-
Na zmianę śmiech i łzy, łzy i śmiech. Gunn robi z kinem superbohaterskim to, czego często nie potrafią udźwignąć twórcy w "poważniejszym" kinie. Empatia, wzruszenie, radość - wszystko to w tyglu prześwietnie poprowadzonej fabuły i przy akompaniamencie idealnie dobranego soundtracku. Trochę szkoda, że to ostatni taniec reżysera w stajni Marvela. Jednak robi się nieco cieplej na sercu, gdy przyjdzie na myśl to, że Gunn będzie odpowiedzialny za całkowitą przebudowę filmowego uniwersum DC. Czekam!
-
Fabularnie nie wymyśla koła na nowo, ale za to realizacja na najwyższym możliwym poziomie.
-
-
-
-
Duet Farrell & Gleeson to doskonały samograj.
-
Po trzygodzinnym seansie można tylko wyjść „wygiętym” jeszcze bardziej, za co Asterowi należą się jedynie pochwały. Wizualnie bajka.
-
Rozmowy o śmierci to temat, który uderza do mnie w tym filmie najbardziej; i za ten stan rzeczy Baumbach ma u mnie dość dużego plusa.
-
Shyamalan potrafi kreślić niesamowite historie, ale tutaj zbyt pospieszna końcówka nieco rozmywa całość.
-
Ostlund potrafi w wielowarstwowe opowiadanie, między które wplata ważny komentarz.
-
Jak zwykle przy tego typu filmach 160 znaków to zdecydowanie zbyt mało, żeby opisać wszystkie emocje, które mną targały podczas seansu. Wybitny.
-
Podoba mi się ten świetny trend w animacji. Dobrą kroczysz drogą Dreamworksie. I ta ostatnia scena! <3
-
Może i trąci banalnością, ale wszystko jest tak ze sobą połączone, że po prostu się dobrze chłonie.
-
Historia poprowadzona o tyle dobrze, że potrafi w paru miejscach mocniej uderzyć.
-
-
Kino drogi, które nie mogło powstać nigdzie indziej, jak właśnie w Islandii. Piękna, wzruszająca i przenikliwa opowieść.
-
Nie potrafię ocenić tego filmu, odcinając się od pierwowzoru. Co nie zmienia faktu, że spodobało mi się odwrócenie od niego, co wyszło tylko na dobre.
-
-
Ciepło, które skrywa się pod brudnym, nieoczywistym obrazem patchworkowej rodziny. Cudne kino.
-
Cameron pozwolił sobie na głębsze zatopienie się w wykreowanym przezeń świecie i to wyszło tylko na dobre.
-
Dobry, mięsisty film. Carey Mulligan - stałem się fanem.
-
Do bólu szczery - za co uwielbiam del Toro. I ten styl animacji, fantastyczna rzecz! Rzekłbym nawet, że zasługuje na 7,5.
-
Doceniam żarty w dubbingu, skierowane stricte do polskiego widza.
-
-
-
-
Mówienie o tym, że takie filmy są potrzebne jest już chyba nudne, co nie? Być może tak, ale takie filmy są naprawdę potrzebne.