Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
6.9 10.0 0.0 25
Pozytywnie oceniony przez krytyków
6.8
Pozytywnie oceniony przez użytkowników

Amerykański ochroniarz ratuje życie tysięcy ludzi, zapobiegając wybuchowi bomby w trakcie igrzysk olimpijskich. Tymczasem media podają fałszywą informację, jakoby to on był terrorystą.

  • Recenzje krytyków

  • Recenzje użytkowników

    • Kino Eastwooda ostatnimi czasy jest zachowawcze,a raczej bym rzekł,że jest staroświeckie.Nie można mu zarzucić brak warsztatu bo podczas oglądania czuć wydźwięk przepracowanych lat,jednakże nie dziwie się głosom średnim czy też słabym co do tej produkcji.Ma prawo seans się nudzić,akcja jest dość powolna,małostkowa,osadzona dość mocno na jednolinearności bez zbędnych dodatków czy szarżowania postaciami.Zdecydowanie mi to podpasowało a główny aktor stworzył niesamowitą kreacje.Stary dobry Clint.

    • Clint Eastwood nie przestaje mnie zadziwiać, lecz nie ze względu na fakt, że ma prawie 90 lat i dalej kręci filmy, a dlatego, że wciąż potrafi przemycić w filmach swój charakter. Z jednej strony ukazuje poważny temat, by za moment pośmiać się z okoliczności zaistniałej sytuacji, jednak nadal jest to poważne kino.

    • "Richard Jewell" to kolejna, przeciętna produkcja od Clinta Eastwooda, który już od paru lat wpadł w schemat robienia albo nijakich laurek, albo produkcji mocno nie wykorzystujących swój potencjał. Pochwalić mogę za to aktorów i nieźle przedstawionego tytułowego bohatera.

    • Nakręcony bez jakiejkolwiek werwy, bo Eastwood już od jakiegoś czasu jest rzemieślnikiem. Historia może być ciekawa, ale ukazana w ten sposób nie wciąga.

    • Zaczyna się słabo. Ale jak już się rozkręci to wciąga na całego.

    • Porządny manifest przeciw złu, jednak tak jak główny bohater: poczciwy, ale zbyt naiwny.

    • Nie chcę wypominać Clintowi wieku (niech chłop kręci jak najdłużej), ale ekranowe emocje i dynamika ostatnich jego filmów są ślamazarne. Ostatnie jego filmy ewidentnie nie wpasowują się w dzisiejsze kino pod względem dramaturgicznym - i zapewne nie jest to żadną ujmą, a stylem reżysera - natomiast tematycznie Eastwood stara się nadążać za trendami. Mocno "Jewella" wyciągają Rockwell, Wilde i nieoceniony Walter Hauser.