Jake przybywa na tajemniczą wyspę, by odkryć prawdę o dziwnym domu, w którym mieszkał jego dziadek.
- Aktorzy: Asa Butterfield, Eva Green, Ella Purnell, Samuel L. Jackson, Judi Dench i 15 więcej
- Reżyser: Tim Burton
- Scenarzysta: Jane Goldman
- Premiera kinowa: 7 października 2016
- Premiera DVD: 15 lutego 2017
- Premiera światowa: 25 września 2016
- Ostatnia aktywność: 14 stycznia
- Dodany: 20 lipca 2016
-
Jest więc filmem, na który cudownie się patrzy, ale który trudno się ogląda, a po wszystkim ma się wrażenie, że czegoś tu zabrakło...
-
Tim Burton po raz kolejny dał upust swojej wyobraźni, kreując niezapomniane wizualnie widowisko, fabułę filmu nasączył unikalną gotycką atmosferą, zadbał też o galerię niecodziennych postaci. Niestety w tym tyglu różności zabrakło miejsca na ciekawą i zajmującą historię.
-
Pomijając ten fragment, z dawnego stylu Burtona ostała się dzisiaj już tylko pusta forma: zbiór wizualnych lejtmotywów, który - pozbawiony sprzężenia z intrygującą niegdyś treścią - coraz częściej nosi znamiona niezamierzonej autoparodii.
-
Najlepszy film Tima Burtona od czasów "Wielkiej ryby" z 2003 roku.
-
Bardzo ładny film z jeszcze ładniejszą Evą Green w roli głównej, która - podobnie jak w przypadku Mrocznych cieni - dodaje Burtonowi nutę pazura.
-
Połączenie baśni z typowymi mrocznymi dziwactwami Tima Burtona. Tym razem podszedł do filmu nieco inaczej niż zwykle i zagrało to doskonale.
-
Niesie zbyt mało emocji, napięcia, a także przynależnej jego najlepszym obrazom - nutki przerażenia. W swojej tonacji i odbiorze jest zbyt letni. Nie wywołuje dreszczu, nie powoduje palpitacji serca.
-
Widz otrzymuje pełne akcji sceny, które momentami stają się aż chaotyczne, by w momencie zacząć ukradkiem zerkać na zegarek oczekując końca filmu. Jednak zanurzeni w baśniowym klimacie, z dobrą muzyką i nieprzeciętną obsadą, możemy spodziewać się dobrego widowiska.
-
Tim Burton stworzył ładną wizualnie bajkę dla dzieci, ale strasznie niedopracowaną pod względem scenariusza.
-
Okazuje się bowiem filmem bardzo nierównym - z przydługą ekspozycją i fenomenalną sekwencją finałową, z dużą ilością mroku, ale i słabych żartów.
-
Kino familijne, które uczy i nie przeraża, a opowieść staje się inicjacją młodzieńca, który pokonuje strach i uczy się radzić z emocjami.
-
Zbyt długi i bardzo przewidywalny, ale jest w nim też trochę błyskotliwych grepsów i odpowiednia dawka mroku.
-
Tim Burton odkupił swoje winy i pokazał, że jest jeszcze nadzieja na dobre kino z jego strony.
-
Burton wrócił do formy i tylko czekać, jakimi perełkami uraczy widzów w najbliższym czasie.
-
Można spokojnie obejrzeć, choć nie należy nastawiać się na wiekopomne dzieło, ani też oczekiwać, że to najlepsze z dzieł Tima Burtona.
-
Najwięcej "Burtona w Burtonie" pojawia się podczas krótkiej sekwencji z poklatkowo animowanymi lalkami, cała reszta jest tylko i aż w porządku.
-
Jest dobrze i profesjonalnie zrobiony, a jednak trudno nie wyczuć, jak daleko mu do wcześniejszych prac reżysera, które przeniosły mu sławę i lojalność publiczności.
-
Jeżeli czyta to jakiś inny beznadziejny przypadek fana twórczości Tima Burtona to uspokajam - warto zobaczyć.
-
Fajna, stylowa baja dla całej rodziny, którą można polecić.
-
Ma w sobie to co najlepsze z powieści oraz ze znanego emploi Burtona. Opowieść jest bardzo intrygująca, niesamowicie wciągająca oraz pełna magii, mroku, tajemnicy oraz niebywałego uroku.
-
Mimo wszystkich niedociągnięć i przekroczenia granicy kiczu, całkiem nieźle opowiedziana historia.
-
Nie stanie się z pewnością jednym z najlepszych filmów Tima Burtona, jednakże zawiera w sobie te wszystkie elementy, za które zawsze jest doceniany przez fanów.
-
Bardzo ciekawy i niezwykle dobrze przemyślany obraz. Burton pokazał, że nadal ma w sobie ten pierwiastek, za który tak wielu odbiorców pokochało tworzone przez niego dzieła.
-
Reżyser nie był też chyba pewny, dla kogo ten film kręci: młodszym widzom mogą się przyśnić potwory i makabryczne sceny, a dorośli po pięciu minutach będą wiedzieć dokładnie, jak się potoczy akcja. To wszystko sprawia, że Osobliwy dom pani Peregrine rzeczywiście przypomina trochę zbieraninę osobliwości - tyle tylko, że akurat w tym domu nie wszystkie elementy odnalazły właściwe sobie miejsce.
-
Wypada więcej niż przyzwoicie. Na swój ekscentryczny sposób jest to całkiem normalne, dobrze wykonane familijne kino. Brakuje mu trochę intelektualnej głębi, natomiast budzi emocje, ma epicki oddech i sporo uroku.
-
Niewiele tu ponad kilka ulubionych Burtonowskich motywów oraz skojarzeń z produkcjami, które podobne tematy ogrywały dużo ciekawiej.
-
Istne studium psychologiczne, w którym zawartych zostało wiele interesujących wątków.
-
Przy wszystkich tych wspaniałościach wizualnych jest "Osobliwy dom..." filmem zaskakująco mrocznym jak na efekt kooperacji "późnego Burtona" z Disneyem.
-
Choć pewnie spodoba się niektórym widzom, to jednak jako całość rozczarowuje.
-
Przez większość filmu Burton nie wzbija się ponad zwykłe Hollywoodzkie wyrobnictwo, oparte li tylko o dynamiczne prowadzenie historii.
-
Ogląda go się nader dobrze, potrafi zapewnić przednią rozrywkę i wciągnąć na całe dwie godziny - ten świat po prostu trzeba odwiedzić - jednak czegoś tutaj brakuje, dbałości o bohaterów, nieprzewidywalnych i zaskakujących zwrotów akcji, a co najważniejsze, wielowątkowej fabuły.
-
Pomijając może kurtuazyjne, niezbyt przekonujące zakończenie, jest świetnie napisany i ma doskonały rytm.
-
Autorskie, pełne werwy i fantazji kino familijne. Udane, ale bez szans na wejście do panteonu najwybitniejszych dzieł mistrza.
-
Nowy film Tima Burtona można porównać do pięknie zdobionej, lukrowanej babeczki z wystawy cukiernika - wygląda smakowicie, jest kolorowa i bogato zdobiona, no po prostu chluba rzemieślnika, ale kiedy się już w nią wgryziemy i spróbujemy rozsmakować, okazuje się, że przeleżała na ladzie o jeden dzień za długo.
-
Dziwny to film i bardzo osobliwy. Z jednej strony czuć mocno rękę Tima Burtona, z drugiej jednak trudno nie zarzucić wtórności oraz pewnego ugrzecznienia, jakby reżyser stępił swoje mroczne pazurki.
-
Jest to film przygodowy, od którego nie można się oderwać i który w pewnych momentach może wywoływać gęsią skórkę strachu, jednak wszystko to zostało uzyskane przy użyciu tych samych tricków co w poprzednich dziełach Burtona.
-
Z jednej strony dobry film, z drugiej jednak po seansie można poczuć niesmak, a to dlatego, że materiał nie został do końca wykorzystany.
-
Mimo wielkiej pracy włożonej w jego koloryt - nie zapadnie nam w pamięci na dłużej.
-
Nie dość, że przestaje się tu liczyć opowieść, to także, a to nowość, tożsamość twórcy. Takie rozczarowanie niełatwo Burtonowi wybaczyć - po reżyserach jego kalibru powinno się oczekiwać więcej, niż przeciętności.
-
Ogląda się przyjemnie, jednak z poczuciem zmarnowanej szansy. Gdyby nie kilka uproszczeń, niedostatecznie wyeksponowanych postaci oraz sporej przewidywalności, byłby to naprawdę dobry film.