dwadziescia_trzy
Użytkownik-
Gatunki
-
Kraje
-
Dekady
Najlepsze recenzje
-
Film, zrealizowany nie bez trudności, pozwala wejrzeć w sytuację dziecka, zagubionego w wojnennej zawierusze - z właściwymi jej interwałami hałasu i ciszy, chaosu i spokoju. Interesujące zdjęcia, wysokiej próby aktorstwo. O wiele mniej drastyczny niż książka Jerzego Kosińskiego, na podstawie której powstał.
-
Film przedstawia wojnę jako bezduszną maszynę zniszczenia, wojnę jako brud, głód i przerażenie. Nareszcie obraz bez odruchów błyszczącego fałszywie patosu. Interesujący akord w niemieckiej antytotalitarnej refleksji, która od kilku lat próbuje dekonstruować milczenie wokół trudnej historii.
-
Film jest pułapką, zastawioną na widza, pułapką tak ciekawie skonstruowaną, że gdy już się widz w niej znajdzie - otrzymuje możliwość zastanowienia się nad własnym położeniem wobec kina. Rzadko zdarzają się filmy, które dają podobną możliwość.
-
Czekałem na powrót Aronofsky'ego z egzotycznych krain rozkrzyczanych mitopoetyk ("Noe" czy "Źródło") do tej pasji, z jaką potrafił notować przedmiotowość egzystencji (jak w "Pi" i "Requiem dla snu"), powrót do myślenia fragmentami, z których powoli ujawnia się szeroki obraz. "Wieloryb" zresztą - im szerszy obraz ujawnia, tym większa klaustrofobia i fotel mniej wygodny. Nieco może zbyt naiwne zakończenie. Nieoczywista adaptacja książki H. Melville'a.
-
Film, zrealizowany nie bez trudności, pozwala wejrzeć w sytuację dziecka, zagubionego w wojnennej zawierusze - z właściwymi jej interwałami hałasu i ciszy, chaosu i spokoju. Interesujące zdjęcia, wysokiej próby aktorstwo. O wiele mniej drastyczny niż książka Jerzego Kosińskiego, na podstawie której powstał.
-
Film przedstawia wojnę jako bezduszną maszynę zniszczenia, wojnę jako brud, głód i przerażenie. Nareszcie obraz bez odruchów błyszczącego fałszywie patosu. Interesujący akord w niemieckiej antytotalitarnej refleksji, która od kilku lat próbuje dekonstruować milczenie wokół trudnej historii.
-
Film jest pułapką, zastawioną na widza, pułapką tak ciekawie skonstruowaną, że gdy już się widz w niej znajdzie - otrzymuje możliwość zastanowienia się nad własnym położeniem wobec kina. Rzadko zdarzają się filmy, które dają podobną możliwość.
-
Czekałem na powrót Aronofsky'ego z egzotycznych krain rozkrzyczanych mitopoetyk ("Noe" czy "Źródło") do tej pasji, z jaką potrafił notować przedmiotowość egzystencji (jak w "Pi" i "Requiem dla snu"), powrót do myślenia fragmentami, z których powoli ujawnia się szeroki obraz. "Wieloryb" zresztą - im szerszy obraz ujawnia, tym większa klaustrofobia i fotel mniej wygodny. Nieco może zbyt naiwne zakończenie. Nieoczywista adaptacja książki H. Melville'a.
Średnio ocenia o 0.6 wyżej niż inni użytkownicy
-
Wyżej78.9% 15
-
Tak samo10.5% 2
-
Niżej10.5% 2
- Aktywność
- Dziennik
- Komentarze
- Odznaczenia
- Tagi
- Blog
- Sugestie
- Pomoc
- Współpraca
- Integracja
- Patronaty
- Polityka prywatności
- Regulamin
- Kontakt
- © 2024 Mediakrytyk