Cierpiący na amnezję Adam poznaje tajemnicę podróży w czasie związaną z zabytkowym radioodbiornikiem. Odkrycie zmienia także życie jego ukochanej Gorii.
- Aktorzy: Olga Bołądź, Piotr Polak, Sebastian Stankiewicz, Helena Norowicz, Wojciech Zieliński i 15 więcej
- Reżyser: Bodo Kox
- Scenarzysta: Bodo Kox
- Premiera kinowa: 20 października 2017
- Premiera światowa: 19 września 2017
- Dodany: 9 sierpnia 2017
-
Ujmuje jednak prostotą zawartą w uniwersalnej historii miłości, dla której nawet czasoprzestrzeń nie stanowi ograniczeń.
-
Najnowszy obraz Bodo Koxa niestety nie sprawi, że określenie "polski film science-fiction" przestanie być uznawane za oksymoron.
-
"Człowiek z magicznym pudełkiem" będąc miłosnym listem do zarówno zagranicznego, jak i polskiego sf, jest w gruncie rzeczy prostą, ale zapadającą w pamięć historią miłosną dwojga ludzi, dla której ani czas, ani przestrzeń nie jest przeszkodą do bycia razem. I chociaż wiele tej produkcji można zarzucić, to cieszy fakt powstania tak przyjemnego w odbiorze polskiego sf, które warto zdecydowanie zobaczyć samemu.
-
Kolejna odważna wypowiedz polskiego reżysera, który myśli nie tylko o spełnieniu swoich ambicji, ale chcącego dobrze zrobić także widzowi. Brawo aktorzy, brawo ekipa!
-
Przypomina poprzedni obraz Bodo Koxa. Znów dostajemy od niego porcję autorskich pomysłów z dobrymi rolami, nadal jednak czegoś brakuje by było znakomicie.
-
Ma kilka świetnych momentów, znakomitą, dodającą głębi muzykę. Jako całość jednak się nie sprawdza.
-
Pierwszy od lat film sci-fi rozczarowuje od początku. Zrealizowany w formie, która zupełnie nie przystaje nawet do tego, co produkuje się na zachodzie.
-
Sci-fi jakich niewiele w Polsce. Kox dobrze odrobił lekcje z gatunku i potrafi tworzyć intrygującą atmosferę. Choć jego film momentami cierpi na nadmiar koncepcji - androidy, zaginanie czasoprzestrzeni i hibernacja - daje niesamowity powiew świeżości.
-
Jest znakomitym powrotem do przeszłości rodzimej kinematografii. Kox jednocześnie potrafi zachwycać pomysłowością, bawić subtelnym humorem, wciągać w fantastyczny świat przyszłości i niepokoić dystopijną wizją.
-
Ten melancholijny i delikatny film, misternie tkający złożoną czasową pętelkę, zasługuje na duże uznanie - a mimo to obawiam się o jego rodzimą recepcję, tak jak swego czasu obawiałem się o to, jak zostaną przyjęte w Polsce "Córki dancingu".
-
Byłoby wielką szkodą, gdyby Człowiek z magicznym pudełkiem przepadł gdzieś podczas pojedynczych seansów o 22 w czwartek. Zasługuje na Waszą uwagę, pod warunkiem, że lubicie kino ładne, dosyć powolne i kameralne, wymagające odpowiedniego nastawienia i w konsekwencji satysfakcjonujące.
-
Jawi się jako film urokliwy i pomysłowy, lecz pozbawiony dramaturgii i niezbyt dopracowany pod względem narracyjnym. Dochodzi więc do sytuacji poniekąd paradoksalnej - mimo budżetowych niedostatków film Koksa radzi sobie jako wizja świata przyszłości, nie przekonuje natomiast jako romans i thriller.
-
Potrafi zaskoczyć ciekawym obrazem czy oryginalnym zwrotem akcji. Momentami chwyta też melancholijny, oniryczny klimat. Czuć, że powstał z miłości do kina. Z drugiej jednak strony stoi gdzieś w rozkroku pomiędzy kinem dla masowego widza i tym przeznaczonym dla miłośników art-house'u.
-
Nie ulega wątpliwości, że Bodo Kox wprowadza w polskim kinie głównego nurtu nowe porządki, na które warto czekać. I których na pewno nie będzie można przespać.
-
Niestety, poza walorami czysto rozrywkowymi "Człowiek z magicznym pudełkiem" nie ma za wiele do zaoferowania. Brak jasności przekazu i zestaw niezbyt dynamicznych dialogów to grzechy trudne do wybaczenia.
-
Nieco żałuję, że w "Człowieku z magicznym pudełkiem" poświęcono więcej uwagi love story niż wizji przyszłości, ale i tak kupuję ten film w całości. Piękny wizualnie i muzycznie!
-
Da się zauważyć, że Bodo Kox nie do końca pewnie czuje się w temacie fantastyki i musi podpierać się cudzymi pomysłami, ale doceniam, że szczerze potrafi opowiadać o miłości.
-
Jest filmem, jakiego nasze rodzime kino bardzo potrzebowało. Stanowi świadectwo ogromnego potencjału, drzemiącego w polskich filmowcach.
-
Paradoksalnie w tym ciekawym filmie o podróżach w czasie i wielkiej miłości nie ma za dużo podróży w czasie i wielkiej miłości.
-
Polskie kino bez szalonej wyobraźni Bodo Koxa byłoby zdecydowanie uboższe.
-
W zasadzie ten film mógłbym skomentować w dwoma słowami "szkoda czasu" i dostanie też taką plakietkę! Jednak należy go wyróżnić za próbę ożywienia polskiego gatunku science fiction.
-
Polskie science fiction wreszcie powróciło. Nie jest to może najwybitniejsza pozycja w rodzimej kinematografii, ale na pewno warto poświęcić jej uwagę.
-
To z pewnością nie film tragiczny lub bardzo zły, on jest po prostu nijaki. Ze względu na swą przewidywalną historię nie potrafi nią zaangażować widza, nie potrafi również oczarować go doskonałą grą aktorską.
-
W gruncie rzeczy bardzo nierówny, wewnętrznie popękany. Wyczuwa się tu wyraźny zgrzyt między wymaganiami mainstreamu a formalnym eksperymentem.
-
Ostateczna miałkość i plastikowość filmu, z jego nielicznymi przebłyskami czegoś dobrego, ostatecznie odbierają mi wszelkie argumenty na jego obronę. Był tu solidny pomysł, jednak jego realizacja pozostawia naprawdę sporo do życzenia.
-
Z gracją i charyzmą wypełnia lukę w polskiej kinematografii. Łączy sci-fi z fascynacją historią, romantyzm przeplata z ironią, a wszystko na świetnym poziomie realizacyjnym. To twór umysłu pełnego kinowych referencji, ale samodzielnie i odważnie myślącego.
-
Nie ma w sobie żadnej głębi psychologicznej, chociaż zachowuje sygnaturę Bodo Koxa ewidentnie. Film bez magicznego uczucia, mimo wielu pomysłów.
-
Ambitna wizja, wymagająca jednak wyobraźni ze strony widza oraz zrozumienia ograniczeń naszej kinematografii.
-
Polski romans SF to brzmi dumnie. Niestety, ani to przekonujący romans, ani SF.
-
Naprawdę kreatywne wizualnie, sprytnie wymyślone i bardzo...romantyczne.
-
Sprawdza się równie dobrze zarówno jako pesymistyczna wizja przyszłości, jak i dramat Sci-Fi o uczuciu pomiędzy dwójką ludzi. A jakie zdziwienie wywołuje uświadomienie sobie, że w Polsce można zrobić naprawdę świetnie wyglądający film Sci-Fi.
-
Dopracowanym w każdym calu - od fizjonomicznego zestawienia paru głównym bohaterów, przez wspaniałe role drugoplanowe po scenograficzne detale pożyczone od Jeana-Pierre'a Jeuneta czy na świetnej ścieżce dźwiękowej kończąc.
-
Jednych znudzi, innych rozczaruje, może ktoś uroni łzę, bo to także klasyczny melodramat, ale wierzę że spotka los podobny "Córkom dancingu". Bo mimo rozlicznych odniesień, nikt w świecie nie podrobi nam naszego Pałacu Kultury i naszych ruin.
-
Co z tego, że Człowiek z magicznym pudełkiem to dzieło do szpiku przesiąknięte filmowymi nawiązaniami do Szulkina, Wachowskich czy Scotta, jeśli reżyser zrzyna bezrozumnie z największych mainstreamowych wytworów kina, jakby kompletnie nie rozumiejąc wydźwięku cytowanych przez siebie scen.
-
Niestety, poza walorami czysto rozrywkowymi, "Człowiek z magicznym pudełkiem" nie ma za wiele do zaoferowania. Brak jasności przekazu, anty-oryginalność i zestaw niezbyt dynamicznych dialogów to grzechy trudne do wybaczenia.
-
Bodo Kox bywa toporny w stawianych przez siebie tezach. Jednocześnie nie boi się sięgnąć po kino gatunkowe, szczególnie utożsamione z wysokobudżetowymi produkcjami Hollywoodu. Jakby tego było mało, dostosowuje je do polskich realiów, wpisując odpowiednie - niejednokrotnie jadowite - konteksty zwłaszcza w stronę prawicowych środowisk.
-
Wielbiciele gatunku science fiction mogą odnaleźć momenty zaczerpnięte z innych produkcji, ale trudno jest wymyślić coś zupełnie nowego w temacie zrujnowanej przyszłości, który podejmują prawie wszyscy. Mimo że sztuka nowatorstwa twórcom się nie udała, Człowiek z magicznym pudełkiem to film, który warto zobaczyć, nie tylko aby wspierać rodzime kino, ale także ku przestrodze i zastanowieniu nad naszą przyszłością.
-
Jeden z najbardziej nowatorskich polskich filmów nakręconych ostatnimi czasy. Broni się dzielnie muzyką, obrazem, nawet efektami specjalnymi.
-
Misterna filmowa układanka, świadcząca nie tylko o tym, że Bodo Kox coraz sprawniej operuje językiem kina, ale też że w Polsce jest miejsce na gatunki i konwencje dotąd marginalizowane, jeśli tylko znajdzie się pomysł na ich wdrożenie.
-
Powiew świeżości w polskim kinie science fiction. Obraz wciąga i trzyma w napięciu od pierwszych do ostatnich minut, a fenomenalne zdjęcia zaspokoją potrzeby estetyczne niejednego widza.
-
Czekając na wiatr, co rozgoni ciemne skłębione zasłony, dostajemy nostalgiczne science-fiction. Znany z żartobliwego tonu wypowiedzi reżyser, ma cechę prawdziwego królewskiego błazna: bywa śmiertelnie smutny, za lawiną sucharów idzie wisielcza puenta i melancholijne zawieszenie. Ten ton przenika na całego "Człowieka z magicznym pudełkiem".
-
Nie jest złym filmem, bo mamy do czynienia z naprawdę solidną i wzbudzającą zainteresowanie próbą stworzenia mądrego kina science fiction w Polsce. Problem polega na tym, że po seansie nic nie zostaje z nami poza wrażeniem, że ten film jest zarazem o wszystkim i o niczym.