Dzień z życia polskich nastolatków, którzy właśnie kończą szkołę podstawową.
- Aktorzy: Michalina Świstuń, Nicolas Przygoda, Przemysław Baliński, Patryk Świderski, Paweł Brandys i 15 więcej
- Reżyser: Bartosz M. Kowalski
- Scenarzyści: Stanisław Warwas, Bartosz M. Kowalski
- Premiera kinowa: 18 listopada 2016
- Premiera światowa: 19 września 2016
- Ostatnia aktywność: 3 września 2023
- Dodany: 3 października 2016
-
Twórcy filmu powoli budują nastrój i atmosferę, widz wie że do czegoś złego ta fabuła prowadzi, ale skala tego co się wydarzy przerazi każdego.
-
Przenikliwe studium dziecięcej patologii i okrucieństwa, które skrywają się w najzwyczajniejszych z miejsc.
-
Straszny temat, i strasznie trudny film. Ostatnia scena to jest miazga. Bez znieczulenia.
-
Wytrąca z równowagi, każe poczuć się nieswojo i przygotować na spotkanie ze złem, które niczego nie udaje i nigdzie nie zostało zaprojektowane.
-
Debiutujący w fabule reżyser może i miał pomysł, jednak nie miał... pomysłu na jego realizację. Dotyczy to zarówno warstwy narracyjnej, jak i czysto wizualnej, bo rozedrgane kadry Placu zabaw wyglądają naprawdę blado na tle poprzednich dokonań Bartosza M. Kowalskiego.
-
Choć momentami obfituje w świetne sceny obserwacji szóstoklasistów, paradokumentalne ujęcia pełne cierpliwości i bystrego oka kamery, to jednak w gruncie rzeczy nie daje nam nic poza wcześniej wspomnianą przemocą.
-
Z jednej strony ma coś ważnego do powiedzenia, z drugiej nie mogłem pozbyć się wrażenia, że oglądam wydmuszkę.
-
Jedyne, co we mnie pozostało po seansie, to ogromne wzburzenie i bunt przeciwko sztuce operującej nieuzasadnioną przemocą, którą każe się odgrywać dzieciom.
-
Pozostawia w pamięci trwały ślad, nie pozwala o sobie zapomnieć. Wprawdzie można mieć do tego dzieła wiele zastrzeżeń, to jednak po głębszej analizie wszystkie one chowają się w kącie.
-
Brzmi donośnie właśnie dlatego, że do przeprowadzenia tej tezy używa mocnych środków. Zapamiętajcie ten krzyk.
-
Do sceny w centrum handlowym ta produkcja trzyma całkiem przyzwoity, interesujący poziom. Problematyczne jest to, co dzieje się potem.
-
Chłodne spojrzenie na to, jak z frustracji i nudy rodzi się zbrodnia.
-
Zwraca uwagę na ważny problem i robi to w sposób ciekawy, inteligentny oraz znakomicie zagrany przez trójkę dzieciaków. Jest w tym wiele wiarygodności, świetnego kunsztu operatorskiego i emocji.
-
Brak wytłumaczenia zbrodni to ewidentna droga twórców "na skróty". Rodzi to pytanie o sens powstawania tego typu filmów.
-
Jeden z najlepszych portretów młodzieży ostatniej dekady.
-
Oburza, skandalizuje, poraża, ale zmusza też do refleksji.
-
Intryguje nie tylko za sprawą tematyki, lecz także sposobu realizacji.
-
Horror. Tak można określić ten film. Jeśli myślicie, że sceny przemocy nie robią już w kinie wrażenia, że wszystko już widzieliśmy, po projekcji "Placu zabaw" przekonacie się, że jesteście w błędzie.
-
Przekaz filmu - rozumiany przeze mnie jako paniczny, podniesiony emocjonalnie okrzyk rozpaczy i buntu - brzmi wyjątkowo mocno. A że odpowiedzi na pytanie, kto jest adresatem tego okrzyku brak, problem z przyjęciem filmu część osób może mieć podwójny.
-
Problemem debiutu Kowalskiego jest przede wszystkim niesmaczne przerysowanie połączone z drastycznością, która niby robi wrażenie, ale ostatecznie wydaje się niepotrzebna. Przekreśla cały film.
-
Bartosz M. Kowalski mający doświadczenie w dokumencie pozostaje wierny tej poetyce. Nie próbuje psychologizować ponad potrzebę. Przedstawia zdarzenie.
-
Nie umiem uzasadnić mojej oceny dla tego filmu, tak jak reżyser nie uzasadnił filmem szokującego zakończenia.
-
Stonowany, pozbawiony publicystycznych frazesów i psychologicznych uproszczeń obraz Kowalskiego stanowi znakomitą kontrę dla ciągłych narzekań na rzekomą wsobność polskiego kina i jego oderwanie od przemian języka filmu.
-
Finał miał nadać całej produkcji sens, a ucierpiał właśnie na - wcześniej wychwalanej przeze mnie - beznadziejnej formie.
-
Pozostaje jednak "Plac Zabaw" pozycją na tyle nurtującą i w wielu miejscach świeżą, iż warto się nad nią pochylić i nawet ją docenić, choć w końcowym rozrachunku może to być trudne i bardzo nieprzyjemne.
-
Kowalskiemu świetnie udaje się kreślenie polskiego pejzażu, dużo gorzej kreowanie profili psychologicznych.
-
Zwięzły, lakoniczny, ale wyjątkowo wymowny. Powściągliwość, która boleśnie wymierza ciosy.
-
Film można podzielić na dwie części. Pierwsza stanowi 90% filmu i składa się na nią intrygująca formalnie i ideowo obserwacja relacji między młodymi ludźmi w rzeczywistości nierówności społecznych, a druga - finałowa - wydaje się być chorą fantazją na temat czystego zła drzemiącego w niedojrzałych sercach.
-
Oszczędny w środkach, prowadzony z niemal dokumentalną wrażliwością, niezwykle potrzebny portret współczesnej polskiej młodzieży w mgnieniu oka zamienił się w paszkwil kinematografii, który w bezczelny sposób żeruje na ludzkiej wrażliwości.
-
Film na ważny temat okazał się przede wszystkim wydmuszką, nieposiadającą wystarczającej siły oddziaływania.
-
Jest zrealizowany świetnie. Kapitalnie zagrany przez dziecięcych aktorów, inteligentnie i świadomie korzystający z inspiracji współczesnym światowym kinem.
-
Wstrząsający obraz życia współczesnego nastolatka. Świat, w którym dorośli są jedynie statystami. Świat, który staje się placem makabrycznych zabaw.
-
Szorstkość, niemal paradokumentalny sposób opowiadania historii powoduje, że wiarygodność staje się stylistyczną dominantą.
-
Kowalski zaprezentował publiczności niezwykle solidny debiut fabularny, który utrzymany został w klimacie wcześniejszych produkcji reżysera. Niezwykle ciekawym efektem mogłoby się jednak okazać porzucenie schematu filmu dokumentalnego i danie fantazji większej swobody.
-
Osobom o słabych nerwach i nadwrażliwym, nie polecam oglądania tego filmu.
-
Mimo ascetycznej narracji porusza wiele tematów, jednocześnie będąc bardzo konsekwentnym w prowadzeniu swojej opowieści. Wbrew temu, co sugeruje tytuł, nie można oczekiwać niczego łatwego i dającego wytchnienie, a należy się przygotować na rosnącą ilość interpretacji i skojarzeń.