Wojciech Lenc
Krytyk-
Obejrzałem go w kinie trzy razy i nie żałuję niczego!
-
-
Mimo wszystko na To: Rozdział 2 bawiłem się dobrze. Andy Muschietti i Gary Dauberman są świetni w grze podtytułem nawet-jeśli-was-nie-przestraszymy-to-polubicie-To.
-
Są tu echa Cosia Carpentera, ale reżyser kręci własne lody, żeniąc odosobnione stanowisko archeologiczne z mitologią Samotnika z Providence. Tak samo polega na budowaniu nastroju, znienacka atakując krwawymi scenami, które można policzyć na palcach jednej ręki, ale dwie z nich były na tyle efektywne i efektowne, że aż szepnąłem do monitora WTF?!?.
-
Przemierzyłem z Cliffem i Rickiem ulice LA, zobaczyłem Ala Pacino nawiązującego do jednej z najważniejszych ról w swojej karierze i widziałem mnóstwo innych perełek nanizanych na sznur, jakim w filmie jest historia i przemiana Hollywood. Z chęcią wybiorę się jeszcze dwa razy w tę podróż.
-
Piękna robota, muszę to obejrzeć jeszcze raz.
-
Wiedziałem, że to będzie niedorzeczne. Twórcy wiedzieli, że to niedorzeczne. A jednak nie był to czas stracony, bo wszyscy zainteresowani wiedzą, że takie filmy horrormaniacy oglądają dla wyluzowania i odmóżdżenia.
-
Nie oglądam też musicali i jestem bardzo wybredny co do filmów typu biopic. A jednak Rocketmana widziałem dwa razy i rozważam trzeci seans.
-
Ta seria powinna być złotym standardem współczesnego kina kopano-strzelanego.
-
Jednak jak na film trwający półtorej godziny jest w nim dużo do kochania dla horroromaniaka takiego jak ja.
-
Dobrze, że od czasu do czasu powstaje taki nieco odtwórczy film. A przynajmniej ja się cieszę, bo przypomina mi to, dlaczego film grozy czasem zapada mi w pamięć już po tym, gdy strach przestaje wyostrzać zmysły.
-
Bardzo poważnie rozważam obejrzenie w kinie Wilkołaka drugi raz, bo to ciekawy i po prostu dobry film, ale olany przez dział marketingu dystrybutora.
-
DCEU nabiera kształtów i rozpędu. Aquaman i Wonder Woman zarobili w kinach konkretne sumy i Shazam! prawdopodobnie czeka to samo.
-
Jest bardziej świetnym filmem, fantasmagorycznym, onirycznym, dającym się interpretować na mnóstwo sposobów thrillerem socjologicznym aniżeli horrorem.
-
Miewa świetne momenty, ale jako całość trochę zawodzi.
-
W filmie nie ma miejsca nawet na sekundę dłużyzny czy nudy. Duża w tym zasługa Jessiki Rothe. Gdy trzeba, rozśmiesza widownię do braku tchu, a w bardziej emocjonalnych scenach było mi prawie tak samo smutno, jak jej.
-
Liczę, że gdzieś pomiędzy Avatarem 2 i 3 Cameron znajdzie czas na sequel Ality. Tak bogaty, kolorowy świat na to zasługuje.
-
To przede wszystkim film od fanatyków gatunku dla fanatyków gatunku, a także laurka dla H.P. Lovecrafta.
-
Nie warto, jeśli cenicie swój czas i składnie przedstawioną opowieść.
-
Nawet w słabszych filmach trzeba docenić reżyserskie rzemiosło i pomysłowość twórcy. Shyamalan nie daje się zaszufladkować jako reżyser jednego gatunku.
-
Jest bardzo przyjemnym, prawie wakacyjnym blockbusterem.
-
Jest lekko, zabawnie, kiczowato, ale twórcy mają pełną świadomość tej kiczowatości i ani na moment nie zdejmują nogi z gazu.
-
Wizualny majstersztyk. Fabularnie film ma problemy.
-
Paradoksalnie, taki oldschoolowy i świadomy swojego dziedzictwa slasher był bardzo potrzebnym powiewem świeżości.
-
Jeśli nie daliście się ponieść owczemu pędowi i jeszcze nie wybraliście się do kina, zróbcie to. Kler to po dłuższym zastanowieniu i analizie, to zaskakująco zgrany, wielowarstwowy film.
-
Ma ten film pewne zalety, ale do oryginału mu daleko.
-
Znam wszystkie sztuczki, którymi mogą posłużyć się kreatywni twórcy, ale jeszcze nie widziałem tych sztuczek tak efektywnie wykorzystanych, jak w filmie Justina Bensona i Aarona Moorheada Resolution.
-
Gwarantuje sporo rozrywki, ale do najlepszych filmów Marvela widowisku daleko.
-
Jest dobrym filmem, ale nie zostanie drugą Comą, chociaż także porusza istotne wątki związane z opieką medyczną. Jednak dla mnie o wiele ciekawszy był aspekt technologiczny i to, jak bardzo od technologii jesteśmy uzależnieni.
-
To jest nie tylko bardzo dobry horror, ale też bardzo dobry film.
-
Zabawa ikonografią kina grozy dla widza, który ma o grozie jakieś pojęcie.
-
Komiksowy Film Ostateczny, który dla zakończenia Trzeciej Fazy Marvel Cinematic Universe stawia poprzeczkę niebotycznie wysoko. Zmienia praktycznie wszystko w tym filmowym krajobrazie i jeśli studio nie pójdzie na łatwiznę, to najlepszy i najciekawszy film od Marvela dopiero przed nami.
-
Doom to zły film. Z drugiej strony na tyle dobry, że gdyby powstał dziesięć lat wcześniej, to sądzę, że miałby szansę stać się tak samo kultowym, jak Ukryty Wymiar.
-
Widziałem lepsze horrory. Ale widziałem też dużo gorsze. Zaraz po seansie miałem wrażenie, że obejrzałem coś fajnego, ale też coś, w czym zabrakło paru odpowiedzi - dopóki nie przypomniał mi się mit o tym, jak Odyn wszedł w posiadanie run. Wtedy coś kliknęło... i doprowadziło do nowych pytań. Lubię, gdy straszny film tak ze mną robi.
-
Zdarzyło się kilka potknięć, ale nie mogę się przyczepić do tego, że przez pierwsze parę odcinków poświęca się dużo czasu na nakręcenie intrygi z tytułową bohaterką w centrum. Wynagradzają to ostatnie odcinki i aktorski dynamit, jakim jest Kiernan Shipka.
-
To była nadzieja na post-horror, w którym dominuje horror. Jednak tutaj dominuje post.