Dominik Stankiewicz
Krytyk-
Jeśli kręci Was kino o zawrotnym tempie, skupione wokół jednego konkretnego bohatera i to wcale niepozytywnego to warto byście poświęcili swój czas na Uncut Gems. W idealnym świecie zgarnąłby kilka nominacji oscarowych, bowiem to kawał reżyserskiej, scenariuszowej i przede wszystkim aktorskiej roboty.
-
Ciężko jest to polecić z czystym sercem, wiadomo, że tej godziny i 10 minut nikt Wam już nie zwróci, ale jeśli lubicie oglądać koszmarnie złe filmy, to ten ma szansę podbić Wasze serduszko.
-
Wystarczy zobaczyć trailer by wiedzieć z czym to się je. Baniorylce polecają zaprawionym w bojach poszukiwaczom filmowych dziwactw!
-
Zdecydowanie najlepszy film w dorobku Johnsona, który być może nie wskoczy do Oscarowego wyścigu, ale jest zdecydowanie najprzyjemniejszym filmem rozrywkowym od bodajże Endgame.
-
Tak się powinno kręcić "zaginione klasyki", filmy, które w momencie premiery już mają status legendarnych, wspominanych przez lata, traktowane za 10-15 lat za absolutne kamienie milowe. A jednocześnie będące filmami, o które można się rozbić niczym statek zwabiony na skały przez złośliwe syreny.
-
Scorsese nie musi kręcić filmów pomnikowych, na stare lata mógłby sobie, dajmy na to, odpocząć i być producentem, albo nawet odejść na zasłużoną emeryturę. Tymczasem udało mu się uchwycić na taśmie filmowej wybitnych aktorów w świetnych kreacjach, opowiedzieć w swoim starym, dobrym, stylu co chciał opowiedzieć, a do tego zrobił to w nowoczesny sposób bratając się z Netflixem, który tak dobry film oryginalny w swojej ofercie miał w zeszłym roku.
-
To jest zarówno świetna kontynuacja, jak i kawał rajcującej rozrywki, w sam raz do obejrzenia przed zbliżającym się Halloween.
-
Póki co lepszego polskiego filmu w tym roku nie widziałem, uważam, że jest rewelacyjny.
-
Z horrorami mam bowiem tak, że jeśli mnie fabuła w ogóle nie rusza, to szukam oparcia w tym czymś, nie dającym się do końca ubrać w słowa klimacie.
-
Jest to rzecz stricte dla fanów serialu, "ku pokrzepieniu serc", ale też pokazująca jak łatwo się w życiu pogubić, stracić wszystko wokół, zostać zmuszonym to totalnego resetu. Aaron Paul był, jest i będzie kozakiem w tej roli i nic tego nie zmieni. Jeśli więc tęskniliście za BB to polecam, jest klimat, jest muzyka, są znajome twarze.
-
Moja wysoka nota jest tutaj uwarunkowana przede wszystkim niesamowitą kreacją Phoenixa, który wspiął się na absolutne aktorskie wyżyny. Reszta niech pozostanie milczeniem, to film do porządnego przetrawienia, do którego raczej prędko nie będę chciał wrócić.
-
Długo o nim nie zapomnicie, a i być może zechcecie się udać na jego seans jeszcze raz! Ja już o tym myślę, bo chciałbym to przeżyć ponownie!
-
Bardzo dobry film, łączący wiele gatunków w jeden buzujący od pomysłów kocioł, który nie samym stworem stoi. Taki rollercoaster, który może momentami przyprawić o niestrawność, ale ostatecznie z kina nie wychodzi się z poczuciem zmęczenia, a jedynie lekkiego przesytu.
-
Chętnie obejrzę jeszcze raz, szczególnie, że zupełnie mi się nie dłużyło. Bierzcie i oglądajcie z tego wszyscy!
-
Spodziewałem się seansu mniej zaskakującego, mniej angażującego i zbyt zapatrzonego w całe marvelowskie uniwersum, a jednak dostałem film wyważony, gdzie nie Iron Man, nie Avengersi a właśnie Peter jest w centrum uwagi i to on na swój sposób domyka swoimi przygodami Infinity Sagę w sposób bardzo satysfakcjonujący.
-
Wizualna uczta dla zmysłów, ten film pulsuje, nawołuje nas swoim własnym językiem, mierzi, intryguje, wciąga, bawi i przestrasza.
-
Radzę więc oglądać ten film przy zminimalizowanych oczekiwaniach, a wyjdziecie z kina zadowoleni, choć bez większych refleksji na temat samego seansu.
-
Zapewne przy kolejnych seansach mógłbym się do czegoś przyczepić, ale póki co czuję się, jakbym wrócił z trzygodzinnej podróży do innego świata.
-
Czekam, aż będzie mi dane zobaczyć go drugi raz!
-
Ten film to jedna wielka metafora wielu rzeczy naraz. Każdy może sobie z niego wyciągnąć coś innego i jego interpretacja wcale nie musi być nietrafiona.
-
Idźcie do kina jak jesteście fanami tego uniwersum, nie doszukujcie się tam cholera wie czego, wyluzujcie, obniżcie oczekiwania i bawcie się dobrze!
-
Mimo lanthimosowego sznytu nie jest to opowieść, która pozostawia takie spustoszenie w głowie jak Kieł czy Lobster. Faworyta jest filmem bardzo dobrym, aktorzy szarżują, ale ich postacie nie są przerysowanie, a końcówka filmu pozostawia sowity dyskomfort.
-
Nie zdziwię się jeśli ten film za jakiś czas zyska status tak zwanego guilty pleasure. Bowiem jest dobry i zły jednocześnie, właściwie nic nie wnosi do historii współczesnych horrorów i można o nim szybko zapomnieć. Ale ma swój tandetny urok, jest samoświadomy.
-
Dla mnie to takie 8/10 za Dillona, który dźwiga to dziwadło na swoich barkach, za smolisty humor, i za konsekwentność w realizacji. Kinematografii ten film nie zbawi, otrzaskanych z tematyką nie wywróci do góry nogami, ale dla wielu będzie wkurzający z samego powodu swojego istnienia.
-
Poruszający dramat, z głębokimi przejmującymi kreacjami, które na moje oko mogą być nagrodzone nominacjami do Oscara.
-
Zryty Klasyk ze znakiem jakości Baniorylców!
-
Dla mnie jest to film wyjątkowy, ważny i bardzo niejednoznaczny, który każdy szanujący się kinoman powinien zobaczyć przynajmniej raz w życiu.
-
Film o niczym, który powstał ponieważ... mógł powstać. Zmuszający raczej do ogólnej refleksji nad sztuką i środkami wyrazu jakimi posługują się twórcy.
-
Fanom serii polecam bardzo mocno. Całkiem przyjemna niespodzianka na początek lutego, nie obraziłbym się gdyby Netflix zafundował ich w najbliższym czasie dużo więcej.