Radosław Folta
Krytyk-
Film Zhao, z genialną rolą McDormand, właśnie rozpoczął długi pochód po festiwalach filmowych i wszelkiego rodzaju nagrody na pewno nie skończą się na Złotym Lwie. Ale nawet bez nich, trzeba ten film zobaczyć. Bo jest po prostu wyśmienity.
-
Niezwykle dojrzały film, w którym Xavier Dolan wraca do formy, tylko ostrzy apetyty na kolejne produkcje Kanadyjczyka. Wyjątkowo prosty i formalnie lekki, Matthias i Maxime jest wspaniałym romansem na miarę dzisiejszych czasów.
-
Triet niestety nie do końca udało znaleźć się balans pomiędzy rozrywającymi produkcję od środka gatunkami. Gdzieniegdzie jest pełnym bystrych wymian zdań dramatem psychologicznymi, po chwili przeradza się w farsę albo w dreszczowiec. Szkoda, że film nie idzie albo w stronę odkręconej na maksa czarnej komedii w stylu Podwójnego kochanka Fracoise Ozone'a, albo intrygującej introspekcji w klimacie Bólu i blasku Pedro Almodovara.
-
"Ministerstwo Kultury i Netflix ostrzegają: oglądanie tego filmu grozi podwyższonym ciśnieniem, stanem wzbudzonej nerwowości i nadpobudliwością". Taki napis powinien widnieć na początku seansu Nieoszlifowanych diamentów braci Benniego i Josha Safdie. Lojalnie ostrzegam, to nie przesada. Kto jednak zaryzykuje wejście w ten świat, ten zostanie sowicie nagrodzony.
-
To z jednej strony piękne nawiązanie do filmów Jacquesa Tati i Bustera Keatona, z drugiej - oryginalny, słodko-gorzki głos na temat kondycji współczesnego świata.
-
Świetnie zrealizowany, ostry w swojej wymowie film Polańskiego jest chyba najlepszym filmem twórcy od czasu znakomitego Autora widmo. I gdyby tylko można oddzielić twórcę od jego dzieła, które odbiera się jako bezwstydną obronę swojego imienia, nie byłoby tego dziwnego posmaku w ustach po zakończeniu projekcji.
-
Wspaniały, filmowy hołd dla tych ludzi. Oraz przypomnienie o ogromnym bezsensie wojny.
-
Willem Dafoe doskonale oddał kruchość i złożoność osoby, jaką był malarz, zachowując przy tym jego szorstkie, czasem nieprzyjemne obycie. To jedna z najlepszych ról tego znakomitego aktora, za którą otrzymał nagrodę w Wenecji oraz nominację do Oscara.
-
Wspaniałe kreacje obydwu aktorek powalają z nóg. Z Cannes obraz ten wyjechał tylko z nagrodą za scenariusz. Ale jestem pewien, że skradł serca niejednego widza. W tym także moje.
-
De Niro, Pacino i Pesci grają tu najlepsze role od lat. I pomyśleć, że gdyby nie hojność platformy streamingowej Netflix, nigdy nie zobaczylibyśmy jednego z najlepszych filmów tego kultowego już twórcy.
-
Kiedy jednak w ostatecznym rozrachunku patrzę na film Mangolda, zostają mi w głowie genialnie nakręcone sceny wyścigów.
-
Na pewno nie udało się twórcom powiedzieć o wszystkim, pewne drażliwe tematy są tylko sygnailizowane i warto byłoby poświęcić na nie trochę więcej czasu. Jednak Dwóch papieży pozostawia widzów z niesamowitym poczuciem nadziei i spełnienia, nieważne czy jesteście osobami wierzącymi, czy raczej zdystansowanymi do spraw Kościoła. Bo jeżeli dwóm tak różnym osobowościom udało się zostać przyjaciółmi i zmienić oblicze Chrześcijaństwa, chyba wszystko jest możliwe.
-
Jestem pewien, że ze względu na jego lekkość i pojawiające się na ekranie gwiazdy, nie będzie miał problemu z wywoływaniem salw śmiechu w wypełnionych po brzegi salach kinowych. Okazuje się, że na wiele z tych fajerwerków pozostałem obojętny.
-
Zainteresuje głównie oddanych fanów Chalameta i Pattisona. Zważywszy na ich ilość, Netflix będzie mógł mówić o sukcesie frekwencyjnym. Co do sukcesu artystycznego, w ostatecznym rozrachunku Król jest u mnie pod kreską.
-
Pytając o podstawy ludzkiej wiary film jest intrygującym punktem do dyskusji o założeniach religii. Tak właśnie wygląda ambitne, angażujące i zmuszające do przemyśleń kino.
-
Mam słabość do filmów Soderbergha za ich lekkość i podejmowanie ważnych tematów. Pralnia, choć ma dość konkretne problemy z prowadzeniem narracji i wydaje się momentami zbyt przekombinowany, to łatwo strawne danie.
-
Najbardziej oczekiwany tytuł festiwalu w Wenecji nie zawiódł. Mroczna, niepokojąca historia o pochodzeniu ikonicznego złoczyńczy z kart komiksów DC to film, który wyróżnia się na tle współczesnych filmów o superbohaterach. A Joaquin Phoenix stworzył rolę Jokera, która po latach pamiętana będzie jako kultowa.
-
Miłośnicy kina fantastycznonaukowego o tym ambitnym dziele będziemy rozmawiali jeszcze latami.
-
Doskonale zrealizowana i wspaniale zagrana Historia małżeńska Noah Baumbacha dostarcza takiej dawki emocji, że do końca dnia można robić tylko jedno - delektować się i myśleć o tym mistrzowskim filmie.
-
Nie zdziwi mnie, jeżeli za niedługo powstanie część druga - "zemsta aligatorów". I jeśli będzie choć w połowie tak dobry jak oryginał, biorę go w ciemno.
-
Wspaniały, trzymający w napięciu, wzruszający i mądry film dla całej rodziny.
-
Gdzieniegdzie przydługi i trochę naciągany, ale dla wielbicieli kina azjatyckiego i niebanalnych romansów - pozycja obowiązkowa.
-
Absolutne wizualne mistrzostwo świata i dobre aktorstwo ratują naciąganą fabułę.
-
Ukryta w lampie magia filmów Disneya ciągle działa.
-
Bong Joon-ho pokazuje w swoim najlepszym jak do tej pory filmie, że jest mistrzem budowania napięcia, łączenia powagi z humorem, kreatywnego opowiadania historii i tworzenia postaci.
-
Jest to obraz na tyle uniwersalny, że nie trzeba w ogóle znać się na piłce nożnej, aby zaangażować się w tą fascynującą niczym dreszczowiec historię.
-
Na pewno jest to na tyle satysfakcjonująca produkcja, uratowana szokującym finałem, że jesteśmy w stanie wybaczyć wiele jej twórcy. Bo wiemy, że będzie nas w stanie jeszcze nie raz zaskoczyć.
-
Jeżeli Rocketman ma być pretekstem do zainteresowania widzów do lepszego poznania twórczości Eltona Johna, film spełnia swoje zadanie doskonale.
-
Podany w sosie kina klasy B film, z efektami specjalnymi o wątpliwej jakości, The Dead Don't Die nigdy nie będzie klasykiem gatunku, a raczej ciekawostką, nawet w bogatym dorobku Jarmuscha. Filmowi brakuje jakości, wydaje się zlepkiem luźnych pomysłów i ćwiczeniem napisanym głównie z miłości dla aktorów.
-
O ile ciekawa, choć odrobinę spóźniona dyskusja na temat pozycji sztuki we współczesnym, wielokanałowym cyfrowym pejzażu audiowizualnym jest jak najbardziej na miejscu, ginie ona w potokach słów płynących z ekranu. Podwójne życie jest filmem dla cierpliwych erudytów, intelektualistów i kinofilów, lubujących się w filmoznawczych odwołaniach.
-
Gdyby produkcja Kolscha i Widmyera powstała kilka lat temu, pewnie mówilibyśmy o małej rewolucji. Dziś, jest to tylko porządne rzemiosło. Jak głosi hasło na plakacie, "czasami martwe jest lepsze". Czasami niezapomniane książki lepiej zostawić w spokoju.
-
Widzowie wychodzili z projekcji w złości lub rozczarowaniu. Nie rozumiem dlaczego, bo właśnie tak ma działać ten film. Prowokować, niepokoić, denerwować. Próbując pokazać, że pod pięknie wyglądającą laurką mogą czaić się prawdziwe demony.
-
Jest liryczny, ale momentami zbyt łzawy, mądry i przemądrzały zarazem, ma serce po właściwej stronie, ale nie stroni od skrótów i uproszczeń. Jest kilka świetnych scen, jak choćby ta, w której Beshay, popychany przez pasażerów w pociągu, krzyczy "Jestem człowiekiem!". Urocza i słodka historia przyjaźni powinna się jednak spodobać publiczności, wyczulonej na ludzką odmienność.
-
Jako że WWE to fenomen w Polsce równie popularny co siatkówka w Wielkiej Brytanii, produkcja ta ma nikłe szanse na zaistnienie w naszym kraju w pełnej krasie. A szkoda, bo to jeden z najlepszych filmów roku.
-
Świetnie napisane dialogi i dobrze działający humor tylko sprawiają, że film ogląda się znakomicie. Kto po obejrzeniu tego filmu nie chce udać się do agencji, by zaadaptować jakieś dziecko, jest pewnie bez serca.
-
Imponująca forma nie do końca pasuje do treści i spokojnie reżyser mógłby spróbować czegoś nowego. Niejasna fabuła nie pomaga w wejściu w historię, pozostawia widza niecierpliwym i skonfundowanym, nie oferując prostego wyjaśnienia.
-
Jako obraz o wspinaczce niemalże bezboleśnie przekracza granice gatunku, będąc jednocześnie dramatem psychologicznym, niebanalnym romansem, trzymającym w napięciu dreszczowcem i świadomym dziełem autotematycznym.
-
Nie waham się powiedzieć, że To my to jak na razie najlepszy film roku, która zrobi pewnie takie spustoszenie w głowach widzów jak Dziedzictwo. To więcej niż horror, to znakomity film do wielokrotnego oglądania.
-
Będąc dramatem rodzinnym i psychologicznym, Sara Colangelo bezboleśnie wplotła w narrację sceny komediowe, liryczne oraz spowijającą całość melancholię. Płynące wnioski z filmu nie są budujące, a niektóre obserwacje i akcje bohaterów wytracają widzów z równowagi. Ale właśnie taki ten film miał być.
-
Ta ujmująca historia zasługuje na wiele więcej laurów, ale przede wszystkim - na nieskończoną miłość ze strony widzów.
-
Sceny akcji i kilka zaskakujących zwrotów w narracji na pewno sprawią, że oglądanie go można zaliczyć do przyjemnych, mimo trochę zbyt długiego czasu trwania. Ale gdy będę szukał filmu o traumie wojennej, sięgnę po Hurt lockera, a w analizie wojny z kartelami pomoże niezawodny Sicario. O Potrójnej granicy zapomnę raczej dość szybko.
-
Będący doskonałą rozrywką Przepraszam, że przeszkadzam działa najlepiej komentując społeczne i rasowe podziały w Ameryce, dogryzając konsumpcjonizmowi i pogoni za łatwym pieniądzem. Robi to w lekki, zabawny sposób.