Piotr Grabiec
Krytyk-
To coś więcej niż podręcznikowy blockbuster i solidy sequel. "Mission: Impossible - Dead Reckoning Part One" jest prawdziwą jazdą bez trzymanki, do której mam tylko jedno "ale".
-
Świetne widowisko, które wyciska ze srebrnych ekranów ostatnie soki.
-
Film z pewnością można ocenić jako bardzo nierówny i mam nadzieję, że kiedyś pojawi się znacznie dłuższa wersja reżyserska. Nie zmieni ona faktu, że kilka decyzji fabularnych do teraz nie daje mi spokoju, ale możliwe, że dodanie kilku scen uspokoiłoby tempo akcji i poprawiło odbiór scenariusza. Mimo to obraz ten był... lepszy niż się obawiałem.
-
Na seans "Jokera" warto się wybrać nie dla odniesień do obrazkowych historii o Batmanie, a dla gry aktorskiej i mimiki Joaquina Phoenixa, fenomenalnej scenografii, klaustrofobicznych i wypranych z kolorów kadrów oraz świetnej ścieżki dźwiękowej.
-
Miałem bardzo duże oczekiwania wobec filmu "Spider-Man: Daleko od domu", ale Peter Parker i spółka spełnili je z nawiązką. Tony Stark byłby dumny.
-
To nie jest godne zakończenie serii ciągnącej się przez blisko dwie dekady. To taki łabędzi śpiew mutantów, którym skrzydła podcięły korporacyjne garnitury.
-
Bracia Russo w "Avengers: Koniec gry" dowiedli, że są właściwymi ludźmi na właściwym miejscu.
-
Wspominałem wyżej, że to "fajny film", bo to odpowiedni przymiotnik. Wybawiłem się, wielokrotnie zaśmiałem, ale określenie tego obrazu "wybitnym" albo "przełomowym" byłoby nie na miejscu. To taki generyczny superbohaterski blockbuster, aczkolwiek stawiałbym go nadal o oczko wyżej niż przereklamowaną "Czarną Panterę".
-
-
Jeśli ktoś kilka lat temu powiedziałby mi, że "Aquaman" okaże się jednym z najlepszych obrazów na licencji DC, tylko bym się zaśmiał. Życie pisze jednak najlepsze i zarazem nieprawdopodobne scenariusze. "Aquaman" nie jest jednak filmem bez wad.
-
Cofnięcie się w czasie do lat 80. ubiegłego wieku okazało się strzałem w dziesiątkę. Scenariusz idzie w parze z czasem akcji i nawet on jest do bólu old-schoolowy.
-
Jeden z najlepszych filmów o superbohaterach w historii. Nie tylko wśród animacji.
-
Zabójcze Maszyny zapowiadał się na solidne kino science-fiction klasy B, ale w praktyce Mortal Engines okazał się jednym z najmilszych zaskoczeń tego roku. Szkoda tylko, że tytuł sugeruje zupełnie inne widowisko.
-
Operacja: Overlord broni się jako samodzielna produkcja dla fanów absurdalnego kina akcji oraz klimatów wojennych i nazistów. I zombie.
-
Oczaruje widzów. Zarówno tych młodszych, którzy dopiero zaczynają odkrywać magię ekranu, jak i tych starszych, którzy wychowali się na książkach o Harry'm Potterze. Co nie oznacza, że to film bez wad.
-
Mały krok dla kina, ale duży dla widzów zblazowanych blockbusterami.
-
Mam jednak wrażenie, że jeśli tylko Venom zostałby wydany kilkanaście lat temu, odbiór byłby inny. Współczesnego widza szablonowe origin story jednak znuży - oglądaliśmy coś podobnego już dziesiątki razy.
-
Po obejrzeniu kilku zwiastunów, nie robiłem sobie nadziei, że najnowszy Predator będzie filmem dobrym. Nie myliłem się, ale ku mojemu zdziwieniu, z seansu wyszedłem w gruncie rzeczy zadowolony. Na mało której komedii śmiałem się tak głośno.
-
Niestety nie udało się uchwycić magii sprzed lat. Cyfrowo generowane pluszowe zwierzaki wyglądają na ekranie mało atrakcyjnie, a infantylny scenariusz związał ręce Ewana McGregora.
-
Może nie jest najlepszym filmem akcji w historii kina, ale niewiele mu brakuje do czołówki. Podczas seansu bawiłem się wyśmienicie, a o to przede wszystkim w blockbusterach chodzi.
-
Dokładnie taki obraz, jakiego fani potrzebowali. Przyjemna komedia nie o ratowaniu świata, a o przyjaźni i rodzinie.
-
Mile mnie zaskoczył. Spodziewałem się kolejnego generycznego filmu o nawiedzonym domu, a otrzymałem naprawdę niezły i zaskakujący horror.
-
Harrison Ford powinien być dumny.
-
Jeśli Deadpool 2 jest odgrzewanym kotletem, to przyznam się wam, że ja takie jadam ze smakiem.
-
Głupiutka produkcja na podstawie gry wideo o ogromnych potworach, która fanom gatunku z pewnością się spodoba.
-
Zrealizowana z ogromnym rozmachem opowieść na wielu płaszczyznach zachwyca, na kilku zaskakuje, a tylko momentami powoduje zgrzytanie zębami.
-
Nie jest filmem przełomowym, ani wyjątkowym. Nie jest kontynuacją na miarę Imperium kontratakuje lub Terminatora 2. Niemniej jednak sequel jest nakręcony poprawnie, a fani pierwszej części - zwłaszcza ci, którzy oglądali ją ostatni raz w kinie 5 lat temu - powinni się tak po prostu dobrze bawić.
-
Gwiezdne wojny to nadal ekscytująca opowieść o odwiecznej walce dobra ze złem, tylko na miarę XXI wieku.
-
Nowa produkcja nie zniechęciła mnie do kolejnych filmów i nadal będę śledził adaptacje DC. Nie sposób jednak nazwać Ligi sprawiedliwości nowym rozdaniem, które odmieni optykę patrzenia na DC Extended Universe. To kolejny krok na długiej, wyboistej drodze do odzyskania zaufania widzów.
-
Osoby nieznające książek Jo Nesbo mogą być nieco zagubione, a fani pisarza momentami ziewać.
-
Może nie zachwyca, ale na szczęście nie żenuje.
-
To tylko i aż solidna przystawka, która umili widzom oczekiwanie na przyszłoroczne Avengers: Infinity War. Nie zmienia to faktu, że podczas seansu świetnie się bawiłem.
-
Chociaż obraz jest kontynuacją kultowego filmu z lat 80. ubiegłego wieku, to tak jak swój wielki poprzednik zostaje w głowie widza na długo po wyjściu z kina.
-
Kawał niezłego kina. Chociaż Jon Watts nie omieszkał korzystać ze schematów tam, gdzie było to uzasadnione, to nie przesadził. Oparł się pokusie zbyt szybkiego wysłania Petera Parkera na głęboką wodę, ale przy tym nie zanudza nas scenami, w których bohater dopiero poznaje swoje moce.
-
Kilka razy zgrzytałem co prawda zębami, bo niektóre absurdalne wręcz sceny psuły klimat, ale chociaż nie wszystko zagrało pod kątem fabuły i progresji postaci, a montaż filmu pozostawia nieco do życzenia, to jeśli chodzi o warstwę audiowizualną i wartość rozrywkową? Nie mam Transformers: Ostatni Rycerz nic a nic do zarzucenia.
-
Uczta dla oka, ale w filmie Guya Ritchiego zabrakło angażującej fabuły.
-
Cudowny obraz, który przywrócił mi wiarę w DC.
-
Sceny w średniowiecznej Hiszpanii były świetne, ale cała reszta kulała na czele z dialogami i scenariuszem.
-
Nie jest dziełem genialnym, ale jako blockbuster - wyszło świetnie.
-
Podczas seansu wyłączyłem na dwie godziny myślenie i... całkiem nieźle się bawiłem oglądając kolejne pościgi, całkiem zgrabnie przedstawione strzelaniny i walki wręcz.
-
Nie tylko nie jest w stanie dorównać poprzedniej wersji tej historii sprzed kilku dekad, a i do poziomu Gladiatora jest mu daleko. Mimo to nie mogę tego widowiska jednoznacznie odradzić, bo obraz jest filmem tylko i jednocześnie aż poprawnym - zarówno jako widowisko historyczne, jak i nacechowana religijnie nauka o miłości do bliźniego.
-
Miła odskocznia od tych wszystkich superbohaterów, którzy na stałe zamieszkali na srebrnym ekranie. Nie sposób tego filmu nazwać arcydziełem, ani nie jest w żaden sposób odkrywczy, ale to solidna rzemieślnicza robota.