Grzegorz Kłos
Krytyk-
Nie jest żadnym arcydziełem. "Renfield" to kino niebiorące siebie specjalnie serio, świadome gatunkowego rodowodu, ale i budżetowych ograniczeń, dalekie od ideału i dość pociesznie próbujące wpasować się w trend rozpowszechniony przez "Johna Wicka". Jednocześnie idealnie sprawdzające się jako bezpretensjonalna rozrywka, zwłaszcza dla wszystkich rozkochanych w kinie dekady Reagana i rzeczach pokroju drugiego "Martwego zła".
-
Nie będę ukrywał, że sam film budzi we mnie ambiwalentne uczucia, jednak wydanie Blu-ray z "Avatar: Istota wody" wgniotło mnie w kanapę. Mnogość poruszanych kwestii, wnikliwość, nieskrywana miłość do kina, ale też sama realizacja materiałów dodatkowych to absolutnie pierwsza liga i coś co niestety zdarza się coraz rzadziej.
-
Niestety, sequel nie podzielił losów części pierwszej. Recenzje "Shazam! Gniew bogów" okazały się o kilka stopni chłodniejsze, a w kinach nie tratowały się tłumy. Czemu? W dużej mierze dlatego, że Sandberg postanowił powtórzyć manewr z pierwszej części, podpierając się przy tym wyjątkowo mało wyszukaną fabułą.
-
Sprawdza się jako przyzwoita, bezpretensjonalna komedia, najlepiej do obejrzenia we dwoje.
-
Wprawdzie początek jest nad wyraz intrygujący, lecz im dalej w las, tym staje się jasne, że scenariusz Katie Silberman to zlepek zgranych motywów, któremu nie pomagają ani enigmatyczne, nierozwinięte wątki, ani tym bardziej banalne zakończenie.
-
To nie żadne guilty pleasure. To kapitalna zabawa i coś, na co polscy fani kina grozy czekali latami. Miejmy też nadzieję, że to dopiero początek.
-
Jest wulgarnie, pretekstowo, bardzo krwawo i nie zawsze z sensem. Ale w parze z bezkompromisowością idą rewelacyjnie napisani bohaterowie i pełne humoru dialogi w głównej mierze opierające się na przekozackich one-linerach. Jeśli przystaniecie na takie warunki Shane'a Blacka, będziecie, jakby ujął to Kapuściński, bawić się jak prosię.
-
Rzecz dość zabawna, błyskotliwa, a dla fanów postaci i superhero przede wszystkim ciekawa. Jednym słowem: warto!
-
-
Szalony, acz pod każdym względem perfekcyjnie przemyślany, mariaż musicalu, brawurowego akcyjniaka i bajki dla dorosłych, w której słychać echa "Ulic w ogniu" Waltera Hilla.
-
Zaskakuje, pozytywnie rzecz jasna, niemal na każdej płaszczyźnie. Począwszy od samego konceptu, który daleki chyba jest od tego, jak ten film sobie wyobrażano, po wcielającego się w główną rolę Toma Hollanda.
-
Warto obejrzeć choćby dla znakomitej strony formalnej, utrzymanej w kluczu znanym z "Prometeusza". Wielka w tym zasługa zarówno scenografów i operatora Dariusza Wolskiego, ale też autorów sugestywnych efektów specjalnych, którzy przy tworzeniu groteskowych kreatury ograniczyli CGI do niezbędnego minimum.
-
Ponad dwie godziny świetnej zabawy w najwyższej jakości.
-
Mimo pewnych niedociągnięć "Strażnicy Galaktyki Vol. 2" to w dalszym ciągu kawał świetnie opowiedzianego kina i godna kontynuacja. I podobnie jak część pierwsza film zdecydowanie nie na jeden raz.
-
Choć dysponował ograniczonymi środkami i zaledwie 22 dniami zdjęciowymi, Maciejowi Sobieszczańskiemu udało się nakręcić niezwykle sugestywny dramat historyczny. Jednak co ważniejsze, jego wizja jest inna od wszystkiego, co do tej pory oferowało polskie kino.
-
Ze wszech miar nieudany, amatorski i męczący. Kuriozalne dialogi, fatalnie napisane postacie, ciągnące się w nieskończoność dłużyzny i scenariuszowe kalki sprawiają, że wytrwanie do finału wymaga pokory i samozaparcia.
-
-
Ogląda się to wspaniale i nie ma wątpliwości, że "Atak paniki" ma wszelkie zadatki na kasowy sukces.
-
Jagoda Szelc ujawniła ogromny talent i podobnie jak Agnieszka Smoczyńska pokazała, że polskie kino nie musi podążać utartymi koleinami.
-
Reżyserowi na pewno nie można odmówić odwagi i żelaznej konsekwencji. Czekaj nakręcił kino hermetyczne, wymagające i nieidące na żadne kompromisy wobec widza. Jego "Królewicz Olch" na pewno znajdzie oddaną publiczność, gotową podjąć intelektualne wyzwanie, bez wahania rzucając się w gąszcz znaczeń i interpretacji.
-
Produkt skrojony idealnie pod każde gusta.
-
Zamiast napędzanej nostalgią Nowej Przygody Gareth Edwards zaserwował błyskotliwą hybrydę heist movie, space opery i bezkompromisowego kina wojennego spod znaku "Helikoptera w ogniu". Surową, defetystyczną, ale w każdym aspekcie zazębiającą się z dobrze znanym uniwersum.
-
Majstersztyk animacji wytyczający kierunek, w jakim powinni podążyć twórcy filmów dla dzieci.
-
Wizualnie "Doktor Strange" to najbardziej bezkompromisowy film z dotychczasowych ekranizacji Marvela, garściami czerpiący z psychodelicznej spuścizny takich rysowników jak wspomniany Ditko, Frank Brunner czy Paul Smith. Podobnej ekstrawagancji zabrakło nieco scenariuszowi, ale na szczęście świetnie obsadzeni aktorzy, wyraziste postacie, skrzące dowcipem dialogi oraz humor sytuacyjny z powodzeniem niwelują sztampowość historii, którą widzieliśmy już wiele razy.
-
Najlepszy film Tima Burtona od czasów "Wielkiej ryby" z 2003 roku.
-
Jeden z tych filmów, które trzeba mieć na półce.
-
Nareszcie mądra animacja dla małych i dużych.
-
-
Mądre, świetnie opowiedziane kino gatunkowe, przeznaczone zarówno dla młodszych jak i starszych, bardziej wyrobionych widzów. Dzięki porywającej, inteligentnie podanej fabule oraz perfekcyjnej, bogatej w detale animacji "Zwierzogród" bije na głowę wszelkie dokonania Disneya i konkurencji z ostatnich kilku, a może nawet kilkunastu lat.
-
Budzi mocno ambiwalentne odczucia. Z jednej strony razi brakiem oryginalności i przeciętnym wykonaniem, z drugiej sprawia, że nocna wycieczka do toalety może przez pewien czas okazać się wyzwaniem.
-
Jedna z ciekawszych rzeczy, jakie w tym roku wypluło mainstreamowe kino grozy.
-
Cokolwiek kierowało Emmerichem, efekt końcowy okazał się mizerny.