
Michalina Wisłocka, najsłynniejsza seksuolog czasów PRL-u, walczy o wydanie książki, która na zawsze odmieni życie seksualne Polaków.
- Aktorzy: Magdalena Boczarska, Eryk Lubos, Justyna Wasilewska, Piotr Adamczyk, Jaśmina Polak i 15 więcej
- Reżyser: Maria Sadowska
- Scenarzysta: Krzysztof Rak
- Premiera kinowa: 27 stycznia 2017
- Premiera światowa: 21 stycznia 2017
- Ostatnia aktywność: 23 stycznia
- Dodany: 20 lipca 2016
-
Pomimo wszystkich wad warto sięgnąć po ten film, albowiem opowiada nie tylko o wyjątkowej sylwetce jaką była pani Michalina, ale również o samej sztuce kochania.
-
Brawurowa biografia najsłynniejszej gorszycielki PRL-u, która nikogo nie pozostawi obojętnym. Lekki, zabawny, kolorowy film o sprawach wyjątkowo dziś aktualnych. Świetne aktorstwo!
-
Przede wszystkim, Sztukę kochania po prostu bardzo dobrze się ogląda.
-
Lekka, co nie znaczy niepoważna historia. I podobnie jak w "Bogach", które - mam nadzieję - na dekady wyznaczyły poziom filmu biograficznego w Polsce, "Sztuka kochania..." to obraz do obejrzenia przez każdego, a tylko od poziomu zaangażowania w film zależeć będzie, ile w widzu po seansie z niego zostanie.
-
Jest bardzo dobrym filmem, w którym wszystkie elementy są idealnie dopasowane, od scenariusza, scenografię i kostiumy, po reżyserię i grę aktorską. Magdalena Boczarska w roli tytułowej jest doskonała, wspaniale pokazuje oryginalną osobowość słynnej lekarki, poczciwą, rezolutną, bezkompromisową i naiwną, a jednocześnie seksową i charyzmatyczną.
-
Porządne i bardzo dobre kino biograficzne. Wszystko bardzo ładnie poukładane, świetnie poprowadzone, mądrze opowiedziane. Historia, w której są emocje i jest kawał kina.
-
Jeszcze niedawno mógłby być odebrany jako wciągający, zrealizowany z dbałością o realia, historyczny obrazek na pikantny temat, dziś, w dobie konserwatywnej kontrrewolucji, skierowanej szczególnie w kobiecą wolność i seksualność, staje się wypowiedzią polityczną.
-
Jeden z najdoskonalej odtworzonych obrazów czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.
-
Pozostaje znakomitym filmem rozrywkowym, zabawnym, wzruszającym, potrafiącym wciągnąć.
-
Bawi i rozczula, pozbawiony jest polskiego genu pruderii, obyczajowo prowokuje, a zdaniem niektórych widzów pewnie narusza tabu.
-
Nie jest to produkcja równie wybitna co "Bogowie", bo i nie ma aż tak wyśrubowanego tempa, licznych dowcipów, one-linerów i bardziej wielowymiarowego bohatera, ale to i tak jeden z lepszych polskich filmów ostatnich lat, a z pewnością najodważniejszy: nie ma wyciemnień podczas rozbieranych scen, a jest ich naprawdę dużo.
-
Nie zapadnie nam na długi czas w pamięci, jednak może to być jeden z lepszych polskich filmów w 2017 roku.
-
Nie jest filmem rebelianckim, łamiącym tabu dla samego szumu. Dzieło prowokuje bowiem dyskusję i mimo że akcja rozgrywa się w archaicznej przeszłości, temat pozostaje aktualny, o czym świadczą aktualizowane wydania "poradnika" Wisłockiej, puentujące całość.
-
Kolejna ciekawa bohaterka, a także odpowiedni ludzie na odpowiednich miejscach sprawili więc, że dostaliśmy następną znakomitą biograficzną produkcję.
-
Aktorzy dobrani do tego filmu są naprawdę niesamowici.
-
Humor towarzyszy nam niemal przez cały film. Humor, ale także i wzruszenie. Zaletą dobrego kina jest to właśnie, że potrafi uruchomić i jedno, i drugie.
-
Seksuologiczna kontynuacja kinowej sagi o bogach medycyny PRL-u wydaje się o wiele mniej udana niż jej kardiologiczny poprzednik.
-
Zrealizowano wiele świetnych filmów, jednak żaden nie zrobił na mnie takiego wrażenia, jak Sztuka kochania.
-
Nawet jeśli hipsterrewolucjonistka z twarzą Boczarskiej niewiele ma wspólnego z realną Wisłocką, to nic nie szkodzi. Może jednak na marcowych manifach pojawią się transparenty z twarzą Michaliny Wisłockiej.
-
Opowieść ponadczasowa i z całą pewnością o taka, którą trzeba zobaczyć.
-
Z pewnością opowieść ta jest nadzwyczajnie elastyczna, a to wielka zaleta dla obrazów, które zgrabnie przemycają swój przekaz niezależnie od kalendarza. Film ten jest jak fala, która bierze się znikąd i wyrzuca na brzeg obnażoną prawdę wszechczasów, gdzie miłość i moralność ścierają się z kontrowersją w czeluściach każdego z nas.
-
W "Sztuce kochania" zrezygnowano z prostego, uwieczniająco-pomnikowego modelu filmu biograficznego na rzecz fantazji głównej bohaterki o niej samej i jej życiu zawodowym.
-
Niebanalny, pełen osobliwości i ambicji.
-
O ile "Bogowie" charakteryzują się syntetyczną, emocjonującą, poprowadzoną liniowo narracją, o tyle w "Sztuce kochania" mamy już do czynienia z chaosem.
-
Jest więc zadziornie, jest nostalgicznie, jest refleksyjnie. Nie byłoby tego wachlarza emocji, gdyby nie obsada.
-
Ciekawa mieszanka dramatu, komedii, filmu obyczajowego oraz wręcz heist movie pokazując, jak ciężko jest walczyć o przedstawienie czegoś tak naturalnego dla życia każdego człowieka jak seks.
-
Kiedy z pięknego, sześciominutowego ujęcia przechodzimy w totalnie nieinteresującą scenę "z innej beczki", pojawia się wątpliwość jak mam docenić efekt. Docenić za to mogę postać - zapomnianą - panią Wisłocką i za to temu filmowi dziękuje.
-
Artystycznie Wisłockiej do opowieści o Relidze jeszcze trochę brakuje.
-
Dzieło to jest do obejrzenia na raz, nie jest to obiektywna biografia tejże postaci, momentami nawet nie przypisałabym tego filmu do takiego gatunku, bo była to bardziej wizja reżyserki - nie mająca czasem za wiele wspólnego ze stanem faktycznym.
-
Należy uznać za średniej jakości mieszankę historii burzliwego życia "pierwszej polskiej feministki" z odważnymi scenami seksu w tle oraz kulisami wydania przez nią słynnego bestselleru, ale to wszystko zdecydowanie za mało, aby zachwycić się najnowszą produkcją Marii Sadowskiej.
-
Warto natomiast obejrzeć seans, ze względu na świetną grę aktorską, rewelacyjne dialogi i ukazanie czasów, gdzie trzeba walczyć o prawa kobiet i świadomość seksualną.
-
Producenci "Bogów" stanęli na wysokości zadania.
-
Jeśli "Bogowie" reprezentują poziom Olimpu to "Sztuka kochania" momentami sięga, może nie szczytów, ale wyżyn polskiej kinematografii.
-
Kino kobiece na całej linii. Choć z wadami, to zrealizowane z klasą.
-
Jest nowym majstersztykiem twórców "Bogów".
-
Oczywiście "Sztuka kochania" jest filmem zrealizowany podług Hollywoodzkiego wzorca. Na końcu odbywa się natchniona przemowa i publiczność bije brawo. Nawet przez najgorsze chwile film przechodzi łagodnie i lekko.
-
Świetna, energetyczna rola Magdaleny Boczarskiej w pozbawionym napięcia obrazie.
-
Inspirujący portret zdeterminowanej rewolucjonistki.
-
Choć ma wiele bardzo dobrych momentów, cierpi na nieumiarkowanie, jak wzorzyste stylizacje bohaterki. Z drugiej jednak strony, to właśnie osobowość Wisłockiej, jej energia, determinacja i wewnętrzne pęknięcie jest największą wartością tej opowieści.
-
Opowiedziany z werwą, rytmem i jest koncertowo zagrany, szczególnie przez brawurową Boczarską. To jednak laurka. Ja wolę biografie mniej cukierkowe.
-
Magdalena Boczarska zagrała rolę życia, w efekcie czego otrzymaliśmy bardzo dobry film, będący od początku do końca przemyślaną i dopracowaną produkcją. Doskonale się to ogląda, a ekipa Watchout Productions powoli staje się gwarancją jakości.
-
Zadziorny, odważny i bezpruderyjny, ale przy tym wzruszający i pełen taktu w opowiadaniu o ludzkich emocjach i uczuciach, których tu nie brakuje. Dlatego to idealna propozycja na nadchodzące Walentynki.