-
Jest komediowym horrorem, który dostarcza całkiem niezłej rozrywki.
-
Poza kilkoma świetnymi pomysłami, scenariusz "Laleczki" nie ma najmniejszego sensu, a cały film jako reboot/remake jest rozczarowujący. Gdybyśmy jednak mogli na chwilę zapomnieć o prawdziwym Chuckym i przyjęli paskudną nową lalkę jako jedyną, okazałoby się, że Lars Klevberg wyreżyserował całkiem rozrywkowy obraz.
-
6.621 czerwca 2019
-
-
Ten film całkiem dobrze się ogląda, bo czuć, że reżyser i widzowie są tu w idealnej komitywie. Lars Klevberg nie udaje, że nakręcił coś więcej niż głupiutki horror, a widz nie udaje, że poszedł do kina na coś ambitnego.
-
Gatunkowy miszmasz. Moralizuje, bawi, a kiedy trzeba, przeraża autentyzmem współczesnych realiów i wysoką eskalacją sadyzmu.
-
Zjadliwy odgrzewany tost z kilkoma intrygującymi pomysłami - wyższe stany drugiej ligi horroru.
-
Krwawych scen nie ma tu wprawdzie dużo, są one jednak tak odrealnione, że często grymas grozy na twarzy widza zmienia się w śmiech. Na szczęście nie jest to poziom produkcji niesławnej wytwórni Asylum, lecz dzieło, w którym doskonałe wyważenie estetyki gore i czarnego humoru przywodzi na myśl "Martwicę mózgu".
-
Spokojnie mogę polecić na przyjemny, letni seans. Nie jest to kino wybitne czy pozostające w pamięci, ale stanowi rodzaj niezobowiązującej rozrywki dla wielbicieli starych horrorów z lat 80.
-
Wydaje mi się, że twórcy wiedzieli jakie mają atuty i głównie z tej pewności siebie wyszedł tak dobry reboot. Laleczka to dopracowany scenariusz, fantastycznie przeprowadzony dziecięcy casting, efekty praktyczne, mocno wyśrubowany czarny humor i w końcu głęboki ukłon w kierunku "drugich części", tutaj w postaci seansu Teksańskiej masakry piły mechanicznej 2.
-
"Laleczka" to film, którego chyba za nic w świecie nie poleciłbym każdemu. To specyficzny obraz, skierowany dla specyficznego odbiorcy. Ale ten specyficzny odbiorca powinien, tak jak ja, przeżyć dość miłe zaskoczenie i koniec końców wyjść z kinowej sali usatysfakcjonowany.
-
Krwawy przeciętniak, który mógłby być średnio udanym odcinkiem serialu "Czarne lustro". Jeśli w kinie chcecie się bać i szukacie mocnych wrażeń, to niestety nie ten adres.
-
Nowa "Laleczka" wygląda jak jeden z bardziej wariackich odcinków "Czarnego lustra", wzięty w sztafaż slasherowej rzezi z czarnym humorem. A jednocześnie nie obraża inteligencji widza, klisze gatunkowe traktuje mnie serio i jest zwyczajnie fajnym straszakiem.
-
Nie jest to na pewno najlepsza reinterpretacja klasyki horroru, ale niezła próba, która sprawić może sporo frajdy zarówno tym, którzy oryginału nie widzieli, jak i tym, którzy chcą go skonfrontować z nowym Chuckym.
-
Niestety wszystko to jest mechaniczne jak sama laleczka. Zło w niej jest ukryte w danych, a nie czymś "nie z tej ziemi". A to powoduje, że cała koncepcja horroru nawiązuje do pierwszego "Terminatora" Jamesa Camerona. Mnie taki horror po prostu nie przeraża.
-
5.823 czerwca 2019
-
-
I żeby było od razu jasne: najnowsza "Laleczka", reboot składającej się z siedmiu filmów serii o morderczej laleczce Chucky, dla widzów uwielbiających zajadać popcorn podczas oglądania slasherów, powinna być rozrywką pierwszorzędną.
-
Kolejny po zeszłorocznym "Halloween" dowód na to, że jeśli masz odpowiedni pomysł na rewitalizację serii, to slashery wywodzące się z śmieciowego kina klasy B wciąż mogą mieć swoje miejsce w realiach współczesnego kina.
-
Jest zabawny, brutalny, trzyma w napięciu, kiedy trzeba. Ma charakter intertekstualny, nawiązuje choćby do RoboCopa, który również wyprodukowany został przez Orion Pictures.
-
W Laleczce znalazło się dużo miejsca dla czarnego humoru. Co ważne, humor ten nie jest wymuszony, przez co w połączeniu z porządną realizacją i sympatycznymi bohaterami, powstał film, jaki na kasetach VHS byłby murowanym hitem. A i teraz ogląda się go z przyjemnością.
-
Oczywiście Laleczka nie jest filmem wybitnym, to prosta rozrywka w konwencji slashera. Oldschoolowa, a jednak unowocześniona. Niepokojąca, a i zabawna. Chciałbym więcej tego typu horrorów widzieć na naszych ekranach!
-
Świetnie łączy, to co znamy z klasycznej serii z zupełnie nowymi pomysłami. Oldschoolowy i inteligenty slasher przeplata się ze satyrą dotyczącą wszechobecnej technologii i korporacji. Dostarcza kupę frajdy, świadomie bawiąc się kiczowatą estetyką i dostarczając przy tym odpowiednio dawkę dreszczy i napięcia.
-
Wiedziałem, że to będzie niedorzeczne. Twórcy wiedzieli, że to niedorzeczne. A jednak nie był to czas stracony, bo wszyscy zainteresowani wiedzą, że takie filmy horrormaniacy oglądają dla wyluzowania i odmóżdżenia.
-
Na razie z nowego Chucky'ego to taki "Chappie" z kilkoma więcej scenami z rozbryzgującą się krwią. I nikłym klimatem oryginału.
-
Wszystko to składa się na wyjątkowo udany remake. Z całą pewnością nie rewolucyjny, ale świadomy tego czym chce być i dzięki temu, dostarczający sporej ilości bezpretensjonalnej rozrywki.
-
7.525 lipca 2019
-
-
To miał być powrót do starych dobrych przygód przerażającej laleczki, niestety otrzymaliśmy coś zupełnie innego. Miejscami jest klimatycznie, ale scen, które mogą się spodobać, znajdziemy za mało.
-
Nie stanowi przełomu w kinie grozy, a sprytnie udaje, że jest powiewem świeżości w zatłoczonym gatunku horroru. Brawa należą się dla Marka Hamilla, który udowadnia, że nie ma sobie równych w podkładaniu głosu upiornym i przerażającym osobowościom małego i dużego ekranu. To jeden z nielicznych powodów, dla których warto wybrać się na Laleczkę.
-
4.716 lipca 2019
-
-
Pełna zwariowanego humoru, wiader sztucznej krwi i pokładu twórczej kreatywności, Laleczka z impetem robi sobie miejsce wśród udanych remake'ów "klasycznych" filmów grozy.