Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
7.3 10.0 0.0 6
Pozytywnie oceniony przez krytyków
6.7
Pozytywnie oceniony przez użytkowników

Rodzina Makowskich mimo trudów stara się ułożyć sobie życie w realiach PRL-owskiej Polski.

  • Bezbłędny przykład kina na skraju całkowitej prawdy i krzywego zwierciadła - granica między tymi dwoma tak naprawdę się tu zaciera!

    Więcej
  • Ja jako osoba nie mająca kompletnie żadnych wspomnień z epoki komuny mogę wydawać się nieodpowiednim odbiorcą. Niemniej "Zupa nic" była bardzo sympatyczną niespodzianką, choć fanem filmów z luźną fabułą nie jestem. To już powinno wiele mówić i nie trzeba znać "Moich córek krów", by się tu odnaleźć, co jest pewnym plusem.

    Więcej
  • Ta anegdotyczność jest założeniem filmu - wszystkiego po trochu, wybełtać, zamieszać, doprawić humorem i dać posmakować epoki. Taka Zupa nic właśnie.

    Więcej
  • Odpowiednikiem "zupy nic" jest "zupa na winie", uwarzona z tego, co się nawinie. I film Dębskiej właśnie taki jest: skomponowany z wszystkich wspomnień autorki, które nadawały się do pokazania na ekranie. A jak to bywa z taką łapanką, jedna anegdota jest bardziej ciekawa, a inna mniej. Kiedy się cokolwiek podleje sosem sentymentalizmu i nostalgii, zawsze znajdzie się taki, kto zje z apetytem.

    Więcej
  • Autorka filmu na szczęście nie próbuje serwować nam politycznych analiz czy tworzyć efektownych porównań "komuny" ze współczesnością, by zaspokoić powierzchowne potrzeby tych, którzy i tak swoje wiedzą. Daje nam sympatyczny, a zarazem pogłębiony w ocenie bieżącej katastrofy relacji film właśnie dlatego, że nie eksponuje koszmaru czy absurdu Rzeczypospolitej Ludowej, ale koncentruje się na tym, jak wówczas radziliśmy sobie z miłością.

    Więcej
  • To zbiór gagów wyśmiewających komunę. Niestety, jedynie część z nich jest trafiona. Brakuje tu jakiejś spójnej opowieści. Kinga Dębska po raz kolejny udowadnia, że potrafi tworzyć świetnych bohaterów z genialnymi dialogami, ale tym razem kompletnie poległa w zbudowaniu dla nich ciekawej i angażującej fabuły. Scenki małżeńskie to czasami za mało. Niemniej wciąż udało jej się stworzyć fajną nostalgiczną komedię, do której będzie się przyjemnie wracało.

    Więcej