
-
Nikt lepiej w polskim kinie nie opowiedział o istocie karierowiczostwa i pędu po trupach na społecznej drabinie niż Feliks Falk. Do teraz. Lutek z "Wodzireja" doczekał się nowej wersji. Znacznie bardziej przerażającej.
-
Dobrze też widzieć Cage'a w najlepszej formie od czasu "Mandy". Zawsze potrafił doskonale pokazać popadanie w szaleństwo. W "Kolorze z przestworzy" jest w swoim żywiole. Żywiole przedziwnym, pokręconym, kolorowym i jednocześnie cholernie mrocznym.
-
Pod względem czysto filmowym ogląda się ten manifest dobrze, mimo tego, że o żadnym oryginalnym pomyśle nie może być mowy.
-
Dynamiczne i ciekawe kino z błyszczącą Jennifer Lopez. Błyszczącą nie tylko urodą, ale przede wszystkim aktorskim talentem.
-
Nowa "Zabójcza broń"? Raczej zabójczy niewypał.
-
Kowalski potrafi zrobić cholernie dobry slasher!
-
Al Pacino masakruje nazistów w Ameryce. Czysta zabawa? Coś więcej.
-
Bawiłem się na "Dżentelmenach" doskonale. A, że jest to powtórka z rozrywki i kolejna odsłona tej samej gangsterskiej opowieści? I co z tego?
-
Niezwykła opowieść o prawdziwym herosie. Poruszający i mocny dokument!
-
Solidny, staroświecki film starego fachury Eastwooda, który mam nadzieję będzie kręcił takie filmy do końca swojej kowbojskiej drogi.
-
Zaskakująca spowiedź skandalisty i reżysera "Złego porucznika".
-
Adam Sandler w roli życia. Kino wyjęte z lat 70-tych.
-
Nie jest przełomem w kinie pokazującym wyprawy kosmiczne. Jest to natomiast nowatorska opowieść o tym aspekcie pracy kosmonautów, o którym często zapominamy. Oni nie są herosami z spiżu ani półbogami. To tacy sami ludzie jak my.
-
Majstersztyk. Przypomina, czym jest magia kina.
-
Niestety jako zakończenie kultowej serii jest pełen niewypałów, jakimi napełniony był kałach, którym Franz Maurer próbował się odstrzelić w pierwszym filmie. Nie powiem, że "to zły film", parafrazując Maurera. Nie mówię tego jednak przez odruch serca i sentyment. Tylko dlatego.
-
Piękna to opowieść. Zbyt mało jest takich dziś w kinie.
-
Roman Polański rozdrapuje francuskie grzechy i znów pokazuje mistrzowską rękę.
-
Porządne kino, które dowodzi, że 51-letni Ed- ward Norton ma potencjał na dobrego reżysera.
-
Mądre kino, choć pazura i przewrotnej głębi "Młodego papieża" nie ma.
-
Subtelne i przeszywające kino o rozpadzie związku.
-
Porywające kino nie tylko o wyścigach.
-
Błyskotliwy, doskonale skrojony meta kryminał i zabawa Agathą Christie.
-
Mimo swoich wad jest jedną z lepszych adaptacji Kinga, choć nie jest to liga Kingowskich horrorów Carpentera, De Palmy, Reinera czy nawet Musciettego. Ma ten film kilka scen, które zostaną ze mną na zawsze. Nie jest to łatwe w czasach, gdy horror zobrazował już absolutnie wszystko.
-
Jedno z największych zaskoczeń w polskim kinie w tym roku. Nagrodzony za najlepszy debiut reżyserski na festiwalu filmowym w Gdyni Bartosz Kruhlik pokazał, że powstają u nas pomysłowe i oryginalne scenariusze, pozwalające świeżo opowiadać o wyeksploatowanych tematach.
-
Wywołać łzy u Kazika Staszewskiego? To potrafi tylko świetny dokumentalista. Choćby za to Bieniek należą się wielkie brawa.
-
Znakomity Eddie Murphy w roli ikony.
-
Ogląda się przyjemnie, mimo tego, że jego wymowa jest ostatecznie przerażająca i złowieszcza. Ja jednak od duetu Soderbergh i scenarzysty Scotta Z. Burnsa wymagam znacznie więcej.
-
To nie tylko subtelny i delikatny film o jednym z najważniejszych malarzy w historii, ale również obraz karmiący zmysły plastyczne.
-
Epilog godny wybitnego "Breaking Bad".
-
To coś więcej niż historia "skruszonego" gangstera. To również opowieść o Italii.
-
Ten film jest czymś znacznie większym niż opowieścią o narodzinach najważniejszego przeciwnika Batmana. "Joker" mógłby równie dobrze być filmem o Jamesie Holmesie i innych psychopatycznych mordercach zafascynowanych komiksowym Jokerem.
-
Komedia o naszej obłudzie i hipokryzji. Świetna robota!
-
To coś więcej niż kino Sci-Fi. To piękna przypowieść o ojcostwie.
-
Znakomity debiut Jonah Hilla.
-
Masakra w stylu gore. Tylko po co? Stallone bez pomysłu na swoją ikonę popkulturową.
-
Średniej klasy sensacja, która w USA od razu trafiłaby na rynek VOD. W Polsce się spodoba choćby przez obsadę i schemat sensacyjnego kina, które masowy widz lubi.
-
Surowe i mocne uliczne kino podlane rapem. Chada byłby dumny.
-
Liczy się nie tylko rozmach. Epicki film, ale nie jest pozbawiony wad.
-
Bez wysokich lotów.
-
Kwintesencja sowieckiego koszmaru. Najlepszy od lat film Holland.
-
Nie jest częścią mniej udaną, jak gdzieniegdzie wyczytuję. Jest naturalne, że opowieść o "Klubie Frajerów", którego członkowie wracają 27 lat po upiornej walce z Pennywisem do miasteczka Derry ma już inny klimat niż część pierwsza książki.
-
Ten film nie jest satyrą. To "vegański" moralitet. Kuriozalny, przedziwny i rozbrajający swoją naiwnością.