15 stycznia 2009 roku kapitan Chesley "Sully" Sullenberger ląduje uszkodzonym samolotem na rzece Hudson, ratując życie wielu osób. Wkrótce rozpoczyna się śledztwo mogące zniszczyć jego karierę.
- Aktorzy: Tom Hanks, Aaron Eckhart, Laura Linney, Mike O'Malley, Anna Gunn i 15 więcej
- Reżyser: Clint Eastwood
- Scenarzysta: Todd Komarnicki
- Premiera kinowa: 2 grudnia 2016
- Premiera DVD: 5 kwietnia 2017
- Premiera światowa: 2 września 2016
- Ostatnia aktywność: 24 lutego
- Dodany: 20 lipca 2016
-
Bardzo solidne dzieło ukazujące talenty wielu osób: reżysera, głównego aktora i reszty obsady, a także zdolnego pilota, który uratował ponad 150 osób oraz dostarczył mieszkańcom Stanów Zjednoczonych wydarzenia budującego ich na duchu. Po prostu cud.
-
Po kilku mniej docenionych produkcjach Clint Eastwood powrócił z hitem, który nie tylko trzyma w napięciu cały czas, ale też dostarcza kawał aktorstwa na wysokim poziomie.
-
Poprawnie skonstruowane dzieło. Posiada ciekawą i wciągająca historię, porusza ważne zagadnienia oraz po raz kolejny ukazuje nam wzór do naśladowania. Niestety w tym wszystkim zagubił się niestety klimat produkcji, który jest bardzo zmienny.
-
Mimo wszystko, nowego filmu Eastwooda nie mogę uznać za nieudanego. To i tak świetnie wykonany film, szczególnie pod względem technicznym. "Sully" z pewnością zapisze się jako jeden z najlepszych filmów o katastrofie lotniczej, zapewne po "Locie", ale zawsze coś.
-
Jest jak Airbus podczas tragicznego kursu 1549. Startuje bez problemów, wznosi się, ale zanim osiągnie właściwą wysokość padają mu oba silniki i kończy na dnie przeciętności.
-
Hollywood jak malowane, co zresztą potwierdzają wyniki boxoffice'u. Zazwyczaj patrzę na takie pozycje z dużą niechęcią, ale emocje i podziw tym razem zwyciężyły nad chłodnym podejściem do filmu.
-
Można wiele zarzucić Sullyemu. To nie jest niezwykłe kino, ale poprawna historia stworzona z miłości do amerykańskich ideałów.
-
Bardzo poprawne i angażujące kino, które - dzięki sprawnej reżyserii, świetnej roli Hanksa i dobrym scenariuszu - ogląda się w napięciu, mimo że od początku wiemy, jak ta historia się skończy. To z pewnością jeden z lepszych filmów Eastwooda w ostatnich latach i warto poświęcić mu czas.
-
Spięty od początku do końca, salutujący poprawności politycznej, ale co najbardziej szkodliwe dla kina - przeciętności i prostolinijnej narracji.
-
Najlepsze dzieło reżysera od prawie dekady.
-
Ten film można było zrobić na wiele sposobów i reżyser wybrał chyba najlepszy z możliwych.
-
Oglądając "Sully" mamy zaufanie do reżysera, który z wprawą i pewnością godną doświadczonego pilota, prowadzi nas przez fabułę i udaje mu się uniknąć katastrofy.
-
Ogląda się dobrze, do końca nie wiemy jak zakończą się losy kapitana, a widzowie zobaczyć mogą perfekcyjnie zrealizowany obraz ukazujący wypadek i lądowanie na wodzie.
-
Eastwood kręcił filmy lepsze, ale w ostatnich czasach warto od niego oczekiwać chociaż tego - solidności, której w Sully jest więcej niż w poprzednich jego filmach.
-
Mimo, że schemat goni schemat, dobrze się to ogląda, nie mówiąc już o tym, że film jest idealną propozycją na poprawę humoru.
-
Solidnie przedstawiona, dobrze wyreżyserowana, ciekawa historia prawdziwego człowieka, która powinna zainteresować nie tylko miłośników kina katastroficznego. To film, który udowadnia, że nie trzeba iść na produkcje Marvela, by poznać superbohatera!
-
Przewidywalny, nudny i w gruncie rzeczy niepotrzebny film, który nic nie dodaje do niezwykłej historii, napisanej przez samo życie.
-
Eastwoodowi udało się opowiedzieć historię Sullengergera w sposób poruszający, wstrząsnąć widzem, zmusić go do uronienia kilku łez.
-
Cała ta produkcja nie udałaby się jednak gdyby nie genialny Tom Hanks, który perfekcyjnie pasuje do roli Sully'ego.
-
Aż dziwne, że w tej niesamowitej historii najbardziej brakuje... dobrej historii właśnie.
-
Wielbiciele klasycznej szkoły reżyserskiej będą seansem nowej propozycji Clinta Eastwooda usatysfakcjonowani. To kino ze wszech miar poprawne, idące wbrew wszechobecnej widowiskowości. Skupione na bohaterze, kameralne, tylko kilkakrotnie przyspieszające tętno widza.
-
Clint Eastwood wcale nie epatuje patosem, czy też nie gloryfikuje Sullego. Wprost przeciwnie, część akcji ratunkowej wygląda chaotycznie, a i kapitan pokazany jest w sposób bardzo ludzki, jako człowiek który również ma wątpliwości i zastanawia się nad trafnością podjętej decyzji. To właśnie pozwala identyfikować się z bohaterem i z zapartym tchem obserwować, czy jego decyzja była słuszna, czy też naraziła na niepotrzebne ryzyko.
-
Odhaczony od A do Z i bezpieczny film o amerykańskim bohaterze, z powiewająca na wietrze amerykańską flagą w tle. Nic więcej, a szkoda.
-
Jest przykładem znakomitego filmowego rzemiosła.
-
To nie jest może rola na miarę Oscara, Hanks ma w swoim dorobku znacznie trudniejsze wyzwania, ale nominacja do nagrody Akademii wcale by mnie nie zdziwiła. Hollywoodzkie kino głównego nurtu uwielbia takie postaci: everymanów postawionych w ekstremalnej sytuacji, wiernych swoim przekonaniom.
-
Kolejny mały-wielki film w karierze Eastwooda, a do pełnoprawnego sukcesu zabrakło reżyserowi naprawdę niewiele.
-
Clint Eastwood wypadł miernie w roli reżysera, całe show skradł mu tytułowy pilot i scena awarii. Kinowe przedstawienie historii lotu 1549 z pewnością przybliży wielu osobom okoliczności bezprecedensowego lądowania, ale dla większości widzów amerykańska produkcja będzie po prostu przyzwoitym filmem, który można obejrzeć zarówno z rodziną, jak i na nocy filmowej w szkole.
-
Nie należy do filmów trzymających w napięciu od pierwszej do ostatniej sekundy, zaskakującej niespodziewanymi zwrotami akcji lub godnymi owacji na stojąco kreacjami aktorskimi. Największą frajdę sprawi zapewne fanom filmów z gatunku katastroficzne/biograficzne.
-
Hanks w metodzie aktorskiej nie stosuje ekspresyjnych emocji, bo takie też nie odzwierciedlałyby odtwarzanego oryginału. Dramat kapitana portretuje w sposób uczciwy, dając występ stonowany i skromny, lecz w pełni godny niespodziewanego narodowego bohatera.
-
Eastwood nie próbuje nam wmówić, że robi coś więcej niż solidne kino ku pokrzepieniu serc, na co zawsze będzie zapotrzebowanie.
-
Mimo że w filmie Eastwooda są emocje i ma on dobre tempo, to Sully jest trochę zbyt standardową produkcją.
-
Eastwood przeniósł ciężar opowieści z wymiaru katastroficznego na moralno-filozoficzny. Do sukcesu dołożył się Tom Hanks.
-
Skromne kino, gdzie gros budżetu było zapewne przesunięte w kierunku jak najlepszego pokazania katastrofy.
-
Solidny dramat biograficzny, który w przeciwieństwie do samolotu, który utrzymał się na powierzchni rzeki, zatonie w natłoku podobnych mu produkcji i klasykiem nigdy nie zostanie. Kolejna pozycja w kolekcji filmów na faktach autorstwa Clina Eastwooda, znów zbyt podrasowana, żeby można ją było traktować bardzo poważnie, ale mimo wszystko godna uwagi.
-
Film Clinta Eastwooda od pierwszej do ostatniej minuty. I niech to będzie albo największą zachętą, albo ostrzeżeniem.
-
Sprawnie opowiedziana i rzetelna filmowa analiza "Cudu nad rzeką Hudson".
-
Miejscami wydaje się wprawdzie schematyczny i - to akurat nie powinno nikogo dziwić - nieco sentymentalny, ale jak to się ogląda!
-
Bardzo dobrze opowiedziana historia o tym, że bohaterowie to ludzie, którzy podjęli dobre decyzje.
-
Udowadnia, że o bohaterach można mówić też "po cichu" i paradoksalnie ma to jeszcze większą siłę rażenia.
-
Solidny, świetnie wyreżyserowany film o typowo amerykańskim bohaterze, który "po prostu wykonywał" swoją pracę. Innymi słowy: stuprocentowy Eastwood!
-
Chylę czoła przed autorami efektów wizualnych.