Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.

Imperium światła

2022 Film
6.0 10.0 0.0 16
Pozytywnie oceniony przez krytyków
5.9
Negatywnie oceniony przez użytkowników

Na angielskim wybrzeżu, w pięknym, choć nadgryzionym zębem czasu kinie Empire, które najlepsze lata ma już za sobą, pracuje Hilary, która - jak się wydaje - również najlepsze lata ma już za sobą. Jest sumienną, ale przytłoczoną licznymi problemami kierowniczką, a na dodatek ma co najmniej niezdrowe relacje z szefem. Niespodziewanie nadzieję na lepsze jutro wlewa w jej serce Stephen - nowy, młody pracownik, który przypomina jej, że życie może być piękne.

  • Recenzje krytyków

  • Recenzje użytkowników

    • Mendes wraca do melodramatu z , jak dla mnie , dobrym efektem.To film powolny,dobrze osadzony w narracji,wszystko wybrzmiewa tak jak powinno bez większej eskalacji.Wielkie oklaski należą się Rogerowi Deakinsowi za niesamowite zdjęcia które oddają surowość lat 80.To film o X muzie - widać,że Mendes wraca do lat gdzie kino było sztuką wyższą a seans pewnego rodzaju sacrum.Jednak to film o ludziach,o ich wątpliwościach,pokusach,chorobach.Colman jest bezbłędna w roli Hilary.Pięknie się to oglądało.

    • o ludziach dzięki którym kina funkcjonują, ale także i o widzach, najsłabszy film Mendesa a i tak warty obejrzenia

      Więcej
    • Jest w nim trochę interesujących tematów, które z osobna działają nieźle, ale w całym filmie, nie wybrzmiewają wystarczająco dobrze.

    • Zdjęcia mnie powaliły,sama historia była bardzo dobra i dobrze zagrany ale jednak....

    • Cały sztab Deakinsa robi tu świetną robotę. Pięknie swoją rolę gra budynek kina i standardowo właściwie super wyglądają nocne zdjęcia u Rogera. Imperium światła nosi w sobie tę nostalgię samotnych dusz i odnajdywania siebie w świecie. Za nic jednak nie jest choćby niezłym przykładem na niesamowitość kina jako sztuki. Ot, brzmi raczej, jak naprędce sklejony pomysł w pokoju scenarzystów, po długich godzinach jałowego posiedzenia. Ładne, bo da się wczuć w atmosferę całości, ale nic to wiekopomnego.