Najlepsze recenzje
-
Kryminalna przeszłość klanu narysowana jest enigmatyczną kreską, z której wynikać ma jedno - ten, kto pójdzie na dno, pociągnie za sobą całą resztę. Warstwa romantyczna wydaje się nam zaś mówić, że miłość nigdy nie jest prosta, wymaga tyle samo zaufania, co kompromisów, ale kiedy już się pojawia, dając poczucie autentyczności, warto o nią walczyć. Nawet jeśli czasem będzie bolało. Przesłanie tyleż chwalebne, co banalne, nawet jak na sekcję pokazów specjalnych berlińskiego festiwalu.
-
Song, która sama wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych z Korei Południowej w wieku 12 lat, starała się w swoim debiucie zsyntetyzować obydwie narodowe mentalności. Niestety więcej tu amerykańskiej powierzchowności i asekuracyjności niż koreańskiej świeżości.
-
Nadmierna seksualizacja płci żeńskiej stanowi w końcu silne narzędzie propagandowe patriarchatu. I choć Brainwashed: seks, kamera, władza nie wyważa żadnych drzwi, a miejscami wygląda jak mało porywająca reklama filmów Menkes, to fakt, że ciągle ulegamy presji wizualnego przekazu, każe nie przechodzić obojętnie obok tego tytułu.
-
Reżyserka przypomina, że każda aktywność podejmowana przeciwko złu jest działaniem także na rzecz przyszłych pokoleń. Raport z obrad, sporządzony przez Augusta, ma stanowić dowód walki dla tych, którzy przyjdą po nich - i być może dzięki nim właśnie przyjdą już wolni. W końcu "nadzieja co do nieznanej przyszłości jest lepsza niż nienawiść do tego, co zastane."
-
Kryminalna przeszłość klanu narysowana jest enigmatyczną kreską, z której wynikać ma jedno - ten, kto pójdzie na dno, pociągnie za sobą całą resztę. Warstwa romantyczna wydaje się nam zaś mówić, że miłość nigdy nie jest prosta, wymaga tyle samo zaufania, co kompromisów, ale kiedy już się pojawia, dając poczucie autentyczności, warto o nią walczyć. Nawet jeśli czasem będzie bolało. Przesłanie tyleż chwalebne, co banalne, nawet jak na sekcję pokazów specjalnych berlińskiego festiwalu.
-
Song, która sama wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych z Korei Południowej w wieku 12 lat, starała się w swoim debiucie zsyntetyzować obydwie narodowe mentalności. Niestety więcej tu amerykańskiej powierzchowności i asekuracyjności niż koreańskiej świeżości.
-
Nadmierna seksualizacja płci żeńskiej stanowi w końcu silne narzędzie propagandowe patriarchatu. I choć Brainwashed: seks, kamera, władza nie wyważa żadnych drzwi, a miejscami wygląda jak mało porywająca reklama filmów Menkes, to fakt, że ciągle ulegamy presji wizualnego przekazu, każe nie przechodzić obojętnie obok tego tytułu.
-
Reżyserka przypomina, że każda aktywność podejmowana przeciwko złu jest działaniem także na rzecz przyszłych pokoleń. Raport z obrad, sporządzony przez Augusta, ma stanowić dowód walki dla tych, którzy przyjdą po nich - i być może dzięki nim właśnie przyjdą już wolni. W końcu "nadzieja co do nieznanej przyszłości jest lepsza niż nienawiść do tego, co zastane."
Średnio ocenia o 0.4 niżej niż inni krytycy
-
Wyżej32.1% 25
-
Tak samo41% 32
-
Niżej26.9% 21
- Aktywność
- Dziennik
- Komentarze
- Odznaczenia
- Tagi
- Blog
- Sugestie
- Pomoc
- Współpraca
- Integracja
- Patronaty
- Polityka prywatności
- Regulamin
- Kontakt
- © 2024 Mediakrytyk