"Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa" to film o przyjaźni i miłości w czasach, w których pozwolenie sobie na emocje może okazać się tragiczne w skutkach. W życiu Bohatera liczą się tylko dwie osoby - najbliższy przyjaciel i ukochana kobieta, a światem jego interesów rządzi przemoc. Akcja filmu zaczyna się w latach 70-tych - już wtedy młody Bohater wie, że adrenalina smakuje bardziej niż mleko w proszku. Z czasem odkrywa też pragnienie pieniędzy, władzy i bycia ponad prawem.
- Aktorzy: Marcin Kowalczyk, Tomasz Włosok, Natalia Szroeder, Natalia Siwiec, Adam Woronowicz i 15 więcej
- Reżyser: Maciej Kawulski
- Scenarzysta: Krzysztof Gureczny
- Premiera kinowa: 25 grudnia 2019
- Premiera DVD: 18 września 2020
- Premiera światowa: 12 grudnia 2019
- Ostatnia aktywność: 14 marca
- Dodany: 3 grudnia 2019
-
Doskonale zrealizowany, wciągający, wypełniony akcją. Jego fabularne uproszczenia, banały i schematy usprawiedliwia komiksowa konwencja całości.
-
Niestety talent Kawulczyka to za mało. Może i jego film oglądało się przyjemne, ale nie zdołano uniknąć problemów scenariuszowych. Oczywiście daje to nadzieję, że może być tylko lepiej, bo Kawulski musiał najwyraźniej wywnioskować co ostatnio nie poszło dobrze, więc teraz polecałbym dobierać lepsze scenariusze.
-
Obraz stanowczo za długi, a w drugiej części z czegoś, co miało być na początku czystą zgrywą, skręca w kierunku pretensjonalnej opowieści o fatalizmie wpisanym w życie gangstera.
-
Zdecydowanie lepszy niż kino Patryka Vegi. Ale i tak to reżyser jest odpowiedzialny za jego porażkę.
-
To film, który można traktować jako niezobowiązującą rozrywkę, i lepiej nie podchodzić do niego w jakikolwiek inny sposób, bo bardzo łatwo o rozczarowanie.
-
Tytuł, zwiastun i marketing działały bardzo na niekorzyść film Kawulskiego. Ale w ostatecznym rozrachunku okazał się kompetentnym, dostarczającym masy frajdy kinem rozrywkowym. Czasami się potyka i nie zawsze trzyma w zainteresowaniu, jednak stanowi ciekawą alternatywę dla kina Patryka Vegi. Gdyby ten drugi skupiał się na tworzeniu solidnych scenariuszy, tak by wyglądały jego filmy.
-
To film, na który w ogóle nie czekałem, ale bardzo cieszy mnie fakt, że powstał. Jeśli przymknięcie oko na niektóre elementy to powinniście wyjść z kina zadowoleni.
-
Kawał niegłupiego i trzymającego w napięciu rozrywkowego kina, które wcale nie zostawia widza w stanie bezrefleksyjnym. Imponująco zrealizowanego, pozbawionego dłużyzn.
-
Nie, to nie jest złe kino. To solidna porcja rozrywki filmowej.
-
Podobnie jak Underdog, Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa jest filmem odtwórczym, pełnym pomysłów zapożyczonych z innych produkcji. Na szczęście Kawulski umie sprawnie cytować, a inspiruje się klasykami gatunku. Jasne, czasami zostawia jakąś fabularną dziurę czy coś nadmiernie upraszcza, ale trafia w gusta masowej publiczności.
-
Niemniej Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa dobrze prezentuje się na tle innych rodzimych filmów rozrywkowych i jestem pewien, że zgromadzi rzeszę fanów. Maciej Kawulski udowodnił, że dobrze przyjęty przez widzów Underdog nie był przypadkiem.
-
To zadziwiające, jak bardzo po zwiastunie chciałoby się znielubić ten film, a finalnie okazuje się czymś szczerym, robionym po swojemu, nie zapatrzonym w tanie gusta.
-
Posiadające wady, lecz efektowne kino rozrywkowo-gangsterskie pełne tego, co w tego typu kinie niezbędne. Przemocy, humoru, dobrej muzyki i krwistych antybohaterów.
-
Nie jest ten film wcale czasem straconym. Przeciwnie sprawdza się jako solidna, dobrze zrealizowana rozrywka, z którą Vega czy zakopany w latach 90. Pasikowski przegrywa w przedbiegach.
-
To drugi film Macieja Kawulskiego. Na tyle dobry, że nie mogę się już doczekać kolejnej produkcji w jego reżyserii.
-
Kawulski w "Underdogu" nakręcił film, który stał się taką śnieżynką zwiastującą zmiany, ale swoim drugim filmem podkopał swoje możliwości. Obrabiając tematyczny hit niczym DJ-e swoje składanki. Dla filmu stając się tym, czym poranek na ostrym kacu.
-
Vega jest jak Rambo polskiego kina akcji, który biegając bez celu z karabinami w obu rękach strzela, gdzie popadnie. Kawulski wygląda przy nim jak John Wick, który za spust pociąga tylko wtedy, gdy widzi cel. Nawet jeśli nie trafia za każdym razem, a broń potrafi się zaciąć. "Nowy" idzie po swoje i strzela bardzo głośno.
-
Razem z dokonaniami Vegi, film Kawulskiego można śmiało zaliczyć do tak zwanego nurtu kina "dresiarskiego" - choć tym razem jest to drogi i luksusowy dres od najbardziej prestiżowych marek. Liczy się jednak to samo, co w przypadku kina autora "Botoksu" - pompowanie adrenaliny, rozbryzgi krwi, seks, niewybredny język i gloryfikowanie gangsterskiego etosu. Ale Kawulski jest przynajmniej sprawniejszym reżyserem i przejawia poczucie humoru.
-
Niemal do końca narracja nie traci tempa, stylowe szczegóły wystroju wnętrz i strojów gangsterów wywołują dodatkowy uśmiech na twarzy, a liczba przekleństw nie jest większa, niż podczas przeciętnego kursu komunikacją miejską. Sprawna rozrywka.
-
Jak się domyśliliście, lubię ten film. Być może bardziej niż na to zasługuje. Lecz w przeciwieństwie do filmów Patryka Vegi, w których każdy element tekstu oraz języka filmowego wydaje się narzędziem egzekwowania marketingowego planu, w "Jak zostałem gangsterem" czuć autentyczną frajdę z opowiadania historii, zaplatania fabularnego patchworku, pracy z aktorami. Słowem, widać miłość do - cytowanej i trawestowanej z lepszym i gorszym skutkiem - konwencji.
-
Ani przez moment nie ma miejsca na nudę, a całość się bardzo dobrze ogląda. Kawulski twardo idzie swoją drogą, bawiąc się tym razem wariacją na temat polskiego kina lat 90. XX wieku, garściami czerpiąc z klasyków tamtego okresu, z dziełami Władysława Pasikowskiego na czele, ale jest w tym metoda. I chociaż zakończenie może żenować bądź wprawić we frustrację, to nie potrafię tego filmu nie lubić.