Marcin Cichoński
Krytyk-
W "Znachorze" Netflixa więcej jest powietrza, poczucia humoru, scen komicznych, luzu. Mniej tu patosu, bólu, choć pewnie wrażliwi chusteczki będą musieli mieć w pobliżu.To mocne, bardzo mocne 8/10. I rzecz, którą koniecznie trzeba zobaczyć. Najlepiej rodzinnie.
-
Działa kilkuketapowo. Zaatakuje nas tu i teraz, poprawiając nawet na chwilę nastrój. Potem wyłączy mowę i każe nawet zamknąć oczy. A potem będzie boleć. Działa dokładnie tak, jak spora dawka wódki.
-
Tym co najbardziej ujmuje w "Wiedźminie" jest luz i spokój. Twórcy nigdzie się nie spieszą, mimo że - to nie będzie spoilerem - są tu i sceny batalistyczne i ważne rozgrywki pomiędzy losami bohaterów. To jest ten wyróżnik. Spokój daje też w pierwszym sezonie na to, co Netflix chce zapracować - przywiązanie do bohaterów, uzależnienie nas od sagi.
-
Nie było w polskim kinie marki, która powstała po 1989 roku, a która by miała większą moc niż "Psy". Teraz tej marki niemal nie ma. Na własne życzenie zabił ją Władysław Pasikowski.
-
Nie, to nie jest złe kino. To solidna porcja rozrywki filmowej.
-
Dobra intelektualna rozrywka i dwie godziny, których za zmarnowane nie uznamy.
-
Cóżem ci Disneyu uczynił, że psujesz mi jedno z najpiękniejszych wspomnień z dzieciństwa? I dlaczego moje dzieci wpychasz w wir machiny, której celem jest sprzedanie jak najwięcej, nie dbając o to, że psuje się autentyczną legendę?
-
Kiedy oglądanie filmu boli to znak, że kino spełniło swe zadanie. Kiedy myślicie o historii jeszcze kilka dni później - tym bardziej.
-
Jedyne, co broni film, to aktorstwo. Plus parę naprawdę zabawnych kpin ze świata ludzi, którzy gubią się w poszukiwaniu coraz to nowego bodźca, który wyrwie ich z przeraźliwej nudy, w jakiej tkwią obrzydliwie bogaci.
-
Nie przejdziecie obok tego filmu obojętnie, nawet gdy nie jesteście fanami komiksu. Co więcej, "Jokera" oglądać można w oderwaniu od wszystkich opowieści rysunkowych. I tak, to prawda - po dziesięciu latach, jeśli ktoś obudzi was w nocy i zapyta o najlepszą rolę Joaquina Phoenixa, bez wahania wskażecie na ten film.
-
Twórcy polskiej wersji "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" odbili się od oryginału na tyle inteligentnie, że w historię już znaną, wciągamy się. Bo to bardziej opowieść o nas, mieszkających tu, nad Wisłą, niż przeszczep całkiem zabawnego komediodramatu z Włochami w tle.
-
Manewrując pomiędzy filmem dokumentalnym, a reportażem interwencyjnym Tomasz Sekielski stworzył najważniejsze dzieło w gatunku ostatnich lat. Najgorsze, co może nas po premierze filmu czekać, to dalsza - przynajmniej częściowa - obojętność wobec zjawiska pedofilii wśród księży w polskim Kościele katolickim. By rozumieć polską rzeczywistość, ten film po prostu zobaczyć trzeba.
-
Nie jest to film bez wad, ale ze względu na swój przekaz zaliczyć go trzeba do grona "warto".
-
Fascynujące i godne polecenia kino.
-
Dokument, który zobaczyć trzeba. Podczas seansu boli wszystko: oczy, uszy, serce i dusza. Jest co najmniej kilka momentów, kiedy chce się go porzucić i powiedzieć "dalej nie mogę". Ale im bardziej oglądamy, tym więcej mamy pytań. W tym i takich do samych siebie.
-
W lekki sposób opowiedzieć o ważnych problemach - tego polskie kino zazdrościło czeskiemu od dekad. Nie musi, a "Córka trenera" w reżyserii Łukasza Grzegorzka z Jackiem Braciakiem, Karoliną Bruchnicką oraz Agatą Buzek jest na to świetnym dowodem.
-
Sugestywna fabuła i niezwykłe zdjęcia sprawią, że nie zapomnicie go długo.
-
Bez wątpienia będzie najgłośniejszym tytułem roku. Zasłużenie zbiera pochwały za poruszenie ważnego społecznie problemu. I zasłużenie zbiera baty za to, że w części przekazu jest mocno jednostronny.
-
Za taką rozrywkę zawsze jestem w stanie zapłacić.
-
Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio w języku polskim oglądać mogłem dzieło tak kompletne, tak uniwersalne, tak klasyczne, tak w swym przekazie zrozumiałe i dostępne dla każdego.
-
Pasikowski - z korzyścią dla wszystkich, nawet dla Patryka Vegi - przejął serię w niemal najlepszy z możliwych sposobów.
-
Pochwalić należy reżysera za opowieść, która ma wreszcie spójny logicznie scenariusz, która wciąga i trzyma w napięciu mimo czasu trwania.
-
Bracia Shammashian w poszukiwaniu oczyszczenia proponują nam kino pełne emocji. Mówią w ważnej sprawie, ale ich język nie wszystkim musi odpowiadać.
-
Ciekawy zwrot w polskim kinie i okazja do zdrowego śmiechu. Więcej takich komedii proszę.
-
W ostatecznym rozrachunku, jako kino rozrywkowe broni się. Ba - jest jednym z najlepszych filmów w swej klasie w XXI wieku. Jednak poczucie zmarnowanej szansy, niewykorzystanego potencjału jest ogromne.
-
Poprzez obecność wielu szczerych i gorzkich słów nie sprawi, że nagle zaczniemy do jego nagrań podchodzić inaczej. Wielkość jego dzieł jest niepodważalna. A Młynarskiego dzięki obrazowi warto lepiej poznać.
-
Ciężko obok tego filmu przejść obojętnie. Nie zdziwię się, jeśli po kilku minutach pokazu część osób z kina wyjdzie. Nie zdziwię się też jeśli po zakończeniu inni widzowie zaczną poszukiwać innych filmów twórców "Paryża na bosaka".
-
Osoby zwierzęta te traktujące jako sierściuchy, odganiające się od nich nogami i rękoma "Kedi" powinny ominąć z daleka. Inni będą zachwyceni.
-
Opowieść to magnetyczna, wciągająca i hipnotyzująca. Ogromna w tym zasługa klimatu, jaki wytworzył Piotr Stasik - reżyser i autor zdjęć do spółki z Karolem Rakowskim, którego minimalistyczne kompozycje dopełniały efektu.
-
Niemal pięćdziesięcioletni reżyser Kleber Mendonça Filho stworzył film, którego wymowa jest bardziej feministyczna, niż przedstawienie historii niejednego boju o prawa. Pyta jaką jesień życia może sobie pozwolić kobieta piękna i utytułowana.
-
Jest tu pomysł, klimat, dobra gra aktorska. Inteligentny i zmysłowy obraz "Lady M." zostanie wam w pamięci.
-
Mistrz w najwyższej formie nie jest. Ale nawet taka średnia pozwala mu na stworzenie kina rozrywkowego, które zapewni nam dobra zabawę na wieczór. Tylko po co na siłę "Voltę" nazywać komedią?
-
Z "Czerwonym żółwiem" warto się zmierzyć. To wzruszający i wzbogacający obraz.
-
Ja nowego króla Artura kupuje w całości. Choć wiem, że zaraz po powrocie z kina znajdą się tacy, którzy za wszelką cenę będą starali się odnaleźć starą książkę z pięknymi ilustracjami. Artur wyglądał w nich tak niewinnie...
-
Obraz ani przez chwilę nie wywołuje przesytu, nie męczy zbyt skomplikowanym poprowadzeniem akcji - wszystko jest jak w "Forreście Gumpie", do którego film Holma był porównywany. Bo na różne sposoby pokazuje w jaki sposób nieprzystosowany do życia człowiek może radzić z dynamicznym światem.
-
Oprócz niezwykłości i wielowarstwowości "Klient" porusza dylematy, które pasują jak ulał do dyskusji o odpowiedzialności za czyny, o pochopności w ferowaniu wyroków i wymierzaniu kary.
-
Chyba nikt się nie spodziewa, że film o wielkiej małpie zamieszkującą wyspę pełną tajemnic i potworów rodem z Jurasic Parku, wyspę, którą ukrywa pierścień burz od morza po stratosferę, będzie opowiadał historię, w którą mamy uwierzyć. Taki film został stworzony, by dawać rozrywkę i cieszyć oko efektami tych, którzy od kina właśnie spektakularnych zabaw oczekują.
-
Lekka, co nie znaczy niepoważna historia. I podobnie jak w "Bogach", które - mam nadzieję - na dekady wyznaczyły poziom filmu biograficznego w Polsce, "Sztuka kochania..." to obraz do obejrzenia przez każdego, a tylko od poziomu zaangażowania w film zależeć będzie, ile w widzu po seansie z niego zostanie.
-
Obroni się doskonałym aktorstwem, zdjęciami i muzyką. Wchodząc do kina ani przez chwilę nie będziemy żałować wydanych pieniędzy, akcja przykuje nas przez cały czas trwania obrazu.
-
Po delikatnie mówiąc średnim "Przebudzeniu mocy" miłośnicy dostaną obraz za jakim tęsknią od lat - spójny, klimatyczny, delikatnie grający na sentymencie.
-
Łatwo ulec wrażeniu, że Andrzej Wajda nie sprostał wymaganiu, niewypowiedzianemu żądaniu, by stworzyć film wielki. Bo czasem chciałoby się, by niektóre sceny poprowadzić dłużej, by namalować więcej tła i kontekstu, za co laureat Oscara za całokształt twórczości był zawsze chwalony.
-
Przekaz filmu - rozumiany przeze mnie jako paniczny, podniesiony emocjonalnie okrzyk rozpaczy i buntu - brzmi wyjątkowo mocno. A że odpowiedzi na pytanie, kto jest adresatem tego okrzyku brak, problem z przyjęciem filmu część osób może mieć podwójny.