Świat pogrąża się w chaosie, kiedy opanowują go tajemnicze, żądne krwi istoty, które są niezwykle wyczulone na dźwięk. Evelyn oraz Lee Abbott starają się przetrwać w nowych okolicznościach. Za wszelką cenę pragną uchronić swoją rodzinę przed śmiercią. Żyją w ciągłym napięciu, koncentrując się na tym, by nie wydawać i nie generować żadnych dźwięków, które mogłyby być dla nich dramatyczne w skutkach.
- Aktorzy: Emily Blunt, John Krasinski, Millicent Simmonds, Noah Jupe, Cade Woodward i 3 więcej
- Reżyserzy: John Krasinski, Scott Beck
- Scenarzyści: John Krasinski, Scott Beck
- Premiera DVD: 22 sierpnia 2018
- Ostatnia aktywność: Wczoraj
- Dodany: 25 listopada 2017
-
Cisza w kinie nigdy nie była tak dojmująca, a zarazem tak przerażająca. Krasinskiemu udało się stworzyć prosty film emanujący przenikliwym lękiem, wzbudzający ogromne emocje, a jednocześnie dostarczający niezapomnianych wrażeń.
-
1013 kwietnia 2018
- 12
- Skomentuj
-
-
Bez wątpienia odkrycie tego roku. Film, od którego trudno oderwać wzrok, niezwykle świeży na tle wyliniałych straszaków produkowanych taśmowo przez wytwórnie.
-
98 kwietnia 2018
- 12
- Skomentuj
-
-
Jest pozycją obowiązkową dla fanów pesymistycznego, minimalistycznego podejścia do "kina zagłady". Jeżeli ktoś przedkłada akcję ponad suspens i preferuje strzelaniny, zombie oraz eksplozje, film raczej nie przypadnie mu do gustu.
-
Świetna reżyseria i doskonały montaż, który prowadzi widza w świat jednej rodziny, tłumionych emocji, które widocznie kłębią się w bohaterach oraz rzeczywistości pełnej wymownego milczenia.
-
Do wybitnych z pewnością nie należy, ale stoi nieco wyżej niż najbardziej popularne masowe formaty, wyróżnia się na ich tle zgrabnym konceptem i estetyką, aktorsko nie razi w oczy. Spełnia swoją rozrywkową rolę, więc fanów kina popularnego z pewnością zachęcam, parafrazując poetę: jeżeli Hollywood, to tylko wyłącznie takie jak "Ciche miejsce".
-
Ciche miejsce to zwrot w stronę filmów postapokaliptycznych, którego fabuła, w przeciwieństwie do przeważającej ilości produkcji tego gatunku, kładzie akcent na psychologiczne uwarunkowania przetrwania. Z czystym sumieniem polecam tę pozycję fanom kina postapo.
-
Nie jest filmem idealnym, ale w zalewie gatunkowego byle czego, to kino wysokiej jakości, które może pochwalić się udaną realizacją, świetnym montażem, zdolną obsadą i niebanalnym scenariuszem. To film nie tylko dla fanów horrorów, ale dla każdego, kto w kinie lubi napięcie.
-
Przykład tego, jak z powodzeniem łączyć współczesne rozwiązania z klasyką gatunku - w tym przypadku horroru. Reżyser John Krasinski robi wszystko, by poza solidnym dreszczem grozy sprzedać widzowi ciekawą fabułę. I to się udaje.
-
Jest gatunkową perełką. Nie mogą jej ominąć ani zwolennicy dreszczowców, ani lubiący dobre, ambitne kino.
-
Koncepcja może wydawać się bardzo ciekawa i sam początek daje kopa. Ale im dalej w las, reżyser coraz bardziej zaczyna się potykać, przez co napięcie miejscami potrafi opaść. Przez co nie do końca sprawdza się jako straszak.
-
Dobry horror - naprawdę oryginalny, wyróżniający się na tle innych, ale przy tym bardzo przystępny dla widza bez względu na smak. Jego uniwersalna siła oddziaływania na poziomie utrzymywania napięcia i ludzkich więzi jest niepodważalna.
-
Ja w obliczu dobra, jakie oferuje "Ciche miejsce" przymykam oko na niewyszukany pomysł oraz niekonsekwencje. Wszakże przykryto je warstwą realizacyjną, która jest po prostu... elegancka.
-
Wprowadza widza w trans, z którego ciężko wyjść długo po zakończonym seansie. Świeże i oryginalne spojrzenie na postapokalipsę, okraszone nutką grozy, napięcia i rodzinnego dramatu.
-
John Krasinski tworząc film, w którym dźwięk jest nośnikiem fabuły tchnął wiele realizmu do gatunku opanowanego przez marne jumpscarey. Niespodziewane zakończenie i dźwięk shotguna jako symbol odrodzenia zaskarbiły sobie w moim sercu specjalne miejsce.
-
Pomimo niemałych oczekiwań z kina wyszedłem i wystraszony, i zachwycony.
-
Choć "Ciche Miejsce" nie jest posthorrorem, którego nieco oczekiwałem, tak nie jest na szczęście też klasycznym, głupkowatym horrorem przepełnionym potworami wyskakującymi z szafy i innymi bzdurami. Poznajemy w nim ciekawą wizję świata, którego genezy nie poznajemy, z ciekawymi bohaterami zagranymi w naprawdę dobrym stylu i angażującą historię.
-
Bardzo ciekawa propozycja dla każdego, komu znudziły się w horrorach krwawe jatki i niezbyt mądrzy bohaterowie, którzy zawsze robią to, czego nie powinni robić w chwili zagrożenia. Warto docenić nowatorski pomysł, który sprawia, że sala kinowa zamiera w ciszy, jakby bojąc się, że potwór z ekranu może czaić się tuż za rogiem.
-
Jest napięcie, jest klimat i generalnie niemal wszystko jest tutaj na swoim miejscu.
-
Kolejny znakomity przedstawiciel nowej fali horrorów, który konwencje gatunku wykorzystuje do czegoś więcej aniżeli sygnalizowanego jumpscare'a.
-
Pomimo paru fabularnych zgrzytów i nie w pełni zachwycającej końcówki, znakomite połączenie horroru z rodzinnym dramatem. Dodatkowo film naprawdę potrafi w paru miejscach mocno wystraszyć, a dodatkowo te poczucie niebezpieczeństwa podkreśla utalentowana obsada i niezwykła wnikliwość reżysera.
-
Brak muzyki diegetycznej, i w dużym stopniu również dialogów, działa na wyobraźnie i budowane napięcie, które w pewnym momencie sięga zenitu.
-
Cisza, w połączeniu z małymi, czułymi scenami rodzinnymi, nadaje "Cichemu miejscu" tak intymnego charakteru, iż momentami możemy zapomnieć, że oglądamy film i mieć wrażenie jakbyśmy sami byli uczestnikami ukazywanych wydarzeń. Zamiast bać się dźwięków, boimy się wydać dźwięk, a zamiast bać się tego co nęka naszych bohaterów, boimy się o nich.
-
To chyba najprostszy pomysł, który Krasinski podniósł do rangi naprawdę porządnego filmu.
-
Niemal horror idealny - wszystkie jego wady blakną w konfrontacji z oryginalną, świetnie poprowadzoną fabułą i faktem, że tak dobrego kina grozy nie mamy okazji w ostatnim czasie oglądać na dużym ekranie zbyt często.
-
Na pewno dostarczył mi trochę filmowych przyjemności, trochę momentów, w których delikatnie podskoczyłem w fotelu, ale czy zostało to ze mną po wyjściu z kina? Raczej nie. Dużo więcej wrażeń dostarczyła mi późniejsza wędrówka po nocnym, zamkniętym centrum handlowym.
-
Mógłbym poruszyć tu jeszcze kwestię marnie i dość niejasno rozwiązanej fabuły, dziur w koncepcji, które te wszystkie zmyślne pomysły na przeżycie bohaterów próbują średnio udanie łatać, czy emocjonalnego tandeciarstwa, ale to nie mierzi już tak mocno wobec genialnego pomysłu wyjściowego. Niemniej jednak wymienione wyżej trzy grzechy główne już tak.
-
Angażuje i porusza, zwłaszcza, jeśli jest się gotowym, by przymknąć oko na jedyny większy mankament tego filmu, jakim są niespójności logiczne. Na dzieło Krasinskiego warto wybrać się do kina, by usłyszeć prawdziwą, głęboką, pełną napięcia i grozy ciszę.
-
Zaczyna z poziomu ciekawego pomysłu, ale John Krasinski nie poddaje się pod wpływem wyzwań, jakie rzucił sam sobie.
-
Przykład na to, że autorski horror zaczyna przeżywać swój renesans. To prosta historia, która świetnie realizuje podstawowe zadania stawiane przed tym gatunkiem.
-
Nic szczególnie nowego w świecie, gdzie strach wchodzi na n-te gęstości, a tutaj dalej nas straszą wyskakiwaniem brzydkich rzeczy zza rogu.
-
Jeden z najciekawszych pomysłów w kinie grozy ostatnich lat. Przez większość czasu przemilczany, grający oczami i małymi gestami, skupiający się nie na uczuciu grozy, a silnego napięcia. Napięcia, które siedzi koło nas na sali kinowej.
-
W podbijaniu napięcia "Ciche miejsce" nie ma sobie równych. Reżyser stawia przed postaciami wyzwanie za wyzwaniem, poddając testom wszystkie środki zaradcze i rzucając kłody pod nogi na każdym kroku. Prawa Murphy'ego dawno nie dostały tak wielu ukłonów jak w filmie Krasinskiego.
-
Podczas senasu byłam tak zaangażowana w fabułę filmu, ze nie zauważyłam niemal żadnych błędów lub minusów obrazu.
-
Właściwie pozbawiony wad - trzyma w napięciu, jest świetnie wyreżyserowany i zagrany! Śmiercionośna cisza nabiera tu całkiem nowego znaczenia.
-
Wyjątkowy, znakomicie wyegzekwowany obraz jest nie tylko czymś nowym dla szeroko rozumianego gatunku. "Ciche miejsce" to fantastycznie zagrany majstersztyk ekonomicznie prowadzonego horroru, który sztukę montażu dźwięku wynosi na absolutne wyżyny, pozostawiając widza ze zszarganymi nerwami i niemałym lękiem przed zrezygnowaniem z szeptu po opuszczeniu sali kinowej.
-
Docenić trzeba przede wszystkim konsekwencję i pomysłowość w nieustannym ogrywaniu tego samego motywu na wiele sposobów, dzięki czemu nawet najbardziej pospolite jump scare'y otrzymują nowy wymiar.
-
Tak dobrego "horroru" dawno nie było.
-
Jeden z tych horrorów, które zwracają na siebie uwagę stosując jeden, prosty, ale ciekawy motyw - pomysł, odróżniający daną produkcję od setek innych, wtórnych i banalnych straszaków, jakich w kinach ciągle jest nadmiar.