
Naukowiec ratuje kobietę-cyborga od zniszczenia.
- Aktorzy: Rosa Salazar, Christoph Waltz, Jennifer Connelly, Mahershala Ali, Ed Skrein i 15 więcej
- Reżyser: Robert Rodriguez
- Scenarzyści: Laeta Kalogridis, James Cameron
- Premiera kinowa: 14 lutego 2019
- Premiera DVD: 23 lipca 2019
- Premiera światowa: 5 lutego 2019
- Ostatnia aktywność: 9 maja
- Dodany: 3 lipca 2017
-
Mimo fabularnych uproszczeń i przewidywalnego biegu wydarzeń Alita: Battle Angel to oszałamiające widowisko zabierające widza w odległą przyszłość. Wizualnie dopracowane dzieło, które powinno przypaść do gustu miłośnikom science fiction. Warto dać szansę dziecku Jamesa Camerona i Roberta Rodrigueza.
-
Niezależnie od preferencji Alita: Battle Angel to pozycja obowiązkowa dla fanów gatunku, ale również przede wszystkim doskonały film, w którym każdy powinien znaleźć coś dla siebie.
-
9.324 lutego 2019
- 1
- Skomentuj
-
-
Spełnia wszystkie wymogi gatunku, przenosząc widza do cyberpunkowego metropolis z odległej przyszłości.
-
Chociaż wątpliwości i kolejne przekładane daty premiery okazały się uzasadnione, to Alita: Battle Angel jest przynajmniej filmem sprawiającym kinofilską frajdę. Nie chodzi nawet o delikatne nawiązania, lecz o niezniszczalną cameronowską wiarę w siłę wykorzystywanego medium, zdolnego przygotować ludzkość na to, co nieuchronnie w przyszłości nastąpi.
-
"Alita: Battle Angel" jest udaną adaptacją mangi dokonanej przez Amerykanów. Ze wszystkimi wadami i zaletami, gdzie nie brakuje przegięcia, absurdu oraz obiecującą wizją świata.
-
Uwielbiam takie kinowe zaskoczenia! "Alita: Battle Angel" to filmowa gratka dla wszystkich wielbicieli widowiskowego science-fiction. Pośród kontynuacji, spin-offów, remaków i rebootów otrzymujemy coś nowego z niezwykle charyzmatyczną bohaterką. Chcę więcej!
-
Średniak, który dobrze się zaczyna, ale źle kończy. Wiele elementów tej produkcji może nie przypaść widzom do gustu, zwłaszcza charaktery postaci i rozwiązania fabularne. Nie zapominajmy jednak, że w filmie od początku stawiano na efekty specjalne, dlatego oprawa audiowizualna to największy plus tego widowiska.
-
Mimo, że najnowsza produkcja Camerona jest filmem innym niż oczekiwałem, w ostatecznym ocenianiu muszę odstawić na bok prywatne preferencje, co do jego stylu. Alita to bowiem dobry film, który ostatecznie zdecydowałem się Wam polecić, zwłaszcza do zobaczenie na dużym ekranie.
-
Pod żadnym względem nie jest filmem złym. Można jednak czuć pewien niedosyt, bo w tej historii zdecydowanie jest potencjał na więcej.
-
Liczę, że gdzieś pomiędzy Avatarem 2 i 3 Cameron znajdzie czas na sequel Ality. Tak bogaty, kolorowy świat na to zasługuje.
-
Nie będzie przełomowym dziełem, które zmieni postrzeganie hollywoodzkich adaptacji dzieł z Kraju Kwitnącej Wiśni. Wszystkiemu winna jest schematyczny historia, która nie wykorzystała potencjału świata wykreowanego przez Yukito Kishiro. Nie znaczy to jednak, że Ality nie warto oglądać - co to to nie. Produkcja wygląda bowiem fantastycznie, a niezwykle dynamiczne sceny walk potrafią skutecznie wywołać mimowolny uśmiech u każdego widza.
-
Nie ma wątpliwości, że film jest dosyć ugrzeczniony w stosunku do oryginału oraz brakuje mu anarchicznego i mrocznego klimatu, ale obraz broni się sam w sobie. Oryginalną wizją świata, dynamicznymi i przy okazji czytelnymi scenami akcji oraz kreacją Rosy Salazar. Nie zabrakło też pewnej garści prawdziwych dziwactw, które są godne najbardziej zwariowanych mang i anime.
-
Technicznie dobrze zrealizowany film, z niesamowitymi efektami specjalnymi, skrywa zbyt wiele wątków i bardzo nielogiczne postacie. Da się na nim dobrze bawić, jednak trzeba wyłączyć myślenie i wierzyć we wszystko, co twórca pokazuje.
-
Fani lekkiego, nieangażującego umysłu, wypełnionego świetnymi efektami specjalnymi widowiska, raczej będą zadowoleni z seansu.
-
Ma wiele wad, ma tą swoją miałką fabułę, niewykorzystanych świetnych aktorów, ale jednocześnie ogląda się ją dobrze. Jest ciekawie, jest wciągająco. Jest to film idealny na dobrą zabawę podczas seansu.
-
Ostatecznie "Alita: Battle Angel" okazała się całkiem przyjemnym w odbiorze science-fiction skierowanym do młodszego grona odbiorców. Starsi mogą mieć problemy z życiowymi problemami nastoletnich bohaterów oraz ich nieracjonalnym zachowaniem, ale nawet oni powinni docenić rozmach, z jakim ta historia została przedstawiona.
-
Może nieco zawieść wygórowane oczekiwania, jednak mimo to da się przy nim dobrze bawić.
-
Całkiem niezły film. Ale nie należy po nim spodziewać wielkiego widowiska, które na zawsze odmieni oblicze cyberpunków oraz całego kina science-fiction. Wbrew komiksowemu pierwowzorowi, to typowa standardowa opowiastka o dziewczynie-cyborgu, która odkrywa w sobie niezwykłe pokłady wielkiej mocy.
-
O ile warstwa wizualna Ality zrobi wrażenie chyba na każdym widzu, o tyle fabularnie sytuacja nieco się komplikuje.
-
Solidny film, dobra rzemieślnicza robota i to mimo tego, że mamy tutaj sporo ogranych schematów oraz dość nudnych antagonistów.
-
Pomimo wielu wad, związanych głównie z rozpisaniem bohaterów i samej fabuły, produkcja ta należy do seansów, do których po prostu chce się wracać.
-
To zdecydowanie kawał dobrego science-fiction z mocnym cyberpunkowym zacięciem, świadomy gatunkowego dziedzictwa i ikonografii.
-
Jeden z najlepszych filmów cyberpunk jakie oglądałem do tej pory. A było ich sporo, a właściwie wszystkie jeżeli chodzi o największe tytuły z ostatnich lat.
-
Jak na stojące za filmem nazwiska - Rodriguez i Cameron - to średnio.
-
Dzieje się sporo, sekwencje walk, motorballu i wszelkich spięć są znakomicie zrealizowane, gorzej wypadają wątki melodramatyczne, trudno też doszukać się napięcia. Zbyt często Rodriguez ucieka w banał i najprostsze rozwiązania, nierzadko stojące w sprzeczności z logiką.
-
Pomimo kilku niedoskonałości scenariuszowych dostarcza sporo rozrywki podczas seansu. No i wszystko wskazuje na to, że ten waleczny cyborg zostanie z nami na dłużej. Jest to bardzo fajna wiadomość, bo chętnie jeszcze powrócę do tego świata.
-
"Alita..." prędko uleci wam z głów. Możliwe, że powstaną sequele, co zapowiada finał "Battle Angel". Może wizja Camerona spowoduje, że będziecie na nie czekać. Mnie wystarczy ta część. Do jednorazowego spożycia.
-
Generalnie Alita: Battle Angel to film uroczy, który można spokojnie obejrzeć, dobrze się przy tym bawiąc, niestety jednak nie spełnia on wszystkich oczekiwań.
-
Najprzyjemniejszą stroną filmu jest sama główna bohaterka. Wygenerowana komputerowo, widać na co poszło pewnie gro z budżetu, która od pierwszych scen zjednuje do siebie wszystkich.
-
Chociaż Alita: Battle Angel mogła być jeszcze lepszym filmem i tak daje dużo bardzo dobrej rozrywki.
-
Swoistym fenomenem jest to, że przy całym tym fabularnym zamieszaniu, "Alitę" nadal da się oglądać bez większego zgrzytania zębami. Ba, wielce prawdopodobne jest, że młodsi widzowie będą się na nim bawić naprawdę przednio.
-
Uważam, że jest to film, który trzeba zobaczyć na dużym ekranie. Daje bardzo dużo rozrywki i zachwyca efektami specjalnymi. Fabularnie nie jest wszak cudownie jednak na tyle poprawnie i dobrze, że warto zanurzyć się w świat XXVI wieku.
-
Najmocniejszą stroną filmu Roberta Rodrigueza i Jamesa Camerona jest jego warstwa wizualna. Przyszłość wygląda tu imponująco i zadbano o najdrobniejsze szczegóły.
-
Trochę szkoda, że zabrakło w tym wszystkim humoru, ale oparty ma mandze film warto zobaczyć.
-
Głównymi bohaterami w tej niezobowiązującej przygodzie są efekty specjalne i dźwiękowe, które tak samo jak fabuła - są przejrzyste, nie męczą zmysłów, więc młodsi widzowie będą wniebowzięci.
-
Misz-masz tematyczny i wielki rozmach techniczny - to warto zobaczyć!
-
Jest jak dawno niewidziany przyjaciel, który powrócił na łono ojczyzny po przymusowym przeszczepie twarzy. Powitajcie go z otwartymi ramionami i pogratulujcie prawdziwej cyberpunkowej samowystarczalności. Nawet jeśli czasami zalatuje Wam ona taniością.
-
Alicie: Battle Angel udało się nie tylko znakomicie pogodzić adaptację mangi z blockbusterem, ale też stworzyć z tego piękne, kinowe doświadczenie. Szanuje swój materiał źródłowy, czerpie wszystko, co najlepsze z japońskiej estetyki i dostarcza ją w formie, która zachwyci zarówno fanów anime, jak i niedzielnych widzów.
-
Pomimo swoich mankamentów obraz Rodrigueza ogląda się całkiem przyjemnie, bez większych znużeń, więc nawet w przypadku braku zachwytów nad produkcją, wciąż warto wybrać się na ten seans.
-
Jedna z lepszych ekranizacji mangi w historii. Pozostawia jednak spory niedosyt. I tylko kilka błędów, których być nie powinno...