Zachwycająca od strony wizualnej i muzycznej filmowa opowieść w technice poklatkowej o drewnianym pajacyku, który ożył, autorstwa nagrodzonego Oscarami Guillermo del Toro.
- Reżyserzy: Mark Gustafson, Guillermo del Toro
- Scenarzyści: Guillermo del Toro, Patrick McHale
- Premiera światowa: 25 listopada 2022
- Ostatnia aktywność: 13 marca
- Dodany: 9 grudnia 2022
-
Złożono tutaj hołd sztuce jako sposobowi radzenia sobie z nieudanym życiem. Czyni to niniejszą adaptację, pomimo braków i niespójności, najlepszą interpretacją włoskiego klasyka literackiego.
-
729 grudnia 2022
- 10
- Skomentuj
-
-
Niezła animacja z wtórnym tematem, którego nawet autorskie twisty nie wniosą na wyżyny. Należy docenić kunszt reżysera i samych twórców animacji, jednak nie zmyje to faktu, że historia "chłopca z drewna" zawsze będzie dość sztywną, jednolitą i łopatologiczną historyjką. Jednak, jeśli miałbym polecać komukolwiek obejrzeć z dzieckiem ekranizacje bajki Collodiego wybrałbym właśnie wersje del Toro.
-
Więc czy warto zobaczyć "Pinokio" od Guillermo del Toro? To zdecydowanie najkreatywniejsza inkarnacja klasycznej opowieści Coldoniego, imponujący technicznie i świetnie zagrany. Z chwytliwymi piosenkami, prostym przesłaniem i wieloma niezapomnianymi ujęciami.
-
Jeśli kochacie żywą sztukę, a także brakowało wam fantastycznie zrealizowanej ekranizacji o Pinokiu, to najnowszy film Guillermo del Toro już czeka na waszych Netfliksach. Rzecz jasna lepiej obejrzeć ten film wraz z widownią przed wielkim kinowym ekranem, ale ciepły seans pod kocykiem nie brzmi jak zła opcja. W końcu nowy Pinokio to film, który pozwoli wam uwierzyć w moc współczesnych bajek.
-
Jedynie animowana charyzma głównego bohatera uzasadnia odwołanie do opowieści Collodiego. Całość ma z nią bowiem niewiele wspólnego. Ba! Film lepiej by się sprawdził jako oryginalna historia. Swobodnie kroczyłby własną ścieżką, co rozwiązałoby jego tożsamościowe problemy. Tego zresztą dotyczy - niezależności i samodzielnego kształtowania swojego losu. Szkoda więc, że głoszonych przez siebie prawd nie zastosował do samego siebie.
-
Cenniejszego morału nie dała nam ani żadna z dotychczasowych ekranizacji, ani nawet sam oryginał.
-
Wielkie gratulacje dla twórców: Marka Gustafsona i przede wszystkim dla Guillermo del Toro, który do "Pinokia" przemycił sporo z własnej wyobraźni. Jest więc nieco groteskowo, lekko straszno i bardzo poważnie.
-
Guillermo Del Toro tylko w sobie znany sposób pokazał, że jeśli ma się pomysł, to można historię przemieloną przez popkulturę zaprezentować po raz kolejny w sposób magiczny i oryginalny.
-
Ogólnie jak spojrzeć na całość to podąża ona wciąż utartymi ścieżkami. Różnią się natomiast szczegóły. Może to moja wina, ale jednak liczyłem na większą oryginalność. Choć i tak to wciąż najlepsza wersja Pinokia jaką widziałem. Nawet kiedy w finale za dużo rzeczy trzeba potraktować umownie, a nie każdy wątek jest tak spełniony jak inny, to nadal mowa o wzruszającej, inteligentnej i bardzo dobrze wyglądającej produkcji.