
- 80% pozytywnych
- 13 krytyków
- 83% pozytywnych
- 23 użytkowników
Alexia morduje bez mrugnięcia okiem. Gdy w ślad za nią rusza kordon policji, decyduje się na desperacki krok.
- Aktorzy: Vincent Lindon, Agathe Rousselle, Garance Marillier, Lais Salameh, Mara Cisse i 11 więcej
- Reżyser: Julia Ducournau
- Scenariusz: Julia Ducournau
- Premiera kinowa: 14 stycznia
- Premiera światowa: 13 lipca 2021
- Ostatnia aktywność: 19 maja
- Dodany: 6 sierpnia 2021
-
Będę na tyle odważny, że opiszę bezkompromisowy Titane jako obraz współczesnego świata, jego potrzeb, lęków wypełniony uniwersalnymi diagnozami. To trudny, ale bardzo wartościowy film.
-
Po sukcesie "Mięsa" francuska reżyserka nie spieszyła się z nakręceniem drugiego obrazu, ale nawet jeżeli świat zdążył o niej zapomnieć, "Titane" jest na tyle głośnym przypomnieniem, że już nigdy nie umknie wam to nazwisko.
-
Niektórzy z Was wezmą tę produkcję za kronikę dziejów Transformersów walczących z nieuregulowanym napięciem seksualnym. Jeszcze inni za hołd dla wszystkich kinowych siepaczy. Jedni i drudzy będą mieli po części rację. Sposób, w jaki działa umysł Julii Ducournau, fascynuje bez reszty, przebijając się do naszych serc i umysłów po staranowaniu właściwie każdej komórki ciała i nie biorąc jeńców.
-
Zmiażdżone czaszki, kopulujące samochody, psychopatyczne morderczynie - wszystko to pojawia się w "Titane" tylko po to, by odpowiednio mocno wybrzmiała historia o potrzebie miłości i bliskości. Trudno o bardziej nieoczywistą, ekstremalną i oszałamiającą opowieść o współczesnej rodzinie.
-
"Titane" początkowo wydaje się brutalne i mocno inspirowane klasykami body horroru, by stać się historią o poszukiwaniu bliskości przez dwoje samotnych ludzi. Zadziwiający, początkowo bezkompromisowy, zmieniający nastrój oraz potrafiący mocno namącić w głowie.
-
Znakomicie wyreżyserowane i zagrane kino wielu znaczeń, które ekranową rzeczywistość nagina dowolnie do treści jaką zamierza nam sprezentować, a do swojego dzikiego świata zaprasza przede wszystkim tych, którzy będą w trakcie seansu w stanie zaakceptować to, że szalejący w naszych głowach sztorm również jest pewną formą porządku. Rzecz definitywnie nietuzinkowa.
-
Tym większa szkoda, że gdzieś w tym wszystkim gubi się własny język Titane. W potoku cytatów, nawiązań, odwołań, w konglomeracie wybierania wszystkiego, co najlepsze z innych filmów i dzikiej pogoni za stylowością tonie niezależność i charakterystyczność a za nią prawdopodobnie zapamiętywalność tego filmu. Oto pełne wartości odżywczych, dość smaczne danie Fusion, do przepisu na które za kilka miesięcy, czy lat już nie powrócisz.
-
Okazuje się solidnym traktatem o człowieczeństwie.
-
Francuska twórczyni nie kryje się ze swoją kinofilską pasją. Unika fałszywej skromności i krygowania się, stawiając na odważne inspiracje dokonaniami poprzedników, przy czym czoła chyli nie tylko Davidowi Cronenbergowi, ale i wrażliwej na cielesne przekroczenia w duchu ekstremy - Claire Denis. Jednocześnie rezygnuje z oczywistej pomnikowości i jednoznacznych analogii na rzecz kolażowości cytatów i epileptycznych poptwistów prosto z epoki przebodźcowania.