-
Zaproszenie powinno od razu trafić do streamingu, gdzie również wśród zalewu halloweenowych produkcji grozy nie powinno stanowić pierwszego wyboru dla spragnionych grozy widzów. Innymi słowy, omijać szerokim łukiem.
-
To horror, ale nie spodziewajcie się klimatu z Uśmiechnij się, czy Nawiedzonego domu na wzgórzu. Suspens, co prawda, jest, ale nigdy nie powodował, że siedziałem na krawędzi fotelu. Film ten bardzo, ale to bardzo, ratuje spektakularny 3. akt i plot twist, który wprowadza nas do ukrytego wątku.
-
Jest jedną z ciekawszych i naprawdę porządnie zrealizowanych horrorowych propozycji tej jesieni.
-
Od strony aktorskiej film nie zawodzi, jednak fabuła jest bardzo przewidywalna.
-
Wydarzenia z "Zaproszenia" rozgrywają się w wiekowej rezydencji, ale dla widzów nie będzie to aż tak odległa podróż w czasie. Poczują się raczej jak w okolicach 2000 roku, kiedy fatalnych pomysłów na filmy z wampirami nie brakowało, ale z tą drobną różnicą, że tamte przykuwały oko zjadliwymi scenami akcji, a ucho niezłymi ścieżkami dźwiękowymi - u Jessicki M. Thompson próżno szukać choćby takiej zachęty.