-
Może nie jest filmowym arcydziełem, a reżyser będzie musiał zrobić jeszcze wiele dobrych produkcji, aby odkupić winy za Legion Samobójców, jednak dzięki niemu pokazuje, że podąża w dobrym kierunku. Prezentuje dobrą alternatywę dla kinowych dzieł pełnych spektakularnych efektów, oferując wyważoną dawkę emocji, zakończonych obiecującą zapowiedzią przyszłych wrażeń.
-
Mi zabrakło fabuły, akcji i przede wszystkim magii, tej dosłownej i tej w przenośni.
-
Ma swój urok i jest nader przyjemnym sposobem na przedświąteczne wyluzowanie się, acz w ogólnym rozrachunku jest to co najwyżej niezgorszy przeciętniak, który mógłby być czymś znacznie więcej.
-
5.526 grudnia 2017
-
-
Przyznam, że w moim wypadku jest to szufladka z napisem "jednorazowa rozrywka na nudny wieczór".
-
Jeśli tak ma wyglądać ta wielka ofensywa Netflixa przeciwko kinom, to ich właściciele mogą spać spokojnie, bo Bright to raczej jakość filmu telewizyjnego pomimo sporego budżetu. Tym niemniej jest to dość ciekawy obraz i warto czekać na sequel.
-
5.526 grudnia 2017
-
-
Zagubieni będą zarówno fani fantasy, jak i filmów akcji. Brakuje w tym wszystkim charakteru, odrobiny logiki oraz scenariusza, który utrzymywałby wszystko w należytym porządku.
-
Miał być wielkim hitem Netfliksa, ale zamiast tego jest dowodem, że ogromny budżet nie zrobi dobrego filmu. Problemem okazał się scenariusz, był w tej historii potencjał, dostaliśmy ciekawie wykreowany świat, ale później skrypt skręcił w stronę historyjki w stylu "zabili go i uciekł".
-
Netflix pokazał, że potrafi zaprezentować ciekawe pomysły, ale ma jeszcze spore problemy z wykonaniem.
-
Ni to film, ni to odcinek serialu, który nigdy nie powstał. Jedno i drugie głowy nie urywa.
-
Barokowa, poligamiczna konwencja wbiła nóż w plecy "Brighta" - twórcy zagubili się w natłoku zaprezentowanych estetyk, ostatecznie decydując się na brudne kino klubów ze strip-barem, narkotyków i pełnych magazynków. Niczym w trakcie budowy biblijnej wieży Babel, w filmie pojawiło się zbyt wiele odwołań i zróżnicowanych, gatunkowych cech - pod ich natłokiem konstrukcja zaczęła się krzywić i wypaczać.
-
Miał potencjał na coś wyjątkowego, a otrzymaliśmy jedynie przeciętne buddy movie osadzony w nietypowym świecie.
-
Potrafi bezboleśnie wypchać czas, lecz ostatecznie wydaje się straconą szansą.
-
Posiada w sobie potencjał, aby zapoczątkować uniwersum - przypomnijmy, że Netflix zamówił już realizację sequela. Potrzeba w nim jednak jeszcze więcej szaleństwa i przede wszystkim lepiej napisanego scenariusza, który nie będzie, aż tak wielkim chaosem.
-
Zamiast wciągającego, sensacyjnego thrillera sci-fi/fantasy dostajemy nieumiejętnie skomponowany miks składników, które nijak nie kleją się do siebie. Jeden Will Smith ze swoimi ciętymi, zabawnymi tekstami nie jest w stanie sytuacji uratować.
-
Wtórność nie jest jedyną wadą Bright. Zawodzi niekiedy logika historii, tempo raz po raz siada, a scenarzyści niekiedy zbyt łopatologicznie tłumaczą pewne sytuacje. Brakuje rozwoju postaci, jak również humoru, do którego Will Smith przyzwyczaił widzów serią Bad Boys.
-
W Bright nie ma ani aktorskiej wirtuozerii, ani reżyserii na wysokim poziomie, ale są dobrze zrealizowane sceny specjalne, Noomi Rapace w roli konkretnej zołzy oraz duża dawka dynamicznej akcji, dzięki której film Ayera to odpowiednia propozycja na niezobowiązujący wieczorny seans.
-
Nie jest najgorszym filmem. Wielu widzom może się on spodobać i jest w nim coś - niecodzienny koncept i wartka akcja to z pewnością coś, co może przyciągnąć uwagę. Jednakże nie możemy tu mówić o dziele spełnionym.
-
Jakoś trudno przejąć się problemami nieciekawych bohaterów, z których jeden uwięziony jest pod maską absurdalnej orkowej charakteryzacji, a drugi pod maską nieznośnie cierpiętniczo-zblazowanego "późnego" Willa Smitha. I jeśli czegoś się po Bright nie spodziewałem, to tego, że facet w niebieskiej farbie na twarzy wypadnie z tej dwójki lepiej.
-
Netflix przejął się chyba tym, że jego filmy nie dostają nominacji do nagród i chciał sobie zapewnić przynajmniej Złotą Malinę. I po raz pierwszy im chyba wyjdzie.
-
Naprawdę dobre kino. Ciekawe i posiadające duży potencjał, który ma szanse się rozwijać.
-
8.331 grudnia 2017
-
-
Bright oferuje nam wszystko, co w filmach Ayera najlepsze - niebanalnych bohaterów, świetny soundtrack, szorstką i brutalną rzeczywistość ulic przepełnionych gangami i oblanych litrami krwi, widowiskowe strzelaniny, a w tym przypadku w bonusie dostajemy jeszcze nietuzinkowy świat fantasy w tle. Mieszanka wprost wybuchowa.
-
8.321 grudnia 2017
-
-
Bright można śmiało dopisać do najważniejszych premier nie tylko Netflixa, ale i całego rynku filmowego w tym roku, ponieważ to świetny akcyjniak z błyskiem, a takich ostatnio niestety brakuje.
-
Może i pełni swego potencjału nie jest w stanie wykorzystać, ale na całkowitą naganę również nie zasługuje. Ot, kino w sam raz na jeden z przedświątecznych wieczorów.
-
Z mojej perspektywy najważniejsze jest to, że choć pewnie nieprędko zafunduję sobie kolejne spotkanie z Wardem i Jakobym, oglądając ich, bawiłem się całkiem dobrze - seans kończyłem z uśmiechem na twarzy i bez wyraźnego wrażenia, że w filmie coś naprawdę mocno spartolono.
-
Pomimo nadmiaru wątków i uproszczeń, to świat, który niezwykle dobrze się ogląda. Takie kino na kanapie lubię!
-
Może i tym filmem David Ayer nie odkupuje w pełni swoich win za Legion Samobójców, ale na pewno wykonuje krok w odpowiednim kierunku. Jest to ciekawa alternatywa dla wszystkich miłośników fantasy, którym znudziła się średniowieczna sceneria.
-
Ciekawa propozycja dla fanów fantasy i filmów akcji. Świetne dialogi, dobra muzyka i niezła historia.
-
6.622 grudnia 2017
-
-
Niektóre filmy są tak złe, że niezamierzenie zaczynają sprawiać radość podczas seansu dzięki swojej głupocie. Bright nie jest w stanie osiągnąć nawet tego poziomu, gdyż całość jest po prostu zbyt nudna, przewidywalna, płytka i intelektualnie leniwa, aby dało się czerpać z oglądania dzieła Davida Ayera jakąkolwiek przyjemność.
-
Wadą-nie-wadą jest tu tylko fakt, że Max Landis wyraźnie zaplanował ten świat na coś większego, co się czuje, po dwóch godzinach filmu wyraźna jest więc ochota na włączenie kolejnego odcinka. Którego jednak nie ma.
-
6.722 grudnia 2017
-
-
Jako film akcji, Bright jest po prostu poprawny. Jako brama do nowego, autorskiego uniwersum Netfliksa, film Davida Ayera działa niczym bilet, z którego grzechem byłoby nie skorzystać.
-
Ja nie kupuję tu nic, poza samym pomysłem, wykonaniem i ogólnym zarysem. Dla mnie to zmarnowany potencjał, jednak wpisujący się idealnie w klimat poprzedniego filmu Davida Ayera, czyli Legionu samobójców.
-
Znakomity pomysł z połączeniem kina fantasy i mocnego kina policyjnego przyniósł oryginalny film... który zawodzi rozegraniem tego pomysłu. W efekcie powstał średnio emocjonujący buddy-movie.
-
Polecam idealny film na święta, który pozwala się oderwać kompletnie od otaczającego nas świata i sprawa przy tym dużo rozrywki.
-
7.519 stycznia 2018
-
-
Mocno rozczarowuje, choć jednocześnie potrafi zapewnić kilka chwil przyzwoitej rozwałki. To jednak trochę mało jak na tak duży budżet, i tak nośną koncepcję.
-
Dostaliśmy świetny świat i fajnych bohaterów, ale na razie nie bardzo jest się czym zachwycać. Potencjał nie został wykorzystany, ale jestem przekonany, że obejrzy się dobrze.
-
Niestety, jak na poziom Netflixa oczekiwania powinny być większe, a jakieś 90 milionów dolarów raczej wyrzucono w błoto. To kolejny po "Machinie wojennej" w tym roku duży fabularny film, co do którego jest sporo wątpliwości. Będę jednak "Bright" brał w obronę, bo to wśród tegorocznych fantastycznych propozycji, na swój sposób oryginalna i fajnie wykreowana "rzeczywistość".
-
6.523 grudnia 2017
-
-
Kosztujący prawie 100 mln dolarów "Bright" wygląda jak początek zjawiskowego uniwersum Netflixa, które może spokojnie konkurować z komiksowymi markami eksploatowanymi na tej platformie. Jeżeli po dwugodzinnym seansie złapałem się na tym, że czekam od razu na następny odcinek, to znaczy, że Netflix osiągnął sukces.
-
7.523 grudnia 2017
-
-
Miało być lekko, łatwo i przyjemnie, a było... Cóż, no kiepsko.
-
"Bright" ma ogromny potencjał na bardzo bogate uniwersum oraz ogromny potencjał, który by się sprawdził w formie serialu. Bo dwie godziny to troszkę mało, by wejść głębiej w ten pokręcony świat, gdzie ludzie, orkowie i elfy żyją ze sobą obok siebie. To brzmiało superfajnie, ale nie wszystko tutaj zagrało.
-
6.53 stycznia 2018
-