej opatrzonej wieloma intymnymi tragediami, ale także opowieść antywojenna będąca jednocześnie kameralnym dramatem jednostki, bez niepotrzebnego patosu i gloryfikacji.