_pLukaez
Użytkownik-
Przypomina bardziej kolejny odcinek serialu niż pełnoprawny film. Dużo bardziej zawiła intryga, przez którą czasem ciężko cieszyć się samym obrazem. Brak uczucia zagrożenia, bo ten Bond wychodzi nawet z beznadziejnych opresji bez szwanku. Da się jednak go lubić za niezapomnianego Connery'ego, humor i sceny w pociągu.
-
Adam Kierowca ma chorą córkę i walczy z upośledzonymi dinozaurami, musząc jednocześnie opiekować się dziewczynką, z którą ucieka przed waloną asteroidą.
-
Absolutnie rewelacyjny, ironiczny i krytyczny film antywojenny, w którym jednak sama akcja i złożone relacje między bohaterami dają całą masę emocji. Pod płaszczykiem B-klasowego kina oferuje intrygujące i przewrotnie inteligentne drugie dno. Bawi się materiałem źródłowym i wzbogaca prostą w założeniach fabułę, potrafi zaskoczyć, utrzymać napięcie i sprawić, że pomimo, iż bohaterowie stanowią pewne archetypy to nie są widzowi obojętni. Wciąż świetnie wpadają praktyczne efekty specjalne.
-
KINO! Przede wszystkim wspaniale, że jednak można zrealizować ciekawą, oryginalną wizję w znanym uniwersum. Więcej tego typu projektów! Poniekąd powrót do korzeni, ale jednocześnie to jest tak świeże. Zaczyna się powoli, ale od połowy jest świetne. Doskonała rola Amber Midthunder i muzyka. Oczywiście tylko Comanche version.
-
7.57 sierpnia 2022
- 3
- Skomentuj
-
Nadal najlepsze w tym wszystkim są mrówki
-
Parodia ciekawych motywów, które film stara się podejmować. Zbyt nastawiony na spektakularność wydarzeń, zbyt groteklskowe wykonanie i łopatologicznie wygłaszane myśli przewodnie zabijają (he he) Halloween. Halloween zdecydowanie zabija tu samego siebie. Zabija wszystkie niuanse i zaangażowanie emocjonalne. Bohaterowie rysowani grubą kreską bolą w oczy, a wkładane im patetyczne i pozbawione człowieczeństwa dialogi kłują w uszy.
-
Trochę to wygląda jak esej studenta filmoznawstwa zafascynowanego "Halloween" Carpentera, który nie umie przelać swoich myśli na papier - jest więc bez ładu, składu i wyraźnej puenty. Twórcy próbują "złapać wiele srok za ogon", ale mało co z tego odpowiednio wybrzmiewa, a i często popada w karykaturę. Zmarnowana szansa i trochę zbędny sequel, choć elementy czysto slasherowe wypadają tu całkiem dobrze i konsekwentnie.
-
Jak wszystkie dzieła Studia Ghibli wizualnie doskonały. Historia niby prosta, jednak mnogość, czasami słabo rozwiniętych, wątków sprawia, że momentami ciężko się połapać o co komu chodzi.
-
Zaczyna się całkiem nieźle, ale z każdą kolejną sceną stacza się coraz bardziej, aż do finału, kiedy dochodzimy do poziomu padaki. Nie gadajmy o Blofeldzie.
-
-
Zaczyna się jak typowy horror, a potem skręca w coraz bardziej szalone terytoria mieszając z sukcesem różne wariacje tego gatunku, by potem zaserwować czystego slashera w najlepszej formie. Widać, że Wan naprawdę dobrze się bawił tworząc ten film. Czysty fun dla widza.
-
W końcu się przełamałem i nadrobiłem. Zawsze wydawało mi się, że ta seria oprócz epatowania brutalnością nie ma nic innego do zaoferowania. No i cóż myliłem się. Brutalności tutaj praktycznie nie uświadczymy, a sam film to bardzo dobry i klimatyczny thriller z naprawdę niezłym pomysłem. Sam ten koncept z obudzeniem się w tej przerażającej łazience przez bohaterów i ich nie wiedza na temat tego jak się w niej znaleźli i dlaczego było świetne. Wan to jest jednak mistrz.
-
Chyba lepiej by było, gdyby finał filmu był jego środkiem, a tak pozostawia wrażenie filmu zachowawczego o zmarnowanym potencjale. Choć miło zobaczyć Indianę w akcji raz jeszcze.
-
Nieźle, ale miałem wrażenie, że coś tu się gryzie. Jednocześnie coś świeżego, ale dużo grania nostalgią i zmęczonym życiem Indy. Helena bardzo irytująca, przynajmniej na początku, z Muttem Indiana miał dużo lepszą chemię. Trochę takie do obejrzenia i zapomnienia, Królestwo Kryształowej Czaszki jednak poziom wyżej.
-
Z perspektywy czasu nie aż tak zły jak się wydawał na początku.
-
Mów do mnie. Wpuść mnie. No i przemówił i wpuścił...
-
Na takie filmy czeka się z wypiekami na twarzy.Talk to me narracyjnie przypomina Hereditary,duszna atmosfera,ciągła niepewność tego czy to co widzimy jest rzeczywiste a może to projekcja naszej wyobraźni.Owszem można się czepiać uproszczenia niektórych rzeczy,braku rozwinięcia pewnych aspektów ale może właśnie te wszelkie niedopowiedzenia trzymają ten film w ryzach.To też świetna zabawa dźwiękiem i światłem a całość dopełnia naprawdę dobrze napisany scenariusz.To była świetna uczta.Polecam
-
914 sierpnia 2023
- 13
- #19
- Skomentuj
-
Flanagan z szacunkiem do Kinga, Kubricka, w typowej dla siebie opowieści o rodzinie i poświęceniu.
Trzygodzinna wersja reżyserska znakomita, ponura i momentami szokująca (zarżnięcie na żywca dziecka, z kamerą usytuowaną nad jego przerażoną, zakrwawioną twarzą).
Ale jest i wybudzenie z tego koszmarnego snu - choć grzechy rodziców nas ukształtowały, jeśli zwalczymy te demony, zaczniemy żyć i wyrwiemy się z labiryntu. Końcowe katharsis jest więc inspirujące. Shine on! -
Sam film trochę przynudzał, jednak sceny walki były piękne.
-
Potencjał na świetne kino przekuty w festiwal skeczy na przeciętnym poziomie. Środek rozlazły, choć ma momenty. Całość nijaka, na raz, do szybkiego zapomnienia.
-
Bale i Washington fajnie tutaj działają i kreują ten film. Margot ma tylko swoje chwile, ale jednak nie jest to jej rola. Film po seansie zostawił mnie z mieszanymi uczuciami - mimo oklepanych schematów i jakiegoś trzymania się w ramach, było to seans ciekawy i nie nudzący. Warstwa wizualna bardzo pozytywnie realna i po prostu wierzyłem w tą narracje, dzięki światu ukazanemu - zarówno obrazkowo jak i scenografia i kostiumy. Ostatecznie zostawiam ten film w neutralnej opinii, ok, nic nie urwał.
-
Jedna z bajek mojego dzieciństwa. I przykład, że do niektórych filmów lepiej nie wracać... Oj, zestarzała się bardzo!
-
Jako fan animacji poklatkowej jestem w niebo wzięty tym wytworem Andersona. Te przerysowane ruchy, te włoski psów na wietrze. Piękne. Historia choć przewidywalna to Pan Wes uderza nas swoimi dysonansami i umiejętnością opowiadania prostej i przyjemnej historii z przesłaniem. Humor jest świetnie dobrany (szczególnie slapstick). Obsada wspaniale dobrana i napisy początkowe mogą was zaskoczyć. Wielki hołd w stronę kultury japońskiej choć lekko prześmiewczy i przerysowany. Oby więcej, oby.
-
85 maja 2020
- 2
- Skomentuj
-
Mały film bez wyraźnie zarysowanej fabuły, ale doskonale napisany i zagrany, bardzo bliski naszemu codziennemu życiu. A Greta Gerwig jest tak magnetyzująca i naturalna, że nie można oderwać od niej oczu. Pod koniec jednak film zaczął już nieco męczyć i brakowało jakiejś konkretnej puenty dla całości. No i nie mam pojęcia, dlaczego nakręcono go w czerni i bieli.
-
Rodzinna saga pełna zwad, chciwości, ciążącego dziedzictwa czy ciągłego dążenia do bogactwa podana w formie kampowego spektaklu, gdzie każdy jest stereotypowym Włochem tak bardzo, jak to tylko możliwe. I to się naprawdę nieźle ogląda, choć sama historia bywa średnio angażująca, a Scottowi nie do końca udaje się odpowiednio zbalansować dwie skrajne konwencje.
-
Jest to gdzieś pomiędzy niezapadającą w pamięć biografią a filmem, z którego fajnie pamiętać tylko te dobrze rzeczy, jak Gagę czy kostiumy i scenografię. Scott może i fajnie to wszystko stylizuje, ale zatraca jakoś mimochodem zwartą i emocjonującą historię. Zupełnie jakby nie było to najbardziej istotnym elementem. Usilne opowiedzenie wszystkiego i napakowanie oklepanymi już patentami daje się we znaki. Mam jakieś poczucie, że to film robiony przez nadzianych dziadków z Hollywood.
-
5.55 grudnia 2021
- 3
- Skomentuj
-
Oglądanie tego filmu było jak wejście w senny koszmar - chyba do tej pory żaden slasher nie oddał w tak dosadny sposób nastroju osaczenia i szaleństwa, a scena przy "obiadowym" stole to czysta esencja kina grozy. Przede wszystkim surowe zdjęcia, ostry montaż i minimalistyczna ścieżka dźwiękowa robią robotę. No i tępota bohaterów nie razi aż tak bardzo - a w zalewie tych wszystkich slasherów to już coś.
-
Jestem w szoku jak dobry jest ten film. Byłam przekonana, że nie będę bała się wcale, a byłam przerażona. Mega niepokojący i trzymający w ogromnym napięciu do samego końca.
-
Nie wiem co myśleć o tym filmie. Z jednej strony jest bardzo wiarygodny i realistyczny obraz pełen świetnych scen gore. Reżyser idealnie przedstawia zabójców jako chłopców z sąsiedztwa zmagających się z problemami życia codziennego a surowy, mroczny klimat tylko potęguje poczucie beznadziei. Problemem pozostaje dla mnie końcówka, która mogłaby taka pozostać, gdyby tylko reżyser spróbował wyjaśnić nieco więcej, a tak tylko zburzył to co wcześniej starannie budował przez dłuższą część filmu.
-
Film jest pułapką, zastawioną na widza, pułapką tak ciekawie skonstruowaną, że gdy już się widz w niej znajdzie - otrzymuje możliwość zastanowienia się nad własnym położeniem wobec kina. Rzadko zdarzają się filmy, które dają podobną możliwość.
-
Cudowne zdjęcia, fascynująca Tilda Swinton. Burza emocji i widzialnych i podskórnych. Czułam je. A jednak czegoś zabrakło. Może odpowiedzi dlaczego i po co?
-
Schematy schematami, ale jest to tak ciepły film o odnajdywaniu siebie, że nie mam jak się na niego złościć.
Całkiem ładne wizualia świata przedstawionego, fenomenalny soundtrack i ważne morały, a sam wątek romantyczny niezwykle mnie urzekł. -
-
Wes po raz kolejny już zbiera oszałamiającą wręcz obsadę aktorską i dostarcza nam specyficzny oraz unikalny obraz. Zakochałem się w tym filmie i spokojnie mogę go postawić obok Grand Budapest Hotel. Jest on wielowymiarowy i jego seans to niezapomniane przeżycie. Ten humor czy klimat małego miasteczka. Po prostu rewelacja. Dostajemy tutaj chyba najlepszą rolę Jeffa Goldbluma w karierze ;) A tak z całej obsady największe wrażenie robi również Scarlett oraz Maya. Dwie rewelacyjnie aktorki.
-
1017 czerwca 2023
- 3
- Skomentuj
-
Przezabawnie inteligentny. Raz żartuje kamerą, raz dialogiem, raz dźwiękiem. Subtelny arthouse i jeden z lepszych filmów Wesa.
-
1019 czerwca 2023
- 1
- Skomentuj
-
Ten serial to przeciwieństwo, zaprzeczenie książek. Zamiast zabawy gatunkiem jest do bólu generyczne fantasy. Przejawia się to nawet w oświetleniu, pracy kamery, kostiumach. Do tego dawno nie widziałem tak karygodnych błędów w montażu. Niesamowite, że twórcy nie rozumieją oryginału i co czyni go wyjątkowym, i nie potrafią czytać między wierszami. Nawet jak kopiują całe zdania z książek, brak im ładunku emocjonalnego, a kontekst jest zupełnie inny, przez co wygląda to jak parodia.
-
Ciekawe połączenie melodramatu i dramatu sądowego. Sprawnie opowiedziana historia. Ale zachwyca głównie świetna Daisy Edgar-Jones w głównej roli oraz piękne zdjęcia przyrody.
-
6,5 tak właściwie. Trochę zbyt oczywiste i sztampowe zakończenie w filmie, który nie miał zamiaru być sztampowym. Spodziewałam się więcej moralnych rozterek i bardziej wyrazistej bohaterki. Czy gdyby usnąć wątek kanibalistyczny, otrzymalibyśmy coś bardziej złożonego niż obraz o problemach nastolatków z rozbitych rodzin?