-
To z pewnością powiew świeżości w polskim świecieseriali, z którym warto zapoznać się nie tylko z okazji Dnia Ojca.
-
Uważam ten serial za straconą szansę na stworzenie czegoś ciekawego i dającego do myślenia. Zamiast stworzyć pewne pole do dyskusji na temat bardzo ciekawy, czyli LGBTQ+ w Polsce, dostaliśmy dość nędzną historyjkę o górnikach, którzy powinni wziąć przykład ze swoich angielskich kolegów i zacząć tańczyć, gdyż to rozwiąże problemy.
-
Królowa może się podobać, przy czym - to warto podkreślić - nie jest to film o drag queens. Drag queens to tu tylko dodatek to klasycznej opowieści feel good.
-
Pal licho scenopisarskie błędy, stereotypy i sztampę, ważne, że "Królowa" robi dobrze na serduchu, że patrząc się na nią, czujemy się naładowani pozytywną energią. A przecież jej potrzebujemy dziś jak Jaskiniowiec ognia. Podobnie jak prostego i uniwersalnego przesłania. Niech Loretta będzie światłem w ciemnym tunelu. O dzięki Ci Andrzeju!
-
Królowa ukazuje siłę miłości, która potrafi zmienić każdego. Pokazuje, że nie ważne są uprzedzenia, a zjednoczenie się w szczytnym celu będzie dobre dla wszystkich. To tytuł, który warto sprawdzić! Także drodzy czytelnicy - chusteczki w dłoń i odpalajcie Netflixa.
-
Nie jest dziełem wybitnym i wcale na takowe się nie sili. Ale to film z bardzo pozytywnym przesłaniem, który ogląda się z ogromną przyjemnością. To film, po obejrzeniu którego jest nam dobrze.
-
Tak że tak - gdyby Polska stała queerową rozrywką tudzież szeroką akceptacją dla inności, punktowanie niewątpliwych mankamentów "Królowej", jak choćby zbyt mała ilość drag shows, miałoby zdecydowanie większy sens. Ale na bezkrólewiu?
-
Czy Królowa jest zatem serialem udanym? I tak, i nie. Ciary żenady będą Wam towarzyszyć przynajmniej przez połowę produkcji - jeśli dotrwacie do tego momentu. Nie jest to dzieło wysmakowane, nie jest nawet dobre. Ale chyba nawet nie próbuje takim być.
-
Netflix znów tworzy serial, który porusza temat kontrowersyjny i społecznie wrażliwy. Jednak chyba pierwszy raz udaje mu się opowiedzenie historii o mniejszości w sposób tak naturalny i uroczy.
-
Solidna bajka z wybitną kreacją Andrzeja Seweryna. Feel-good movie, które ogląda się z niekrytą przyjemnością.