Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.

Eurovision Song Contest: Historia zespołu Fire Saga

2020 Film
5.8 10.0 0.0 11
Negatywnie oceniony przez krytyków
6.0
Pozytywnie oceniony przez użytkowników

Dwoje małomiasteczkowych piosenkarzy postanawia spełnić marzenia, biorąc udział w największym konkursie wokalnym świata.

  • Recenzje krytyków

  • Recenzje użytkowników

    • Pomijając linie fabularną,która jest prosta jak konstrukcja cepa,to bawiłem się na tym filmie rewelacyjnie.Był śmieszny,lekki i swobodny,piosenki nawet mi się podobały.A i obejrzałem go zapewne w najgorszej z możliwych postaci,czyli naszym wspaniałym polskim dubbingiem.Ale mam nie ukrywam gorszy okres,i film o zdobywaniu nie tyle co marzeń a akceptacji wpisał się idealnie.Nie wiem czy to wstyd,czy też nie,i czy można się do tego przyznawać. :D Z pewnością film zaliczam do tzw. "guilty pleasure".

    • Jasne, nie dostaniecie niczego oryginalnego, bo to w zasadzie dość typowa komedia, która bezpiecznie podąża pewnymi tropami, ale takie rzeczy jak piosenki, McAdams czy Stevens sprawiają, że seans jest bardziej przyjemny niż powinien był być.

    • Wyśmiewanie Eurowizji to nie tylko przyjemność, ale wręcz obowiązek. Ale islandzki folklor proszę szanować. Nieśmieszne i jeszcze ten okropny sztuczny akcent - czemu to robicie Demetriou?

    • Komedia romantyczna szału nie robi. Odświeżający jest jednak wątek Eurowizji i piosenki skomponowane tak, iż oddają kicz i energię konkursu. Dan Stevens!

    • "Wielkie dzięki za nic" Jeśli potraktować ten film jako parodię to ujdzie a jeśli tak na poważnie to ★★★ za Rachel (i finałową piosenkę) a ... reszta za resztę

    • Bzdurkowe ,,Co tu się odwala...?!'' z tak cudowną Rachel McAdams, że topi serduszko w finale choć trochę.

    • Bardziej konkurs kaleczenia islandzkiego akcentu przez amerykanów. Sam film trochę jak Eurowizja - zamierzony kicz, który głównie wzbudza zażenowanie.