
W Sudetach dochodzi do serii morderstw, których ofiarami są myśliwi. Wobec bezradności policji śledztwo rozpoczyna emerytowana inżynierka.
- Aktorzy: Agnieszka Mandat, Wiktor Zborowski, Jakub Gierszał, Patrycja Volny, Miroslav Krobot i 15 więcej
- Reżyserzy: Agnieszka Holland, Kasia Adamik
- Scenarzyści: Olga Tokarczuk, Agnieszka Holland
- Premiera kinowa: 24 lutego 2017
- Premiera światowa: 12 lutego 2017
- Ostatnia aktywność: 4 maja
- Dodany: 29 grudnia 2016
-
Ciekawa produkcja zasługująca na zainteresowanie polskiej publiczności. Nie czeka odbiorcy typowy kryminał, a raczej ciekawy portret nie tylko osobowości, ale i natury.
-
Kilka scen zapada w pamięć, świetnie wypadają zdjęcia, muzyka, intryguje konwencja. Brakuje tylko ostatniego kroku - tajemnicy, niedopowiedzenia. Agnieszka Holland prezentuje ważny głos, ale na końcu stawia kropkę, choć bardziej na miejscu byłby znak zapytania.
-
Wyjątkowa gra aktorska, niesamowite kadry i warstwa muzyczna pozwalają na niezapomnianą podróż do Kotliny Kłodzkiej zaaranżowanej przez duet Holland i Tokarczuk.
-
Choć reżyserce udało się doskonale poprowadzić grupę aktorów, a operatorom Jolancie Dylewskiej i Rafałowi Paradowskiemu uchwycić piękno Kotliny Kłodzkiej, to nie można powiedzieć, aby "Pokot" był filmem bez wad. Przede wszystkim rażąca jest plątanina wątków, za którą widzowie niezaznajomieni z książką będą obwiniać Holland. Lecz to w jej mocy było uporządkowanie scenariuszowego chaosu, co niestety nie udało się do końca.
-
Nie oceniając jego wymowy, pod kątem czysto filmowym to film spełniony tak gdzieś w połowie.
-
Leży intryga, leżą postaci i dialogi. Niesamowity nastrój grozy pryska, gdy na ekranie pojawiają się pajacujący Andrzej Grabowski i Jakub Gierszał.
-
"Pokot" zwyczajnie w świecie mnie znudził, czuję niedosyt i rozczarowanie po tych wszystkich "ochach" i "achach".
-
Może oczarować. Ale może również irytować i drażnić. Może także śmiertelnie znudzić.
-
Całkiem skutecznie miesza gatunki.
-
Pomimo pewnych mieszanych odczuć należy przyznać, że film jest wartością samą w sobie. Sposób przygotowania wątków oraz niezwykle piękne przedstawienie scen z otoczenia odkrywanej na nowo Kotliny Kłodzkiej pozwala uznać, że czas spędzony w kinie zdecydowanie nie został zmarnowany.
-
Czy warto poświęcić ponad dwie godziny swojego życia na "Pokot"? Zdecydowanie! Nie dlatego, że jest to produkcja wolna od wad czy wybitna, ale dlatego, że mimo swoich wad skłania do ważnej refleksji nad społeczeństwem, rolą człowieka jako jednostki i w ogóle rolą człowieka w biologicznej hierarchii.
-
Jest filmem jednowymiarowym, z gotowymi tezami i jednoznacznym przesłaniem, zrobionym jakby na zamówienie.
-
Mimo wielkiego talentu reżyserskiego Pani Agnieszki i ciekawej moralnie historii, filmowe przełożenie groźnie brzmiącego tytułu Prowadź swój pług przez kości umarłych nie robi na widzu większego wrażenia.
-
Podobnie jak powieść Tokarczuk, również Pokot zgrabnie łączy sensacyjną intrygę z filozoficzno-ekologiczną refleksją. Film nie zostawia odbiorcy gotowych życiowych rozwiązań i zmusza go do namysłu nad postawami bohaterów.
-
Mieszanie gatunków samo w sobie nie jest niczym złym, pod warunkiem, że umie się to robić. Nie umiała tego niestety zrobić Olga Tokarczuk i jej błędy powieliła Agnieszka Holland, czemu w sumie trudno się dziwić, biorąc pod uwagę, że razem pracowały nad scenariuszem. Film ma o tyle przewagę nad książką, że zamiast czytać literki, możemy oglądać przepiękne krajobrazy Kotliny Kłodzkiej i słuchać świetnej muzyki Antoniego Łazarkiewicza. To jednak zdecydowanie za mało, by uznać film za udany.
-
Całość jest do bólu pretensjonalna - grubo ciosana intryga, postaci kreślone grubą krechą i nieprzekonujące dialogi.
-
Jest filmem problematycznym. Konsekwentnym i do bólu subiektywnym. Eksperymentującym i zamkniętym jednocześnie. Dobrze poprowadzonym, ale pozbawionym iskierki, która pociągnęłaby za sobą widza.
-
Jest o tym, co może się stać, gdy poczucie bezsilności przekroczy znośne granice i połączy się z bólem zbyt mocnym, by go znieść. I jest też baśnią o tym, dlaczego czasem wolimy wejść w skórę wilka, niż pozostać człowiekiem.
-
Propozycja Holland stanowi raczej odważną próbę ekranizacji zawiłej i politycznie kontrowersyjnej powieści niż dzieło kompletne.
-
Należy do nielicznych filmów, które zmieniają punkt widzenia, stawiają trudne pytania, zmuszają do działania i przede wszystkim wyznaczają zupełnie nowe perspektywy.
-
Można za panią Agnieszką nie przepadać, krytykować jej styl bycia i poglądy polityczne, ale prawda jest taka, że to bardzo dobra produkcja. Temat został ubrany w bardzo emocjonalne tony, czasem nawet opętanie, ale o dziwo, taka recepta i taki lek nie wywołuje alergii albo efektów ubocznych.
-
Jest zaledwie nieźle, a można z tego było wycisnąć więcej.
-
Nietypowy. Kuszący swoją strukturą, wywołujący dyskusje, krążący wokół ważnego tematu. Jednocześnie jest to film niepełny, czasem szarżujący, gubiący tempo wątpiący w swoją moc.
-
Prawdopodobnie na zawsze pozostanie tajemnicą, jakie to horyzonty reżyserka owym filmem otworzyła? Z ekranu zieje bowiem nudą i pustką, tym boleśniejszą, że opartą na wyjątkowo solidnej i wartej ekranizacji prozie.
-
Jest filmem bardzo dobrym, nie tylko pod względem realizacyjnym, ale również dlatego, że zmusza do myślenia, nawet jeśli widz kategorycznie nie zgadza się z przedstawioną wizją rzeczywistości. Jeszcze długo po seansie można zastanawiać się nad rolą i miejscem człowieka w hierarchii świata i czy na pewno znajdujemy się na samym szczycie.
-
Choć "Pokotowi" daleko do thrillera, emocje w filmie doskonale podkreśla dramatyczna muzyka Antoniego Komasy-Łazarkiewicza, a zdjęcia Jolanty Dylewskiej i Rafała Para-dowskiego sprawiają, że mimo mrocznej historii na ekranie, z sentymentem patrzy się na Kotlinę Kłodzką.
-
Gatunkowa hybryda, uszyta z wielu, czasem wykluczających się elementów. Choć w kilku miejscach się pruje, pozostaje udanym, niezwykle oryginalnym i odważnym filmowym przedsięwzięciem.
-
Nawet gdy to co dzieje się na ekranie woła o pomstę do nieba, na film miło się patrzy i z przyjemnością się go słucha.
-
Jeden z lepszych filmów Holland pod względem realizacji, świadczący o jej kunszcie oraz doświadczeniu. Wniosek, który wysuwa reżyserka, osobiście uważam jednak za przygnębiający i, z całym szacunkiem do Agnieszki Holland, mało rzetelny.
-
Kawałek naprawdę dobrego polskiego kina, które ma w sobie nie tylko ładunek emocjonalny, ale jest także całkiem niezłym, trzymającym w napięciu kryminałem.
-
Przyjemne dla oka zdjęcia, energiczne "Raz dwa raz dwa" Maanamu oraz dobre role Agnieszki Mandat, Jakuba Gierszała i Andrzeja Grabowskiego w żaden sposób nie uchroniły filmu przed nijakością.
-
Stronniczy, ale zmusza do myślenia i zwraca uwagę na problem.
-
Zrealizowany został z rozmachem i pomijając ideologiczne przesłanki jest naprawdę dobrym filmem.
-
Intryga trzyma w napięciu, postaci są zindywidualizowane, a Holland z dużym wyczuciem i szacunkiem podeszła do wyzwania, jakim było zmierzenie się z językiem literackim Olgi Tokarczuk.
-
Zapowiadał się jako mroczny thriller w stylu "Dom zły" Smarzowskiego, w którym dominować będzie śledztwo tajemniczego morderstwa, z mocną pro-ekologiczną puentą na koniec w stylu starszych filmów Hayao Miyazakiego. Tylko, że thrillera tu jak na lekarstwo, a trzeci akt filmu, w którym dowiadujemy się kto stoi za tyloma zgonami zwyczajnie rozczarowuje.
-
Jest filmem źle napisanym, zagranym i zrealizowanym. Posiada fabularne dziury, niedookreślonych bohaterów, operuje zbyt daleko idącymi uproszczeniami. Ale wszystkie te błędy, które równie dobrze mogły być zamierzonym eksperymentem formalnym dokonanym w imię udziwnienia przekazu, nie mają znaczenia w obliczu większego zamysłu, który stał za tym przedsięwzięciem.
-
Ponadgatunkowa hybryda wygrywa dzięki maestrii połączenia, montażu. Suniemy z obiektywem Jolanty Dylewskiej przez tajemniczą Kotlinę Kłodzką, wkradamy się do chaty Duszejki, brniemy przez lasy i śniegi, składamy wizyty w mrocznym miasteczku.
-
W zasadzie to parodia kina moralnego niepokoju, Holland chciała przyjrzeć się współczesnej Polsce, ale zamiast tego przedstawiła nam jej pseudo satyryczną wersję.
-
Tym, którzy w wolnych chwilach nie parają się polowaniem, film powinien się podobać. Oprócz ciekawej tajemnicy i wyczuwalnego napięcia, ma jeszcze nietuzinkowych bohaterów.
-
Już podczas czytania książki obawiałem się jednak, że przy realizacji pani Agnieszka może uderzyć w nutę zbyt osobistą. Tak też się stało i stracił na tym głównie scenariusz. To, co ostatecznie ratuje Pokot, to sprawna reżyseria, dzięki której opowieść żwawo biegnie do przodu, wspomniane zdjęcie i kreacje aktorów.