-
To przykład dobrze wymyślonego filmu, który kłania się klasykom i pod płaszczykiem pełnej napięcia historyjki o inwazji obcych przemyca coś więcej. Nie ma tu rewolucji, ale do rewelacji zabrakło naprawdę niewiele.
-
Ładny, wewnętrznie spójny, fajnie zagrany, odpowiednio zabawny, dobrze rozwijający uniwersum, pozytywnie wyróżniający się.
-
Dobra rozrywka. Z kina wyszedłem zadowolony.
-
Dobrze brzmi, jest fajnie nakręcony, potrafi budować napięcie i bywa zabawny. Ostatecznie jednak potencjał nie został spełniony i nawet nie chodzi o brak fabularnego zwrotu akcji.
-
Od strony technicznej jest oczywiście doskonale, a muzyka raczej do zapomnienia, dlatego znowu najbardziej cieszy powrót tematu głównego Avengers. Na szczęście Czarna wdowa ma na tyle dużo dobra umieszczonego w ciągu pierwszych ok. 90 minut, że na pewno nikt nie nazwie tego filmu mianem jednego z tych gorszych odcinków
-
Kolejny film o Boracie nie jest tak zabawny i przełomowy jak Borat: Podpatrzone w Ameryce, aby Kazachstan rósł w siłę, a ludzie żyli dostatniej, ale ma do przekazania ciut więcej, kosztem humoru. W 2020 roku naprawdę o więcej nie trzeba prosić.
-
Ocena uzależniona jest od Waszego nastawienia - poszukiwacze intryg i napięcia będą zawiedzeni, rodzice z dziećmi wręcz przeciwnie. To lekkostrawna opowieść na trudne czasy - czemu nie!
-
Jest jak porządnie odrobiona praca domowa, ale bez dodania niczego od siebie. Jest poprawnie aktorsko, scenariuszowo, realizatorsko, twórcy jednak nie dodali tu niczego, co wybiłoby gotowe dzieło ponad przeciętność. Mimo wszystko lepiej przeczytać opowiadanie.
-
Blockbuster na miarę naszych czasów. Dobry, ale nie aż tak dobry, by go wychwalać. Bardzo ładny, ale nieco za prosty. Czyli w sam raz do streamingu.
-
Mandy trwa 2 godziny, jest produkcją zjawiskowo piękną, doskonale udźwiękowioną, z fantastycznym soundtrackiem Johanna Johannssona, solidną dawką szaleństwa, pokręconego humoru i nieco zbyt wyczuwalnym posmakiem filmowego snobizmu.
-
Tylko i aż niezły film. Intrygujące superbohaterskie kino, które nie do końca zrealizowało drzemiący w nim potencjał.
-
To dobry przykład piątkowej komedyjki ze znanymi twarzami, która kin by nie zawojowała, ale idealnie odnajduje się na Netfliksie. Solidna, zabawna, rzetelna robota, bez żadnych przebłysków komediowego geniuszu.
-
Szkoła melanżu jest zabawna, szczera, względnie realistyczna i prawdziwa. To całkiem miły i ładny film schowany pod płaszczem wulgarnej komedii o nastolatkach. Co ważne - sprawdza się na obu płaszczyznach.
-
Dobry film o złym procederze, którego prawdziwość tylko dodaje pikanterii.
-
Świetny przykład kreatywnego wykorzystania wolności, jaką twórcom daje Netflix. Nic przełomowego, ale jest to na tyle interesująca rzecz, że zwracam na nią Waszą uwagę.
-
To nie tylko durna i wulgarna komedia. To satyra na świat restauracji i piekielnie zabawny film.
-
Fani rzetelnego kina akcji, które nie udaje niczego poza "zobacz, jak ten dobrze wytrenowany przystojniak dziesiątkuje swoich przeciwników" będą bardzo zadowoleni.
-
7.55 maja 2020
- Skomentuj
-
Niezły film. Tylko i aż. Wszystko jest tu na swoim miejscu, seans mija szybko i sprawnie. Temu dreszczowcowi brakuje jednak tego czegoś, co pozwoliłoby zapamiętać go na dłużej, niż kilka dni po seansie. Ot, dobra, wysoka netflixowa średnia, która nikomu nie przyniesie wstydu.
-
Główny problem polega chyba na zbytnim nasyceniu tym, co w opinii twórców jest takie "cool" Widz zostaje znieczulony, nawet gdy odpowiednio się nastawi do seansu. 6 Underground zaczyna się wyśmienicie, a potem traci rezon, choć wybuchy na ekranie starają się temu zaprzeczyć.
-
Działa, bo temat jest świetny, na tyle lekki, by nie przytłoczyć, a na tyle poważny, by zainteresować. Bo mamy tu dobrego złoczyńcę, bo są zwroty akcji, bo jest świetnie nakręcony, pełen ładnych obrazów i używa dobrej muzyki.
-
Jest idealnym filmem do prasowania albo układania listy zakupów na kolejny tydzień. Szybkie, bezbolesne, dobrze zrobione, ale pozbawione ambicji kino trafiające w sam środek skali.
-
To jest mały film o pogmatwanym umyśle, więc dużo zostaje do własnej interpretacji. I bardzo dobrze. Koniarę ogląda się bez znużenia, bywa zabawna, bywa niepokojąca, czasem też niezręczność bohaterki udziela się widzowi.
-
Bardzo jestem zadowolony z weekendowego spotkania z tym serialem. Trafił w moje gusta, spełnił oczekiwania, jest ślicznie nakręcony, utrzymuje dobre tempo akcji i może pochwalić się wyśmienitą równowagą jeśli chodzi o humor, dramat, efekciarstwo i małomiasteczkowy klimat.
-
Dostajemy świetną intrygę, mądrze zaburzoną chronologię akcji, dobre dialogi, trochę montażowych sztuczek, przemoc na wesoło i gęstą, londyńską atmosferę.
-
Męczy, wciąga, chwilami bawi, jest tak bardzo "jakiś", że balansuje na granicy. Ale jeśli rolą sztuki jest wywoływanie emocji, to bracia Sadfie są artystami, a Sandler jest ich pędzlem.
-
Prawdziwa perełka, autorskie dzieło pełne niepowtarzalnego stylu, mądrego humoru, sprawnie generujące przeróżne reakcje wśród widzów. To jest bez wątpienia jeden z lepszych wyprodukowanych w zeszłym roku.
-
Ciekawy komediodramat. Wzbudza wesołość, ale jednocześnie denerwuje. Twórcy w interesujący sposób pokazali upływający czas, co w bezpośredni sposób wiąże się z jadem bulgoczącym w sercu relacji dwóch bohaterek.
-
Choć nadal uważam ten film za dobry, momentami rewelacyjny, to mam wielką nadzieję, że okaże się najgorszym odcinkiem obecnej trylogii.
-
By mówić o prawdziwej rewelacji lub arcydziele trochę zabrakło. Momentami tempo nieco siada, a żaden element bardzo rzetelnej strony realizatorskiej nie chwyta za serce. Jeśli jednak jesteście spragnieni dobrej intrygi z wieloma fałszywymi tropami, która na pewno będzie równie ciekawa podczas drugiego seansu, to Na noże zdaje się być najlepszym tego typu filmem w ostatnich latach.
-
Jest jednak na tyle kompetentnym dziełem, by zapewnić dużo frajdy i emocji zarówno czytelnikom, jak i widzom spragnionym mocnych wrażeń. Bawiłem się bardzo dobrze.
-
Dobrze się to ogląda. Wesołe to, krwawe, szybkie, strawne. Oczywiście bolączką tego typu filmów jest to, że szybko wylatują z głowy po seansie, ale zaliczonej przez te ponad 90 minut rozrywki już nikt Wam nie zabierze, a to przecież też jest jakaś wartość.
-
Reżyser Pralni nie zszedł poniżej swojego solidnego rzemieślniczego poziomu i przygotował jeden z ciekawszych filmów w tegorocznej ofercie Netfliksa. Ale gwarantuję, że ten film nie zrobi na Was takiego wrażenia, jakie zagwarantował Big Short.
-
Nie jest typowym hitem - to kino, które potrafi zmęczyć i wywołać nieprzyjemne uczucia, ale jednocześnie jest niezwykle celne i cenne, szczególnie jeśli pamiętamy o jego powiązaniach z tym facetem, co się przebiera za nietoperza.
-
Trudno przyczepić się do czegokolwiek - aktorzy błyszczą, scenariusz jest precyzyjny, strona techniczna bardzo kompetentna. Nie mam wątpliwości, że Parasite to jeden z najlepszych filmów 2019 roku.
-
Pomijając finałową sekwencję i bardzo dosłownie pokazaną brutalność, nowy Rambo jest boleśnie przeciętny od strony wizualnej i technicznej. No ale jeśli zatęskniliście za jednym z najbardziej znanych kinowych herosów i szukacie zamknięcia jego historii, to Ostatnia krew "robi robotę".
-
Nie odstaje daleko od wyśmienitej pierwszej odsłony i bez wstydu kontynuuje dobrą passę, jaką mają od kilku lat ekranizacje prosi Stephena Kinga.
-
Seth Rogen jest dla mnie wyznacznikiem pewnej filmowej jakości, jeśli chodzi o rozśmieszanie. Grzeczni chłopcy co prawda są owocem pracy duetu stojącego m.in. za amerykańską wersją Biura, ale klimat "rogenowsko-francowski" czuć tu na kilometr. Grzeczni chłopcy są więc filmem przeznaczonym dla pewnego typu widza, ale jednocześnie dziełkiem uniwersalnym i przystępnym.
-
Świetnie wpisuje się w poetykę tarantinowskiej twórczości, nie odstaje ani na minus, ani na plus. Fakt, nie jest to dynamiczna historia o zemście, a zapadających w pamięć tekstów jest trochę mniej, co może wywołać u niektórych zawód. Ale to wszystko, co zostało w gotowym dziele umieszczone, to efekt wielkiej miłości do kina i chęci zarażenia nią widzów.
-
Chłopięca fantazja rodem z osiedlowych podwórek, zrealizowana za ciężkie pieniądze i przy ogromnym trudzie całej ekipy. Świata nie zmieni i nie jest też najlepszym rozrywkowym filmem ostatnich lat. Ale liczba wybuchów niekontrolowanego rechotu podczas seansu była duża.
-
Imponuje obsada, bawią żarty, cieszą zaskoczenia. Truposze nie umierają może nie zrewolucjonizują kina, nie będą też uznane za najlepsze dzieło w filmografii tego reżysera, potykają się w kilku miejscach, a w innych smucą niewykorzystane szanse na coś więcej, ale w ogólnym rozrachunku jest dobrze.
-
Broni się trzema elementami: zimną, profesjonalną do szpiku kości, główną bohaterką graną przez niezmiennie zjawiskową Charlize Theron, fenomenalnie zainscenizowanymi scenami walk i niewymuszonym, naturalnym stylem wbijanym widzom do głowy przez świetnie dobraną oprawę muzyczną.
-
W ostatecznym rozrachunku nowy film Astera prezentuje go jako oryginalnego twórcę o rozpoznawalnym stylu, który już znalazł swoją widownię. I nawet jeśli efekt zaskoczenia obecny podczas seansu Hereditary tu nie był już tak silny, to fani odważnego kina będą zadowoleni. Pod warunkiem, że "zadowolony" oznacza też zmieszany, przytłoczony, obrzydzony.