Lata 80., południowe wybrzeże Anglii. Samotna i prowadząca rutynowe życie Hilary jest zauroczona nowym pracownikiem kina, z którym nawiązuje bliską więź.
- Aktorzy: Olivia Colman, Micheal Ward, Colin Firth, Tom Brooke, Tanya Moodie i 15 więcej
- Reżyser: Sam Mendes
- Scenarzysta: Sam Mendes
- Premiera kinowa: 3 marca 2023
- Premiera światowa: 3 września 2022
- Ostatnia aktywność: 14 lutego
- Dodany: 20 września 2022
-
Nie powala scenariuszem, który próbuje opowiedzieć o zbyt wielu rzeczach naraz, ale absolutnie nadrabia wybitną stroną techniczną. Myślę, że warto sprawdzić nowy film Sama Mendesa nawet i dla samych wrażeń audio-wizualnych, nawet jeśli ostatecznie nie jest to produkcja która zostanie z większością widzów na dłużej.
-
Prosty, ale nie prostolinijny. Jest to kameralna opowiastka z pięknymi zdjęciami, a przy tym jedno z większych pozytywnych zaskoczeń tego sezonu oscarowego. Nie jest to kino wybitne, nie jest pozbawione truistycznych głupotek i pewnych niedopowiedzeń, nie ma też tu takiego zaangażowania widza, jednak w gruncie rzeczy jest to film solidny, nie będzie to jednak dzieło, które zakorzeni się w pamięci, choć ja uważam, że Olivia Colman tu robi istny popis godny zapamiętania.
-
Ckliwy aktywizm podszyty miłością do kin, jakich już nie ma.
-
Sam Mendes ulega pokusie, by mówić zbyt wiele i zbyt dosłownie, by jego film traktować w kategoriach głębokiego przeżycia.
-
Jest prostym filmem, ale nigdy mi to nie przeszkadzało. Szczególnie, że mieści się w nim dużo interesujących tematów. Chociażby wspomniana choroba, ale nie tylko, bo również rasizm w Wielkiej Brytanii, magia kina oraz związany z nią eskapizm. Każdy z tych motywów jest dobrym zalążkiem, ale tu zaczyna się problem. Połączone ze sobą, nie potrafią wystarczająco dobrze wybrzmieć.
-
Mendes rezygnuje przy tym ze stawiania w centrum historii człowieka, dla którego inicjacyjny kontakt z kliszą jest pierwszym przystankiem na zawodowej drodze. Oddając przestrzeń everymenom, którzy prawdopodobnie nigdy nie przekują swojej miłości do filmu na twórcze działania, nadaje jej egalitarnego wymiaru.
-
Nietrudno jest odnieść wrażenie, że Mendesowi wyszła specyficzna mieszanka "Cinema Paradiso" z kultowym filmem "Jeanne Dielman" Chantel Akerman, ewentualnie z "Krótkim filmem o miłości" Kieślowskiego. Szkoda tylko, że tak krótko my widzowie będziemy pamiętać o tym tragicznym romansie.
-
Mendes nie jest w stanie tego wszystkiego ujarzmić, przez co emocjonalnie nic mnie to nie obchodziło. Choćby nie wiem jak wizualnie by to pięknie wyglądało oraz całkiem niezłe dialogi, całość wydaje się przedramatyzowana do tego stopnia, że wywołuje to efekt odwrotny. Nie działa ta historia, która niby próbuje być poważna, ale to jakieś za słodkie, zbyt łatwe i chyba naiwne.