-
Nie powiem, że chciałbym zobaczyć "Hana Solo" w rękach kogoś odważniejszego, bardziej stosownym byłoby powiedzieć, że chciałbym zobaczyć coś bardziej oryginalnego.
-
Soderbergh ujawnił się tutaj jako młody talent potrafiący przeprowadzić trafną psychoanalizę toksycznych związków i zaprezentować ją w przejrzysty i niezwykle intymny sposób.
-
Niestety, "Pacific Rim: Rebelia" jest przykładem na to, co się dzieje z autorskim projektem wizjonerskiego twórcy po tym, jak ster przejmują wielkie korporacje.
-
Ciekawszy anty-bohater oraz lepszy aktor wcielający się w jego rolę - gdyby z takiego pułapu rozpoczęli twórcy dwa lata temu, do całej serii miałbym zupełnie inne podejście.
-
Nie dostarcza tylu emocji, ile mógłby. Przeciwko filmowi przemawiają jego postaci drugoplanowe, które zostają potraktowane po macoszemu i są jedynie karykaturami.
-
Oglądając "Ant-Mana i Osę" miałem podobne odczucie co podczas oglądania pierwszej części. Pomimo wszystkich zalet oraz typowego marvelowskiego humoru, ciężko Langowi znaleźć swój własny głos i wybić się ponad superbohaterską przeciętność.
-
To powrót do jakości pierwszej części, po niezwykle nudnej i bezowocnej "dwójce", której nie udało się przeskoczyć jakościowego progu o wysokości krawężnika.
-
Jak to zwykle bywa u Spielberga, film jest niesamowicie dobrze dopracowany pod względem kunsztu reżyserskiego, zaś kreacje aktorskie stoją na wysokim poziomie.
-
Zdecydowanie ma swoje zalety. Jednakże, biorąc pod uwagę wszystkie przeciwności losu narzucone przez same koncepty wszechmocy, jak i drażniące dziury fabularne, nie mogę powiedzieć, że byłem całkowicie zachwycony najnowszymi "Avengersami".
-
Działa na wielu płaszczyznach. Przede wszystkim jest to świetnie opowiedziany film science-fiction, z charyzmatycznym głównym bohaterem oraz przejmującymi przygodami. Sprawdza się niezwykle dobrze jako film dla dzieci, ale też nastolatków i dorosłych poszukujących niebanalnej rozrywki.
-
Podczas gdy "Sandy Wexler" odznaczał się jakąś krztą rozumu, a nawet humorem, "Ojciec roku" pozbawiony jest obu.
-
Nowe "Tomb Raider" to jedynie kaprys twórców, chcących zarobić trochę więcej grosza na ponownym wzroście popularności Croftównej, zainicjowanym rewitalizacją gry komputerowej.
-
Co wyróżnia "Anihilację" z dotychczasowej biblioteki filmów i seriali Netfliksa, to jej nieszablonowość, zawiera ona bowiem elementy znane z filmów Nolana, Kubricka, być może też Aronofsky'ego. Sprawia to, że nie jest ona łatwa do dyskusji.
-
"Oczy szeroko zamknięte" po tylu latach wciąż pozostają niezapomnianym seansem, być może głównie ze względu na scenę zamaskowanego przyjęcia, ale... moc, jaką ona operuje, jest nie do przecenienia!
-
"Pełny magazynek" Kubricka ogląda się w dwójnasób: z jednej strony śledzimy przejmującą historię "Jokera", z drugiej doświadczamy bezsensu wojny, ale, niestety, pierwsza połowa filmu wybrzmiewa znacznie lepiej niż druga, która zostaje zgnieciona pod psychologicznym ciężarem swojego poprzednika.
-
Kadry przypominają obrazy, sztywne zachowanie bohaterów ma w sobie odpowiednią dynamikę, a całego nastroju dopełnia muzyka klasyczna - "Barry Lyndon" to najlepszy film, jaki możemy obejrzeć, jeśli chcemy przynieść się w czasie do XVIII wieku.
-
Prócz sprawności realizacyjnej, nie dostarcza wielu momentów, w których możemy się zastanowić nad znaczeniem. Mamy tylko głównego bohatera, który jest psychopatą i psychopatą zapewne pozostał.
-
Kubrickowi udało się stworzyć coś niezwykłego - połączyć humor z jednym z największych strachów ówczesnego świata, czyli wojną nuklearną. Choć nakręcony ponad 50 lat temu, ten film Kubricka wciąż można oglądać do dziś dnia i mieć niezły ubaw.
-
Na niekorzyść dla "Lolity", materiał ekranowy został uproszczony i skrócony, wyczuwa się przeskoki w czasie, które powodują dziury fabularne i w motywacjach bohaterów. Te ostatnie bolą najbardziej pod koniec filmu, kiedy bohaterowie muszą się pogodzić ze swoim losem. Nie zmienia to faktu, że "Lolita" pozostaje bardzo intrygującym filmem.
-
Ogólna poprawa względem pierwszej części - lepsza intryga, świetna akcja i jeszcze lepsza relacja pomiędzy członkami rodziny Parrów.
-
Obraz na wskroś ogólny, ale też niezwykle precyzyjny i intymny. Historia Alexandra z zewnątrz wydaje się niezwykle inspirująca, ale wewnętrzne rozterki są nie tylko przestrogą, co małym studium przypadku.
-
"Drapacz chmur" to film na typowy type-casting Dwayne'a Johnsona, ale nie zmienia to faktu, że potrafi on przyprawić widza o niemały zawrót głowy.
-
Stanley Kubrick podszedł do tematu bardzo poważnie. Nie jest to iście brutalny film formatu "Szeregowiec Ryan", lecz zawiera on niesamowicie ważne i zmuszające do myślenia dywagacje na temat moralności dowódców, słuszności wojen oraz życia ludzkiego w obliczu nieuchronnej śmierci.
-
Podobnie jak ubrania, które tworzy i "Zwierzęta nocy" są przemyślane od stóp do głów, zaczynając od prowokacji w prologu, po nóż plecy kończąc.
-
Choć daleko "Iniemamocnym" do innych arcydzieł Disneya/Pixara, to nie można odmówić rodzinie Parr swoistego uroku, szczególnie kiedy stają ramię w ramię w walce przeciwko złowrogiemu Syndromowi.
-
Debiutujący Robert Eggers wiedział jak wywołać u widzów nieme przerażenie prostą, ale wciągającą, dzięki usytuowaniu w szczególnym czasie i miejscu, historią.
-
Jeden z przykładowych filmów Netflixa, który potwierdza opinie, że więcej u nich szmatłaców, niż prawdziwych filmów.
-
Jeśli szukacie przyjemnej komedii romantycznej, która nie obrazi nikogo inteligencji a jednocześnie wciągnie, to właśnie "Swatamy swoich szefów" jest idealnym wyborem.
-
Po świetnym "Cichym miejscu" znów mamy szansę obejrzeć niesamowity horror. "Dziedzictwo. Hereditary" hipnotyzuje i przeraża nowymi sposobami oddziaływania na zmysły widza. Mocne przeżycie.
-
Nie ma tutaj nic zaskakującego czy oryginalnego. "Opiekun" to lekkie i przyjemne kino, które nikomu nie zaszkodzi, ale wątpie, by też mogło w czymś pomóc.
-
Jakością dorównuje filmom Netfliksa z Adamem Sandlerem. Oczywiste zwroty akcji, drętwe dialogi i marny humor - wszystko okraszone elektronicznymi bitami, których nie puszczaliby nawet na Ibizie.
-
Przewidywalność, brak wyrafinowania i nieprzywiązywanie do szczegółów zgubiły "Paradoks Cloverfield", który w przeciwieństwie do swoich poprzedników opiera się na zbyt wielu fabularnych szczegółach, których nie można zignorować i puścić w niepamięć, co zrobił reżyser.
-
Zaczyna z poziomu ciekawego pomysłu, ale John Krasinski nie poddaje się pod wpływem wyzwań, jakie rzucił sam sobie.
-
Ukazuje superbohaterstwo w nieco krzywym zwierciadle. Całe szczęście najważniejsi są dla niego bohaterowie.
-
Póki Paul Thomas Anderson robi takie filmy jak tę oto właśnie "Nić widmo", to jestem spokojny o przyszłość kina. Mistrzowskie dzieło skupione na każdym detalu.
-
Niesione są wspaniałym scenariuszem McDonagha oraz rewelacyjnymi kreacjami aktorskimi całej obsady, ale nie mogę powiedzieć, że zostałem zauroczony efektem końcowym.
-
Sklecona na szybko, ale niesamowicie precyzyjna kreacja Christophera Plummera nie jest w stanie uchronić "Wszystkie pieniądze świata" Ridleya Scotta od bycia pozbawionym emocji.
-
To dwa filmy w jednym. Oddzielnie sprawiają wrażenie przejmujących powieści, ale razem niszczą sobie nawzajem strukturę, choć nie przestają zadziwiać.
-
Jeden z najbardziej uczuciowych filmów, jakie w życiu widziałem. Letnia aura unosi się w powietrzu, erotyczne napięcie można wyczuć na swojej skórze.