Detektyw Essrog cierpi na zespół Tourette'a. Gdy jego mentor zostaje zamordowany, rozpoczyna poszukiwanie zabójcy.
- Aktorzy: Edward Norton, Gugu Mbatha-Raw, Alec Baldwin, Bobby Cannavale, Willem Dafoe i 15 więcej
- Reżyser: Edward Norton
- Scenarzysta: Edward Norton
- Premiera kinowa: 20 grudnia 2019
- Premiera światowa: 30 sierpnia 2019
- Ostatnia aktywność: 30 października 2023
- Dodany: 17 grudnia 2018
-
Poetycki noir, uznanie dla literackości, triumf dla aktorskiego warsztatu i hołd dla czarnego kryminału. Wieszczę, że będzie jednym z tych niedocenionych tegorocznych obrazów.
-
Udowadnia, że można w 2019 roku zrobić klasyczny film noir. Nawet jeśli się to nie opłaca.
-
Czuję, że z tej opowieści i obsady można było wyciągnąć więcej. Szkoda, że Norton skupił się bardziej na artystycznej wymowie swojego obrazu niż na fabule.
-
Poleciłbym zagorzałym fanom gatunku i talentu Edwarda Nortona. Pozostałym widzom sugerowałbym raczej ponowny seans klasyki.
-
To, co trzyma Osierocony Brooklyn w ryzach, to przede wszystkim stylowe wykonanie. Film transportuje widza do lat 50. swoim eleganckim wykonaniem. Szkoda, że odbyło się to kosztem niezbyt wciągającej intrygi, która jak wspomniałem, jest złożona z gatunkowych sucharów i jest zbyt cienka na ponad dwugodzinny film, jednak jeśli lubicie ładnie wyglądające filmy, to warto zobaczyć Osierocony Brooklyn na ekranie kinowym.
-
Poruszająca historia o niesprawiedliwości, kłamstwie i zagubieniu. Norton potrafi zbudować niezapomniany klimat, sprawie porusza się po meandrach mrocznej opowieści. Jego film momentami zdaje się zbyt toporny i monumentalny, ale wciąż pozostaje dobrym rzemiosłem.
-
Zapowiadał się niestety o wiele lepiej. Efekt końcowy jest zatem mimo wszystko rozczarowaniem, co nie zmienia jednak faktu, że trzymam kciuki, by kolejny film w reżyserii Edwarda Nortona był lepszy.
-
Sprawdza się jako ćwiczenie warsztatowe, wiernie oddając aspekty wizualne - od kostiumów po scenografię - ale zupełnie zapominając przy tym, że dobry noir w wersji retro powinien nie tylko sygnalizować duszną atmosferę, ale również ją tworzyć.
-
Jednak sam Norton niczym jego bohater, jest małym elementem w wielkim schemacie metropolii i ichniejszych układów. To ratuje reżysera i aktora, bowiem historia, jej polityczne zaangażowanie, świetne role Gugu Mbathy-Raw i Bobby'ego Cannavale, czy wreszcie Nowy Jork - bronią się na ekranie same.
-
Dobry detektywistyczny noir, w którym trochę za mało noir i niezbyt dobrze rozłożone akcenty. Zabrakło niewiele, by mówić o produkcji świetnej.
-
Dla fanów kina noir będzie niczym prezent pod choinką. Trudno odmówić Nortonowi zaangażowania oraz pasji, jednak film nie porywa tak bardzo jak mógłby być. Brakuje jakiegoś mocniejszego kopa i... świeżości, co zaskoczyło mnie.
-
Nie jest to opowieść, która rewolucjonizuje gatunek czy pokazuje nam coś, czego wcześniej nie widzieliśmy, lecz mimo to film udowadnia, że Norton jest nie tylko świetnym aktorem, ale radzi sobie również na stołku reżysera.
-
Czy klimat, niezła historia i bardzo wartościowa rola Nortona są warte tej podróży? Cóż, tylko jeśli nie przeszkadzają wam trzaski nieco wysłużonej płyty nagranej na nowo z delikatnie współczesnym sznytem.
-
Norton udowadnia, że jest dobrym reżyserem, wrażliwym społecznie, kochającym swoich bohaterów. Kto wie, może wyrośnie z niego kolejny Clint Eastwood.
-
Portret protagonisty jest największą zaletą "Osieroconego Brooklynu".
-
Ze spaceru ulicami tego filmowego Brooklynu wracam jednak z nieodpartym wrażeniem, że bardziej doświadczony reżyser-przewodnik zaproponowałby ciekawszą, bardziej spełnioną wycieczkę.
-
Ostateczną bolączką "Osieroconego Brooklynu" okazuje się ciężka reżyserska ręka Nortona. Chociaż gwiazdor "Lęku nienawiści" dopilnował, by warstwa techniczna prezentowała się zadowalająco, to nie potrafi on zgrabnie poprowadzić historii. Intryga gubi się po drodze, a całość szybko zaczyna nużyć. W rezultacie jego film okazuje się niesatysfakcjonujący, szczególnie w kontekście długiej drogi, którą aktor przebył w celu realizacji dzieła.
-
Porządne kino, które dowodzi, że 51-letni Ed- ward Norton ma potencjał na dobrego reżysera.