Prawie Kino
Źródło-
Mógłby być lepszy, bardziej dopracowany i przemyślany, ale najbardziej na świecie lubimy niedoskonałości i niedociągnięcia, a co może być bardziej pociągające niż podjęcie się kręcenia nowych "Star Wars" i poprawienia tych małych błędów.
-
Anna Jadowska stworzyła oryginalną i bardzo naturalistyczną historię, która potrafi wywołać silne emocje - szczególnie na tych, dla których wieś jest życiową przestrzenią.
-
Może nie jest to film wybitny, może jest trochę za bardzo przerysowany, ale jeśli tylko szukacie przyjemnego oderwania od rzeczywistości i lubicie musicale, to jest to zdecydowanie pozycja dla was.
-
Momentami forma filmu góruje nad treścią, ale pytania, które prowokuje, są bardzo aktualne. Zwłaszcza w czasach coraz większego ekshibicjonizmu artystów.
-
Domalewski pozwala poznać tą polską rodzinę, taką jaką jest w jednym z najbardziej wyczekiwanych dni w roku.
-
Dobra propozycja na niezobowiązujący piątkowy wieczór. Może nie dla ortodoksyjnych wielbicieli powieści, ale dla całej reszty, która bądź nie zna zakończenia, bądź obejrzy go z sentymentu dla ulubionego kryminału z dzieciństwa/młodości.
-
Zgodnie z założeniem, że film ma się składać tylko z ujęć kręconych przez samych Beksińskich, w zasadzie pominięty został wątek śmierci Tomka i Zdzisława. I dobrze, gdyż w przeciwnym wypadku film byłby emocjonalnie nie do zniesienia i bardzo ostrzegałabym przed jego obejrzeniem tak jak ja - w deszczowe piątkowe popołudnie.
-
Porządne widowisko z udziałem pięknych bohaterów i ogromem efektów specjalnych.
-
Najlepszy wygrywa jednak w swojej własnej kategorii - nie jako rejestracja czyjegoś niezwykłego życia, ale jako jego doskonałe filmowe przetworzenie. I wszystko wskazuje na to, że w tej kategorii Łukasz Palkowski nadal nie ma sobie równych.
-
Podczas seansu widz podziwia siłę i determinację Marka, by zapewnić matce lokum, denerwuje się, gdy urzędnicy ignorują tragedię mieszkańców. Wątek nacjonalizmu przyćmiewa jednak główny motyw filmu i obniża jego potencjał. Nie ratuje go nawet świetna Agata Kulesza ani dobrze zapowiadający się Grzegorz Palkowski.
-
Jest filmem, jakiego nasze rodzime kino bardzo potrzebowało. Stanowi świadectwo ogromnego potencjału, drzemiącego w polskich filmowcach.
-
Aisling Walsh udało się stworzyć film, który znakomicie potrafi zaangażować widza w opowiadaną przez siebie historię - czujemy emocjonalny związek z postaciami, nie są nam obojętne.
-
Mimo wad scenariusza, których znaczenie dla całości zależy od subiektywnego odbioru widza, ta jedyna w swoim rodzaju produkcja niewątpliwie potrafi zachwycić.
-
Być może nie zasługuje na miano filmu legendarnego, ale w swojej kategorii filmowej jest majstersztykiem, który koniecznie trzeba obejrzeć by wczuć się w napięty nastrój, panujący na francuskim wybrzeżu w początkowych latach II Wojny Światowej.
-
Nie jest to wprawdzie film, który niczym Kiler w krótkim czasie po premierze ma szansę na stanie się "kultowym", ale jest to bardzo sprawnie skonstruowana komedia kryminalna z przekrętem w tle. Ponad półtorej godziny spędzone w kinie na nowym filmie Juliusza Machulskiego z pewnością można uznać za całkiem niezłą rozrywkę - także intelektualną.
-
Najlepszy film swojego gatunku od lat. Nie jest to klasyka kinematografii, ale jeśli spojrzymy na niego przez pryzmat produkcji o podobnej tematyce czy w podobnym stylu, to ekipa Quilla rozkłada wszystkich konkurentów na łopatki.
-
Jest z pewnością filmem godnym polecenia każdemu, ponieważ bez względu na miejsce, w którym odgrywa się akcja, porusza uniwersalne problemy i przedstawia je w sposób, który pozwala na własną ocenę widzowi.
-
Jest po prostu przyzwoitym odzwierciedleniem mrocznej historii w żartobliwej atmosferze, a to wszystko podane jest w otoczce skandynawskiej mentalności.
-
Ma naprawdę dużo do zaoferowania, i to nie tylko fanom słynnej piosenkarki.
-
Niewątpliwie znajdziemy w nim indywidualny czar wrażliwej bohaterki, którą bardzo dobrze sportretowała Chastain.
-
Dzieło Kasi Adamik najprościej mówiąc nie spełniło oczekiwań, które w nim pokładałam. Nie dlatego, że nie było ono wiernym odtworzeniem faktów, ale dlatego, że przeinaczając niektóre wątki i ubarwiając fabułę nie oferuje widzom niczego interesującego.
-
Obraz, biorąc pod uwagę całokształt, jest świetny, nie rozczarowuje i może zyskać sobie zupełnie nowe grono miłośników nie tylko wśród najmłodszych widzów.
-
Wszystko w tym filmie jest bardzo atrakcyjne - może za wyjątkiem samego Matthew.
-
Wychodząc z sali kinowej, czuję niedosyt, bo po raz kolejny filmowa rzeczywistość polskiego autorstwa nie spełniła moich oczekiwań.
-
Nawet jeśli główny wątek filmu okazuje się mało interesujący, wszyscy dobrze wiemy po co wybieramy się do kina. Warto - chociażby po to, żeby jeszcze raz usłyszeć monolog Evana McGregora.
-
Pomijając niedociągnięcia scenariusza i wyczuwalne niezdecydowanie twórców, w którą stronę film powinien pójść, seans Marii Skłodowskiej-Curie zaliczam do udanych i co również ważne, zwyczajnie przyjemnych.
-
Jeden z lepszych filmów Holland pod względem realizacji, świadczący o jej kunszcie oraz doświadczeniu. Wniosek, który wysuwa reżyserka, osobiście uważam jednak za przygnębiający i, z całym szacunkiem do Agnieszki Holland, mało rzetelny.
-
Należy do tych filmów, których klimat niezauważalnie opanowuje widza w całości i sprawia, że jeszcze jakiś czas po seansie mamy wrażenie, jakbyśmy wcale nie opuszczali sali kinowej, a w tym też leży jego największa siła.
-
Po prostu dobre kino - nie dłuży się, wciąga w zasadzie od pierwszej sceny i trzyma w napięciu przez niespełna dwie godziny. Jest tylko jedno 'ale': film nie zostawia widza z żadną refleksją, poza rozwikłaniem znaczenia ostatniej sceny.
-
Panie Dolan, znowu mi Pan to zrobił, znów oczarował mnie błyskotliwymi dialogami, muzykę połączył Pan tak z obrazem, że owe sceny dają przeżycia iście meta-fizyczne.
-
Jedna z niewielu propozycji kinowych ostatnich lat, która intryguje i trzyma w napięciu praktycznie przez cały seans. A atmosfera niepokoju, zgodnie z zamierzonym efektem, potrafi przeplatać się, jak gdyby nigdy nic, z "normalnym", codziennym życiem atrakcyjnej kobiety sukcesu w średnim wieku.
-
Jest jak jedzenie firmy, o powstaniu której opowiada: wygląda dobrze, smakuje jak prawdziwy, lecz zaraz po konsumpcji zaczynasz się zastanawiać dlaczego nie postawiłeś na produkt pełnowartościowy i żałować, że wydałeś pieniądze na... filmowy fast-food pełną gębą.
-
Nie nazwałabym Jackie kinem wybitnym. Film, mimo iż nakręcony przez Chilijczyka, jest 'amerykański' w pełnym tego słowa znaczeniu. Zrobiony z impetem i rozmachem. Ten rodzaj kina nie każdemu przypadnie do gustu.
-
Kenneth Lonergan zabiera widzów w podróż, która przełamie obojętność każdego. I nieważne, ile Oscarów zdobędzie Manchester by the Sea - ważne, jak wiele serc poruszy.
-
Przede wszystkim, Sztukę kochania po prostu bardzo dobrze się ogląda.
-
Wielki, filmowy list miłosny. Do marzycieli, jazzu, musicalu, Los Angeles i kina.
-
Jednym słowem: warto. Choćby dla kreacji Michaliny Olszańskiej, której fenomenalnie udaje się skupić na sobie uwagę widza przez bite półtorej godziny filmu.
-
Nie mogę jednak przejść obojętnie wobec wielości potknięć i ich Powidokom wybaczyć. Niemniej, jeśli szkoły mają w tym roku wybrać się na jedną polską produkcję do któregoś z multipleksów - polecam ostatni film w reżyserii Andrzeja Wajdy.
-
Jedna z najbardziej gorzkich, jak do tej pory, ocen współczesnego społeczeństwa, jaką miałam okazję zobaczyć.
-
Ze wszystkich wzlotów i upadków w tym filmie wychodzi prosta, niewymagająca rozrywka dla całej rodziny. W końcu piękno tkwi w prostocie. A w tym przypadku i zabawa.
-
Wszystko tu jest koherentne - od pięknych zdjęć kontrastujących z przeciętnością samego miasta, przez nastrojową muzykę oraz wiersze czytane z offu, aż po psa dwójki bohaterów, który odgrywa zaskakująco dużą rolę w filmie. A do tego typowy dla Jarmuscha humor oraz błyskotliwe dialogi. Uczta dla oczu i ducha!
-
W zasadzie wszystko, począwszy od nastrojowej scenografii oraz zdjęć Marcina Koszałki, po akordeonową muzykę Janusza Wojtarowicza z Motion Trio, idzie w parze i doskonale się dopełnia.