Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
3.5 10.0 0.0 10
Bardzo negatywnie oceniony przez krytyków
4.0
Negatywnie oceniony przez użytkowników

Tajemnicza siła wybija Księżyc z orbity i posyła go na kurs kolizyjny z Ziemią. Grupa astronautów wyrusza w kosmos, by zapobiec katastrofie.

  • Wizyta w kinie wskazana jedynie dla ortodoksyjnych fanów niemieckiego kreatora tudzież wielbicieli słabego science fiction. Moonfall to rozrywka co najwyżej chłodna.

    Więcej
  • Jeśli lubicie tępą rozwałkę w stylu "2012" czy innych tego typu produkcji, to jest to idealny film na wieczór z popcornem. Obejrzeć, pośmiać się, zapomnieć. Jeśli szukacie filmu katastroficznego, w którym istnieją jakiekolwiek relacje między postaciami, a bohaterowie nie są apatycznymi robotami, to zdecydowanie bardziej polecam wam "Wandering Earth" czy bardziej luźny "Dont Look Up" z iście gwiazdorską obsadą.

    Więcej
  • Zdecydowanie najgorszy film w karierze Rolanda Emmericha. Fabułą jest koszmarnie głupia, a film wygląda jak teledysk.

    Więcej
  • Miejscami nie jest taki zły. Z drugiej jednak strony, w innych momentach jest jeszcze gorszy niż argumentacje Doktora Inżyniera Zięby o jego lewoskrętnej witaminie C.

    Więcej
  • Moonfall to film udowadniający, że każdy ma czasem gorszy okres w życiu czy też w swej twórczości. Zdecydowanie miał go Roland Emmerich podczas realizowania tego projektu. To bardziej nieudana, drętwa i pełna absurdów karykatura gatunku i jego poprzednich produkcji, aniżeli film katastroficzny sci-fi.

    Więcej
  • Jest filmem głupim, przesadzonym, słabym. Słabszym od takiego Geostorm. Koneserom gatunku może się spodoba, ale komu jeszcze?

    Więcej
  • Nie jest najgorszym przykładem najprostszej z możliwych rozrywek, ale nudzi wtórnością, rozczarowuje pochwałą drwienia z nauki i żenuje łagodnymi zakrętami fabularnymi, na których reżyser za każdym razem wpada w grożący dachowaniem poślizg. Wnętrze prawdziwego Księżyca nie jest puste, wnętrze tego filmu zdecydowanie tak.

    Więcej
  • Jeśli nie macie innej propozycji na totalny, bezmyślny relaks, to możecie zobaczyć "Moonfall", ale chyba powtórny seans "Pojutrza" lub "Dnia niepodległości" będzie lepszym pomysłem.

    Więcej
  • Pod wieloma względami, "Moonfall" jest więc poniekąd nieplanowaną karykaturą znakomitej większości portfolio Emmericha - niby uszytą z tych samych łat, ale na tyle niedbale, by wywołać uczucie znużenia nawet u najbardziej wyrozumiałych widzów. Nie znaczy to, że nie znajdą się tacy, którzy w "Moonfall" odkryją na tyle grzesznej przyjemności, by niezobowiązująco się na nim bawić - ale po prawdzie nawet oni lepiej zrobią, oglądając kolejny raz "Dzień Niepodległości".

    Więcej
  • Nie chcę zabrzmieć jak typowy Janusz z gadaniem a bo kiedyś to było, ale kiedyś rzeczywiście było. Filmy czy to katastroficzne czy science-fiction, jasne, były osadzone w gatunku, a więc miały często ten nierealistyczny element, ale świat przedstawiony był rzeczywiście pomyślany, zaś sceny zachowywały jakiś sens i nie były tylko po to, bo efekty specjalne pozwalały na ich zrobienie i bo to cool. Moonfall to popłuczyny po innych filmach Emmericha, i to jeszcze w sosie z M. Night Shyamalana...

    Więcej