
- 100% pozytywnych
- 25 krytyków
- 89% pozytywnych
- 67 użytkowników
Amerykański ochroniarz ratuje życie tysięcy ludzi, zapobiegając wybuchowi bomby w trakcie igrzysk olimpijskich. Tymczasem media podają fałszywą informację, jakoby to on był terrorystą.
- Aktorzy: Paul Walter Hauser, Sam Rockwell, Kathy Bates, Jon Hamm, Olivia Wilde i 15 więcej
- Reżyser: Clint Eastwood
- Scenariusz: Billy Ray
- Premiera kinowa: 24 stycznia 2020
- Premiera światowa: 20 listopada 2019
- Dodany: 3 grudnia 2019
-
6.9Pozytywnie oceniony przez krytyków
-
100%pozytywnych
-
25krytyków
-
25recenzji
-
21ocen
-
21pozytywnych
-
0negatywnych
-
-
6.9Pozytywnie oceniony przez użytkowników
-
89%pozytywnych
-
67użytkowników
-
24recenzje
-
65ocen
-
58pozytywnych
-
7negatywnych
-
-
Recenzje krytyków
-
Być może od czasu do czasu właśnie takiego kina potrzebujemy - nieidealnego, ale szczerego w swych intencjach i nakręconego w słusznej sprawie.
-
Richard Jewell stanowi pomnik dla autentycznej postaci, o której czynach warto pamiętać - prawdziwi herosi przeważnie nie noszą peleryny. Mogłoby się wydawać, że, znając przebieg historii, seans filmu będzie mało angażujący. Nic bardziej mylnego.
-
Solidny, staroświecki film starego fachury Eastwooda, który mam nadzieję będzie kręcił takie filmy do końca swojej kowbojskiej drogi.
-
Clint Eastwood jako reżyser stanął na wysokości zadania. Nakreślił przejmujący dramat o chwili sławy i widmie oskarżeń i zaprezentował to, jak niewiele dzieli te dwa momenty w życiu obywatela. Doskonale wygenerował napięcie, emocje i jako twórca sprawił, że dwugodzinny seans mija bardzo szybko. Tak robią najlepsi.
-
Kino nieco staroświeckie. W tym przypadku to jednak nie wada. Dzięki temu otrzymaliśmy opowieść, która jest subiektywnym spojrzeniem na życie konkretnej jednostki, a zarazem pozostaje uniwersalną historią, zrozumiałą pod każdą szerokością geograficzną. To zaś czyni z samego Eastwooda prawdziwego bohatera, który mimo zaawansowanego wieku imponuje przenikliwością i świetnym warsztatem filmowym.
-
Nie jest jakimś starczym "mędrkowaniem" o symbolice dobra i zła. A filmem, który daje na uwadze, że z "wysokiego konia łatwo można spaść". I mimo zbliżającej się dziewięćdziesiątki na karku jego filmy wciąż stanowią mocny głos.
-
Solidna rzemieślnicza robota - mimo niedociągnięć nie zawodzi i trzyma fason.
-
Na szczęście klarowność i prostota reżyserii Eastwooda nie pozwalają na nadmierny patos czy groteskową jaskrawość. "Richard Jewell" ma jasny przekaz, ale nie uwiera ostentacją.
-
Niezależnie od tego jednak, co spotkało skromnego ochroniarza z Atlanty marzącego o karierze policjanta, w ocenie Eastwooda Stany Zjednoczone to wciąż najlepszy kraj do życia, w którym prawda zwycięża. To, czy wypada nam się z tym zgodzić, to inna sprawa. Grunt, że stary mistrz swoją narrację prezentuje w przejmującej i angażującej fabularnie formie.
-
Recenzje użytkowników
-
To co dla wielu było wadą, dla mnie było zaletą. Film rzeczywiście w starym stylu i bardzo dobrze. Nie pamiętam kiedy jakiś film tego typu mnie tak wciągnął i tak wczułem się w sytuację naszego bohatera. Jest jakoś tak mimo dramatycznych wydarzeń niezwykle spokojny, ciepły i mimo wszystko budujący. Świetna główna rola, pozostałe postacie też bardzo ciekawe.
-
"Richard Jewell" to kolejna, przeciętna produkcja od Clinta Eastwooda, który już od paru lat wpadł w schemat robienia albo nijakich laurek, albo produkcji mocno nie wykorzystujących swój potencjał. Pochwalić mogę za to aktorów i nieźle przedstawionego tytułowego bohatera.
-
-
Kino Eastwooda ostatnimi czasy jest zachowawcze,a raczej bym rzekł,że jest staroświeckie.Nie można mu zarzucić brak warsztatu bo podczas oglądania czuć wydźwięk przepracowanych lat,jednakże nie dziwie się głosom średnim czy też słabym co do tej produkcji.Ma prawo seans się nudzić,akcja jest dość powolna,małostkowa,osadzona dość mocno na jednolinearności bez zbędnych dodatków czy szarżowania postaciami.Zdecydowanie mi to podpasowało a główny aktor stworzył niesamowitą kreacje.Stary dobry Clint.
-
Nakręcony bez jakiejkolwiek werwy, bo Eastwood już od jakiegoś czasu jest rzemieślnikiem. Historia może być ciekawa, ale ukazana w ten sposób nie wciąga.
-
Nie chcę wypominać Clintowi wieku (niech chłop kręci jak najdłużej), ale ekranowe emocje i dynamika ostatnich jego filmów są ślamazarne. Ostatnie jego filmy ewidentnie nie wpasowują się w dzisiejsze kino pod względem dramaturgicznym - i zapewne nie jest to żadną ujmą, a stylem reżysera - natomiast tematycznie Eastwood stara się nadążać za trendami. Mocno "Jewella" wyciągają Rockwell, Wilde i nieoceniony Walter Hauser.
-
Clint Eastwood nie przestaje mnie zadziwiać, lecz nie ze względu na fakt, że ma prawie 90 lat i dalej kręci filmy, a dlatego, że wciąż potrafi przemycić w filmach swój charakter. Z jednej strony ukazuje poważny temat, by za moment pośmiać się z okoliczności zaistniałej sytuacji, jednak nadal jest to poważne kino.
-
-
Film jakby skrojony pod Oscary, a jedyna nominacja dla Kathy Bates, której w filmie prawie nie ma. Beka.
-
W obliczu ataku na media, Eastwood nie gania za sensacją, a rzetelnie pokazuje skutki wydarzeń, skupiając się na bohaterach . Świetna rola Paula Waltera Hausera
-
Najlepsze recenzje użytkowników
-
Kino Eastwooda ostatnimi czasy jest zachowawcze,a raczej bym rzekł,że jest staroświeckie.Nie można mu zarzucić brak warsztatu bo podczas oglądania czuć wydźwięk przepracowanych lat,jednakże nie dziwie się głosom średnim czy też słabym co do tej produkcji.Ma prawo seans się nudzić,akcja jest dość powolna,małostkowa,osadzona dość mocno na jednolinearności bez zbędnych dodatków czy szarżowania postaciami.Zdecydowanie mi to podpasowało a główny aktor stworzył niesamowitą kreacje.Stary dobry Clint.
-
Clint Eastwood nie przestaje mnie zadziwiać, lecz nie ze względu na fakt, że ma prawie 90 lat i dalej kręci filmy, a dlatego, że wciąż potrafi przemycić w filmach swój charakter. Z jednej strony ukazuje poważny temat, by za moment pośmiać się z okoliczności zaistniałej sytuacji, jednak nadal jest to poważne kino.
-
"Richard Jewell" to kolejna, przeciętna produkcja od Clinta Eastwooda, który już od paru lat wpadł w schemat robienia albo nijakich laurek, albo produkcji mocno nie wykorzystujących swój potencjał. Pochwalić mogę za to aktorów i nieźle przedstawionego tytułowego bohatera.
-
Nakręcony bez jakiejkolwiek werwy, bo Eastwood już od jakiegoś czasu jest rzemieślnikiem. Historia może być ciekawa, ale ukazana w ten sposób nie wciąga.
-