Kiedy grupa odkrywców trafia na wyspę zamieszkałą przez mitycznego Konga, ich misja badawcza zamienia się w walkę o przetrwanie.
- Aktorzy: Tom Hiddleston, Samuel L. Jackson, Brie Larson, John C. Reilly, John Goodman i 15 więcej
- Reżyserzy: Jordan Vogt-Roberts, Max Borenstein, Dan Gilroy
- Scenarzyści: Max Borenstein, Dan Gilroy
- Premiera kinowa: 10 marca 2017
- Premiera DVD: 30 sierpnia 2017
- Premiera światowa: 28 lutego 2017
- Ostatnia aktywność: 29 maja
- Dodany: 26 września 2016
-
Po seansie domowym Konga: Wyspy Czaszki wzrosła we mnie sympatia do tego obrazu - wszak toż to solidne kino kaiju. Mimo braku wręcz ikonicznych scen z drapaczami chmur odczuwam pragnienie wgłębienia się w to uniwersum.
-
Zapewnia przyzwoitą rozrywkę dla niewybrednego widza, okraszoną kilkoma interesującymi i widowiskowymi sekwencjami akcji, ale nie wyróżnia się na tle współczesnych produkcji skierowanych do masowego odbiorcy. Ot, poprawny kawał kina, o którym za jakiś czas się zapomni.
-
Chyba nikt się nie spodziewa, że film o wielkiej małpie zamieszkującą wyspę pełną tajemnic i potworów rodem z Jurasic Parku, wyspę, którą ukrywa pierścień burz od morza po stratosferę, będzie opowiadał historię, w którą mamy uwierzyć. Taki film został stworzony, by dawać rozrywkę i cieszyć oko efektami tych, którzy od kina właśnie spektakularnych zabaw oczekują.
-
Nie jest to film dla każdego - to oczywiste. Jest to kino klasy B, ale jeżeli lubicie świetną rozrywkę to Kong: Wyspa Czaszki jest zdecydowanie dla was.
-
Stanowi smakowity kąsek dla fanów niecierpliwie wyczekujących letnich blockbusterów. Film stworzony z pomysłem, zręcznie odwołujący się do klasyków gatunku, bezbłędny w kwestiach technicznych oraz powodujących opad szczęki pod względem wizualnym. Co jednak najważniejsze, to nie kolejna wydmuszka za grube miliony baksów, lecz film przygodowy ze sporym emocjonalnym serduchem.
-
Niezapomniane kadry, znakomite efekty specjalne i dużo, dużo dobrej zabawy.
-
Ma wszystko to, co powinien mieć blockbuster, choć niestety dziedziczy też wszystkie wady tych produkcji. Scenariusz mógłby być pod wieloma względami lepszy, jednak to kino wypełnione po brzegi przygodą i akcją, więc wiele można mu wybaczyć.
-
Produkcja jest rewelacyjna w perspektywie tego, że jest częścią czegoś większego. Jako pojedynczy film wypada przeciętnie, bez szału. Nie ma niczego co mogłoby widza zaskoczyć.
-
Wystawny miks rozmaitych konwencji, niepotrzebnych ambicji i paru drażniących rozwiązań. Nieźle trzyma w napięciu, małpa wypada świetnie i... na tym właściwie koniec.
-
Zapewnia godziwą dawkę rozrywki, ale do dobrej zabawy podczas seansu niezbędne jest porzucenie jakichkolwiek nadziei na inteligentnie poprowadzoną fabułę, charyzmatycznych bohaterów lub zwroty akcji. Efekty specjalne są wspaniałe, a Kong nareszcie prezentuje się na ekranie tak, jak na to zasługuje - szkoda tylko, że poświęcono wszystkie pozostałe części składowe produkcji na ołtarzu widowiskowości.
-
Dynamiczny, niezwykle atrakcyjny wizualnie, trzymający w napięciu przez cały seans.
-
Ucztą filmową to nie jest, ale głód zaspokoi. Tylko sam King Kong może być nieco rozczarowany, że dostał tak mało "czasu antenowego".
-
Kino nowej przygody, obraz wypełniony akcją aż po brzegi, pełen humoru, grozy oraz zjawiskowych zdjęć przyrody.
-
Miało być świeżo i inaczej. Koniec końców twórcom nawet udało się osiągnąć efekt o jaki zabiegali, ale koszem całej reszty. Fabuła jest nudna, przewidywalna i prosta jak drut.
-
Otrzymaliśmy ciekawą zapowiedź serii filmów o wielkich potworach. To dobry prognostyk, bo nareszcie efekty specjalne dorosły do tej tematyki i chętnie zobaczę więcej.
-
Potrafi dostarczyć sporej ilości rozrywki, jednak brak sensu w fabule nie pozostaje niezauważony.
-
Naprawdę znakomity film rozrywkowy, zapierający dech pod względem wizualnym, polany fantastycznie zaplanowanymi walkami wielkich kreatur. Widowisko pełną gębą, stanowiące świetny wstęp do nieuniknionego spotkania z Godzillą.
-
Imponujące widowisko - efektowna nawalanka z pretekstową fabułą - wszelkie proporcje są idealnie wyważone.
-
Doskonałe kino gatunkowe poprzeplatane irytującymi wątkami ludzi, którzy robią tylko jedną dobrą rzecz - widowiskowo umierają.
-
Dobry, ale mógłby być nawet bardzo dobry.
-
Małpie figle, kupa zabawy i autoironiczna wycieczka, na którą z pewnością wybiorę się niejeden raz.
-
Ja oczekiwałem po tym widowisku jedynie dobrej rozrywki. Jak pewnie większość, chciałem dużo akcji, Konga i pasjonujących pojedynków. I to dostałem, choć nie na najwyższym poziomie.
-
Nieangażująca intelektualnie rozrywka, wpisująca się w ramy bezmyślnego z założenia gatunku.
-
Nie pretenduje do ambitnego widowiska, jednocześnie nie obawiając się porażki.
-
Prawie wszystko się udało, film tworzy spójną całość, ma dobre tempo i świetny klimat, co sprawia, że przyjemnie się go ogląda.
-
Fani postaci Konga i lekkiego, efektownego audiowizualnie kina rozrywkowego bez zobowiązań, powinni być usatysfakcjonowani wizytą w kinie na filmie "Kong: Wyspa Czaszki". Osoby oczekujące od produkcji konkretnego przesłania i czegoś więcej aniżeli tylko akcji, raczej będą mocno rozczarowane seansem.
-
To kino, którego założeniem jest dostarczenie rozrywki i z tego założenia wywiązuje się znakomicie.
-
Jeśli lubisz kino przygodowe, nakręcone w świetnej stylistyce i genialną, choć nieco fasadową w swoim jestestwie obsadą to szczerze polecam Kong: Wyspę Czaszki. Tylko na wielkim ekranie da się docenić wizualny kunszt tego filmu, który jest jego drugą co do wielkości zaletą. Pierwszą jest oczywiście wielka jak wieżowiec małpa strącająca helikoptery niczym bańki mydlane.
-
Świetna rozrywka dla dużych dziewcząt i chłopców. Jordan Vogt-Roberts w filmie Kong: Wyspa Czaszki wystrzelił fajerwerk na cześć nieokiełznanej wizualnej wyobraźni, efektów specjalnych i Kina Nowej Przygody spod znaku Spielberga i Zemeckisa.
-
"Kong" jako kolejna część franczyzy oraz efekciarska rozpierducha jest w stanie dostarczyć rozrywki, pod warunkiem wyłączenia komórek mózgowych. Czuć klimat starych filmów przygodowych oraz aurę pewnej niesamowitości, której nie potrafię opisać słowami.
-
Na plus na pewno styl w jakim oddano realia tamtych czasów, a także pomysłowość. No i to, że film jest kontynuacją klasycznych filmów o wielkich potworach także dla wielu ludzi będzie plusem. Dla pozostałych raczej nie znajdzie się tutaj nic więcej, może poza kilkoma celnymi żartami i ładnymi zdjęciami - to też ogromny plus filmu, wiele scen zostało nakręconych bardzo efektownie i po prostu ładnie.
-
Choć "Kong: Wyspa Czaszki" ogląda się przyjemnie, tak nie odczuwa się w trakcie seansu żadnych większych emocji.
-
Wiele można Wyspie Czaszki wybaczyć. I słabą grę aktorską, i stylistyczną niekonsekwencję rzucającą się trochę cieniem na naprawdę dobrze budowany klimat, no i dziurawy jak polskie drogi po zimowej odwilży scenariusz, który pisany naprędce przez trzy różne osoby, zdradza się nierównościami i małymi głupotkami, na które nie sposób nie zwrócić uwagi w filmie. Naprawdę wiele. Wszystko dzięki temu że tak jak nam obiecywano, to Kong jest tu głównym bohaterem.
-
Sprawia wrażenie efektu wyciągnięcia wniosków z Godzilli. Tamten film jedynie wyglądał dobrze. Vogt-Robertsowi udało się stworzyć produkcję, która ma nie tylko zapierające dech w piersiach zdjęcia, ale również postacie zachęcające nas do wejścia w nowe uniwersum.
-
Pomimo dużej liczby zaangażowanych znanych aktorów, ma jedną prawdziwą gwiazdę - olbrzymią małpę. To właśnie wokół niej zbudowana jest cała historia - pozbawiona głębi, ale piękna i ukierunkowana na czystą zabawę.
-
Średniej jakości, niedopracowany blockbuster, który wyparowuje z głowy zaraz po wyjściu z kina.
-
Dwie godziny czystej, piekielnie efektownej rozrywki z całym dobrodziejstwem inwentarza.
-
Blisko dwugodzinny rollercoaster atrakcji łączący w idealnych proporcjach wysokooktanową akcję, ducha przygody oraz szczyptę makabry. Potworny zwierzyniec prezentuje się nad wyraz okazale, spece od montażu i efektów specjalnych zasłużyli na nominację do Oscara, a wiele skomponowanych z malarskim zacięciem kadrów zasługuje na oprawienie w ramkę.