-
Więcej
Określenie "emocjonalny rollercoaster" często bywa nadużywane, ale tutaj mamy do czynienia z przypadkiem, który powinien być wymieniany jako pierwszy przykład zaraz po definicji.
-
Więcej
Ckliwy aktywizm podszyty miłością do kin, jakich już nie ma.
-
Więcej
O ile na gorąco, w trakcie seansu może pojawić się zachwyt w obliczu wyjątkowego kunsztu aktorskiego, o tyle na chłodno trudno zidentyfikować, jaki właściwie został nadany komunikat i jakie miał wywołać emocje, a nie ma wątpliwości co do tego, że reżyser mierzył w skonstruowanie rozliczającego się ze współczesnością manifestu.
-
Więcej
Kilkukrotne zboczenie z kursu nie umniejsza jednak napięcia, jakie niemal przez cały film paraliżuje każdy mięsień. Od początku wiemy, że Charlie jest u kresu sił, a odmierzane na ekranie dni tygodnia służą za klepsydrę odliczającą ostatnie dni wśród żywych. Nawet jeżeli od czasu do czasu przesadnie napompowany patos i grubo ciosane metafory trącą kiczem, warto dać się tej wizji pochłonąć, bo im bardziej zaufa się reżyserowi, tym mocniej potrafi poruszyć.
-
Więcej
Początek nowej fazy oznacza przede wszystkim dalsze eksplorowanie przeróżnych multiwersów tego samego filmowego uniwersum i zarysowanie postaci nowego wielkiego wroga - poza tym nie zmieniło się nic. To nadal rozrywkowe kino, ale na poziomie niewiele wyższym od o dwieście milionów tańszej siódmej części "Akademii policyjnej".
-
Więcej
Bazując na odległych, zatartych przez upływ czasu reminiscencjach, Wells - z pewnością siebie, jaką rzadko odznaczają się debiutantki - zdołała uchwycić tak wiarygodne odbicie przyziemnej codzienności, że określenie "Aftersun" mianem imitacji życia byłoby nieuczciwe.
-
Więcej
Wydarzenia z "Zaproszenia" rozgrywają się w wiekowej rezydencji, ale dla widzów nie będzie to aż tak odległa podróż w czasie. Poczują się raczej jak w okolicach 2000 roku, kiedy fatalnych pomysłów na filmy z wampirami nie brakowało, ale z tą drobną różnicą, że tamte przykuwały oko zjadliwymi scenami akcji, a ucho niezłymi ścieżkami dźwiękowymi - u Jessicki M. Thompson próżno szukać choćby takiej zachęty.
-
Więcej
Z horroru, który wydawał się niemożliwy do kontynuowania powstał sequel, który wydaje się jedynym możliwym do zrealizowania. Aura grozy prysnęła, zastąpiła ją tak cienka warstwa ironii, że nie każdy ją dostrzeże, a w centrum wydarzeń ponownie leży potężny zwrot akcji. "Sierota. Narodziny zła" to pozycja czysto rozrywkowa, ale z rodzaju tych, których nie można przegadać ze znajomymi nad paczką czipsów, bo wystarczy chwila nieuwagi, by wypaść z kolejnego niespodziewanego zakrętu fabularnego.
-
Więcej
Udar, wypadek, różnego rodzaju choroby można przetrwać albo przynajmniej można mieć nadzieję na wyjście z nich, ale walka ze starością jest przegrana od pierwszego uderzenia w gong. "Vortex" to zapis tego nierównego starcia, od pierwszej rundy, kiedy da się jeszcze ustać na własnych nogach do ostatniej, gdy opuszcza się ring na noszach.
-
Więcej
W pierwszej kolejności jest hołdem dla wyjątkowego dorobku Ralpha Bakshiego i "Heavy Metal" niedawno zmarłego Geralda Pottertona, tchnięciem życia w technikę animacji, jaką będziemy oglądać coraz rzadziej, ale również przytłaczającym obrazem ludzkiego okrucieństwa, z którego wystarczyłoby zdjąć rysunki i dodatkową paletę kolorów, by fikcja stała się niemożliwa do odróżnienia od prawdy.
-
Więcej
Trzydzieści lat temu "Samarytanin" byłby ukrytym skarbem każdej wypożyczalni kaset wideo. Prosta, ale nie obrażająca inteligencji widzów fabuła z ciekawym zwrotem akcji w finale, historia przemiany, przyjaźni i odnajdywania w sobie empatii, czerstwe one-linery pokroju: Have a blast, kiedy wręcza się przeciwnikowi granat, przyzwoicie zrealizowane sceny akcji - to, co w filmach klasy B powinno działać, działa tutaj bez zarzutów.
-
Więcej
W "Gray Man" najbardziej udał się tytuł - to szary akcyjniak bez własnej tożsamości, już lepiej odświeżyć coś z dorobku Jean-Claude'a Van Damme'a albo nawet Lorenzo Lamasa czy Billy'ego Blanksa.
-
Więcej
Wzrusza i bawi poczuciem humoru, dla jakiego do niedawna nie było miejsca w mainstreamie. Jest jak spełnienie marzenia wszystkich tych osób, które przed laty ilekroć sięgały po "Toksycznego mściciela", "Uliczny chłam" albo "Atak pomidorów zabójców", spotykały się z drwinami. Dzisiaj klasa B to nowa klasa A. Może czasami kulejąca od strony fabularnej, za to pochłaniająca bez reszty od strony rozrywkowej.
-
Więcej
Derrickson z zaskakującą sprawnością - jak na jego dotychczasową filmografię - operuje dramaturgią, stopniowo wzmacnia napięcie i nawet tak wtórne, często irytujące techniki, jak jump scare stosuje z wyczuciem oraz fabularnym uzasadnieniem. To nie jest przypadek "Rings", gdzie otworzenie parasolki narobiło tyle hałasu, jakby sam diabeł wył na dnie piekła, to odwzorowywanie przerażenia, jakiemu musi sprostać porwany, trzymany w ciemnej piwnicy nastolatek.
-
Więcej
Najlepsze momenty "Podpalaczki" to te czysto rozrywkowe, w pełni zanurzone w horrorze, dodatkowo wzmocnione muzyką Johna Carpentera.
-
Więcej
Został o miesiąc ubiegnięty w stworzeniu naprawdę obłędnego, wolnego od wszelkich ograniczeń wyobraźni multiwersum przez duet Daniels oraz ich "Wszystko wszędzie naraz", ale obydwa nadają podobny komunikat - przy całej złożoności oraz rozległości świata/światów, osobiste bolączki wcale nie są nic nieznaczącymi momentami w trwającej miliardy lat historii dziejów.
-
Więcej
Tylko pozornie może uchodzić za sprośny horror, faktycznie jest przejmującym i przygnębiającym filmem o starości, a poniekąd nawet apoteozą zdrowego życia intymnego, wolnego od konserwatywnego rygoru i pompowanych przy jego użyciu wyrzutów sumienia.
-
8.32 maja 2022
- Skomentuj
-
Więcej
Niewielu innych współczesnych twórców może poszczycić się tak dużym zaufaniem, by otrzymać od studia budżet wynoszący blisko sto milionów dolarów na artystyczne, niełatwe w odbiorze przedsięwzięcie. Można mieć wątpliwości, czy Amleth ostatecznie faktycznie zatriumfował, nie ma ich co do tego, że "Wiking" jest zwycięstwem kina autorskiego w realiach zdominowanych przez rebooty, spin-offy i requele.
-
Więcej
Może gdyby położyć mocniejszy akcent na wątek kina ponad podziałami albo gdyby z drugiej strony doprowadzić zacieranie fikcji i rzeczywistości do ekstremum, "Nieznośny ciężar wielkiego talentu" miałby szanse wyrosnąć na film kultowy. Zamiast tego reżyser wciska publiczności szereg wtórnych pomysłów opakowanych w ten jeden, który faktycznie przykuwa uwagę - Nicolas Cage'a gra Nicolasa Cage'a.
-
Więcej
Gdyby chociaż udało się odbić od dna na wysokość poziomu "tak złe, że aż dobre", może byłby to film wart uwagi. Zamiast tego unosi się bezwiednie na fali nijakości, dryfując w kierunku bezludnej wyspy, gdzie niejedna seria gier wideo rozbiła się o hollywoodzkie skały i została porzucona na zawsze.
-
Więcej
Stanowi jeden z najdorodniejszych pomników wolności artystycznej XXI wieku i nie popada przy tym w samozachwyt, pozwala sobie na opowiedzenie prostej, skromnej historii przy użyciu monumentalnych, imponujących środków. Trudno od kina oczekiwać czegokolwiek więcej.
-
Więcej
Trzecia część "Fantastycznych zwierząt" mogłaby okazać się trzymającym w napięciu soft-thrillerem politycznym z różdżkami zamiast pistoletów, gdyby tylko twórcy potrafili zdecydować, jaki właściwie chcą nakręcić film.
-
Więcej
Przewrotnie dwie sceny po napisach wydają się prawdziwym powodem, dla którego ten film powstał. Żeby przyszli wrogowie Spider-Mana mieli osobowość, trzeba było odbębnić ten przykry obowiązek i opowiedzieć historię pochodzenia jednego z nich.
-
Więcej
Lista odtwórców roli Batmana wydłuża się coraz szybciej, ale mimo bogactwa liczącego ponad osiem dekad materiału źródłowego, na ekranach wciąż dominuje najmroczniejsza wizja obrońcy Gotham, nawet jeżeli w komediowym ujęciu z "Lego Batman: Film". Matt Reeves wiedział, że podążanie tą drogą to kurs kolizyjny z trylogią Nolana, więc obrał inny kierunek, ale nie poza ekranem, tylko na naszych oczach, porzucając opętanie zemstą na rzecz niesienia nadziei.
-
Więcej
Pięćdziesięciolatkowie zamiast nastolatków w rolach głównych nie stanowią przeszkody, znikome umiejętności aktorskie również. Może nie zaszkodziłoby wycięcie kilku niezbyt błyskotliwych dialogów albo marnych żartów o zabarwieniu erotycznym, ale w swojej kategorii to już jest klasyk, który można wymieniać jednym tchem obok "Martwego zła", "Powrotu żywych trupów" czy "Re-Animatora".
-
Więcej
Nie jest najgorszym przykładem najprostszej z możliwych rozrywek, ale nudzi wtórnością, rozczarowuje pochwałą drwienia z nauki i żenuje łagodnymi zakrętami fabularnymi, na których reżyser za każdym razem wpada w grożący dachowaniem poślizg. Wnętrze prawdziwego Księżyca nie jest puste, wnętrze tego filmu zdecydowanie tak.
-
Więcej
To nie jest kino drogi, mimo że wzbudza takie skojarzenia ale trudno nie odnieść wrażenia, że w ciągu nieco ponad stu minut udało się nam odbyć bardzo długą, kształtującą podróż.
-
Więcej
Po sukcesie "Mięsa" francuska reżyserka nie spieszyła się z nakręceniem drugiego obrazu, ale nawet jeżeli świat zdążył o niej zapomnieć, "Titane" jest na tyle głośnym przypomnieniem, że już nigdy nie umknie wam to nazwisko.
-
Więcej
Może o jednym krokiem za daleko są "wizje", w których powraca Billy Loomis, zabójca z pierwowzoru, ale to bardzo niska cena za jeden z najlepszych sequeli horroru, jakie kiedykolwiek powstały, co przy części piątej, nakręconej ćwierć wieku później musi zostać uznane za zaskoczenie.
-
Więcej
Świetna zabawa i udany unik reżysera przed sidłami powielania tego samego pomysłu aż do znudzenia, ale warto się bawić odpowiedzialnie, zwłaszcza jeśli wykorzystuje się figurki wypożyczone z galerii realnych postaci ginących na realnej wojnie. Przymknięcie oka na to i na gwałtowne przeskoki z tonu na ton to warunki, które na pewno dla części widzów będą niemożliwe do spełnienia, pozostałych ucieszy powrót serii do wysokiej formy i ponad dwie godziny wizualnie zachwycającego absurdu.
-
Więcej
McKay nakręcił film na służbie, potrzebny, wojujący, nieopowiadający niczego, o czym wcześniej nie opowiedziałoby wielu, ale przyjmujący formę, która pozwoli mu rozprzestrzenić się na ogromną skalę i dotrzeć z przekazem do ogromnego grona odbiorców. Odrobina toporności i dosłowności to niska cena za tak kolosalny zasięg.
-
Więcej
Jeżeli "jedynkę" symbolizowała czerwona pigułka, to "Zmartwychwstania" są jak połknięcie garści czerwonych pomieszanych z niebieskimi i próba odczytania załączonej do nich ulotki już po wystąpieniu pierwszych efektów ubocznych.
-
Więcej
Jeżeli uśpić teoretyka i pozostawić podatnego na ślepe, gwałtowne przypływy uczuć kinomana, do którego "czucie i wiara silniej mówią niż mędrca szkiełko i oko", a w dodatku biegłego w superbohaterskim kodzie, emocje uwolnione w trakcie seansu mogą sprawić, że po wyjściu z kina w oszołomieniu sami nie będziecie mogli odnaleźć drogi do domu.
-
Więcej
Doceniajmy przyszłe klasyki kina klasy B, zanim staną się kultowe. Lepszy od seansu w kinie byłby tylko seans z kasety VHS.
-
Więcej
Świetna, nieintencjonalna komedia i zarazem najbardziej przesadzony, sztucznie napompowany dramat mijającego roku, który można zaliczyć do kategorii "tak złe, że aż dobre".
-
Więcej
Dawni Pogromcy Duchów już nie wrócą, jeżeli ich następcy mieliby wybronić się bez zasilania nostalgią, potrzebują odważniejszych pomysłów, lepszej historii, czegoś ponad formułę schematycznego blockbustera dla całej rodziny.
-
Więcej
To przede wszystkim film o miłości. Miłości do człowieka, do siebie nawzajem, miłości szczęśliwej, niespełnionej, ukrywanej, nieodwzajemnionej, miłości rodzącej się i miłości w pełni rozkwitu. Może to wyglądać do bólu sztampowo i naiwnie, w rękach niejednego twórcy okazałoby się trudne do wybronienia, ale Zhao przelała na swoje postacie tak wiele emocji i uczuć, że emanują nimi w niewymuszony sposób.
-
Więcej
Nastrój jest wszystkim, czym horror Scotta Coopera może utrzymać uwagę publiczności i najprawdopodobniej w każdym innym gatunku okazałoby się to zbyt słabym argumentem, by zachęcić do seansu, ale w filmie grozy stanowi połowę sukcesu. Drugą połowę wypełniają klisze, banały i zbyt duże ambicje reżysera, które uniemożliwiają "Porożu" urośnięcie do rangi wyjątkowej historii, co przy minimalnych oczekiwaniach nie powinno jednak stanowić przeszkody w opuszczeniu sali kinowej z poczuciem satysfakcji.
-
Więcej
Edgar Wright udowodnił, że jego wyjątkowe spojrzenie na świat nie wymaga pryzmatu komedii, by zachwycać plastycznością i wzbudzać szczere emocje.
-
Więcej
Jest do pewnego stopnia horrorem hermetycznym. Podobnie jak "Krzyk" Wesa Cravena, wymaga wcześniejszego odrobienia lekcji, odpowiedniego obeznania z klasykami i świadomości, w jakim punkcie ten nurt znajduje się obecnie, bo w przeciwnym razie łatwo go skwitować jako głupi film albo sięgnąć po najbardziej niedorzeczny z możliwych zarzutów i wytykać... brak logiki.
-
Więcej
"To dopiero początek" - pada w końcówce i trudno nie odnieść wrażenie, że tym asekuracyjnym komentarzem Denis Villeneuve prosi o powstrzymanie się przed wtykaniem go pomiędzy Lyncha a Jodorowsky'ego przynajmniej do premiery drugiej części. Miejmy tylko nadzieję, że wtedy w jego ciele będzie już krążyć poszerzający granice świadomości melanż, a efekt okaże się znacznie mniej zachowawczy.