Karol Brzostowski
Krytyk-
Predator wrócił zatem z wdziękiem na salony. Twórcom filmu udało się dostarczyć prequel bazujący na znanej marce, który da się i chce się oglądać, a to w dzisiejszych czasach spory sukces.
-
Docenią zarówno wierni fani komiksowego pierwowzoru, jak i osoby, które na co dzień nie mają specjalnie do czynienia z komiksową tematyką prosto z jądra ciemności, jakim jest Gotham. "The Batman" stawia mocno na budowanie klimatu, rozwijanie narracji, zależności między postaciami oraz ich wątków, zaś dużą rolę odgrywa strona wizualna, która w tym filmie jest prawdziwą ucztą dla oczu.
-
Bezpretensjonalny twór pełen umowności i licznych uproszczeń. Film podobał mi się znacznie bardziej niż pierwsza część, choć niektórzy mogą powiedzieć, że poprzeczka nie była zawieszona specjalnie wysoko. Jeśli komuś podobał się pierwszy film, będzie zadowolony z sequela. Jeśli zaś nie podeszły Wam pierwsze solowe przygody Venoma, jest spora szansa, że możecie się rozczarować.
-
O takich filmach jak nowy "Legion samobójców" pisze się z wielką przyjemnością, ale jeszcze przyjemniej się je ogląda.
-
Mimo swojej generyczności ma wiele do zaoferowania pod kątem funu i akcji, a także ponownego obcowania z kinowym światem MCU po dłuższej przerwie. Mimo pierwotnych niskich oczekiwań start Czwartej Fazy MCU sprawił mi dużą frajdę, a w starciu filmów o superbohaterkach MCU - "Black Widow" wygrywa jak dla mnie spokojnie z "Captain Marvel".
-
Naturalnie film "Liga Sprawiedliwości" by Zack Snyder nie jest dziełem idealnym, ale dostarcza sporej dozy rozrywki i epy. Snyder stworzył 4-godzinny film, który jest na tyle angażujący, że można pochłonąć go na jednym posiedzeniu.
-
Zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Po fiasku, jakim okazała się być ostatnia produkcja z serii X-Men, czyli "Dark Phoenix", nie miałem specjalnych oczekiwań związanych ze światem mutantów. Tymczasem film w reżyserii Josha Boone'a wniósł pewien powiew świeżości w lekko skostniałym kinie komiksowym. Film pod płaszczykiem kina superhero to tak naprawdę historia o dojrzewaniu, o radzeniu sobie ze stratą bliskich i przepracowywaniu traum, czy wreszcie o byciu innym od reszty.
-
Nie jest to najgorszy film tego cyklu, jednak ciężko przymknąć oko na jego rażące błędy. Pozycja do odhaczenia wyłącznie dla zagorzałych fanów serii, jak również dla osób, które idą do kina bez żadnych oczekiwań.
-
Wysoce emocjonujący rollercoaster z ulubionymi bohaterami Marvela, który grubą linią podkreśla wszystko, co zastaliśmy dotychczas we wcześniejszych filmach.
-
Za nami pierwszy film spod znaku MCU, którego główną bohaterką jest kobieta, a który zręcznie miesza buddy-movie/comedy z konwencją science-fiction. W filmie "Kapitan Marvel" Duet Brie-Jackson dostarcza co rusz nowych wrażeń, a najlepsi z całej aktorskiej plejady okazali się być Samuel L. Jackson i Ben Mendelsohn. Mimo wszechobecnej sztampy, fabularnie film potrafi zaskoczyć w kilku momentach, a wieloletni fani komiksu docenią pewne twisty.
-
Jeden z najbardziej obłędnych wizualnie filmów, jakie miałem okazję obejrzeć w ostatnich latach. Film czerpie pełnymi garściami z kart komiksów.
-
Nie jest tragicznie, rokowania na przyszłość są optymistycznie i może być tylko lepiej. Sony, nie schrzańcie tego, inaczej fani odgryzą wam głowy.
-
Film zupełnie niepotrzebny, który poziomem przypomina nam o pierwszej filmowej produkcji "Alien vs Predator". Obejrzeć go można w ramach swoistej ciekawostki, szczególnie jeśli chcemy połechtać swoje receptory nostalgii ponowną wizytą Predatora na błękitnej planecie, lub potraktować w całości jako niezobowiązującą, odmóżdżającą rozrywkę w sam raz na kanapowy spęd ze znajomymi przy piwku, ponieważ nie można odmówić filmowi olbrzymiego ładunku humoru.
-
Gwarant blisko dwóch godzin niesamowitych przeżyć z wyrazistymi postaciami, ikonicznym potworem, przyśpieszającą serce akcją i muzyką, a wszystko podlane kultowymi one-linerami pokroju "I ain't got time to bleed", "If it bleeds, we can kill it", "Get to the choppa!" oraz "You're one ugly motherfucker".
-
Dużo dobrej akcji, barwne i zróżnicowane lokalizacje, podniosła muzyka mistrza Alana Silvestriego, walki na epicką skalę, interakcje między dziesiątkami bohaterów, wynikający z ich specyfiki i zachowań humor, dramaturgia, wyraźny złoczyńca i jego motywacje, zgrabne odwołania do wcześniejszych produkcji, a także samo zapadające w pamięci zakończenie filmu - wszystko to sprawiło, że moja wizyta w kinie zatarła wrażenia związane z kilkoma wcześniejszymi, dość sztampowymi produkcjami spod znaku MCU.
-
7.54 maja 2018
- Skomentuj
-
Stanowi mocno niewykorzystany potencjał, pomimo wyjątkowo zachęcającego początku.
-
Broni się przede wszystkim pozytywnym klimatem i świetnymi bohaterami, a chemia pomiędzy nimi jest wręcz namacalna.
-
Wszystkiemu winny jest denny scenariusz i jałowe dialogi. Efekty specjalne sprawiały wrażenie, jak gdyby zaczerpnięto je z pośledniejszych produkcji z lat 90-tych.
-
Na tle poprzednich solowych przygód Thora film wypada świetnie, jednak bądźmy szczerzy, poprzeczka nie była zawieszona wysoko. Niestety, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nie jest to nowa jakość, o której tak głośno mówiono wszem i wobec.
-
Otrzymaliśmy film, który mogę szczerze polecić każdemu, nie tylko miłośnikom komiksów. Mamy tu nie tylko znajome akcenty i klimaty, ale także sporo nowego dla osób, które żyją z postaciami ze świata X-Men już od lat.
-
W głównej mierze dobrze poprowadzeni aktorzy, z naciskiem na głównego bohatera, oraz dość niecodzienny klimat to zalety, dla których tego filmu trzeba przynajmniej spróbować. Jest to zaledwie kalka tego, co zastaliśmy już przy okazji pierwszego filmu o Iron Manie, jednak ogląda się to nadzwyczaj dobrze, chociaż ciągle miałem nieodparte wrażenie, że gdzieś już to wszystko widziałem.
-
Bawiłem się na filmie bardzo dobrze, a z drugim seansem zyskał na odbiorze jeszcze bardziej.
-
Solidny, zrobiony fachowo film pełen dobrej akcji, emocji i komiksowej esencji.
-
Zasłużył u mnie na wysoką notę z kilku powodów - przede wszystkim z uwagi na spory ładunek zabawy, jaki niesie ze sobą podczas seansu oraz jego niesztampowość w świecie, w którym łatwo o schematy i wtórność.
-
Ostateczna miałkość i plastikowość filmu, z jego nielicznymi przebłyskami czegoś dobrego, ostatecznie odbierają mi wszelkie argumenty na jego obronę. Był tu solidny pomysł, jednak jego realizacja pozostawia naprawdę sporo do życzenia.
-
Mimo pewnych niedociągnięć Scott zaserwował przyzwoity film, który, jak sądzę, z czasem nabierze jeszcze lepszych walorów. Wróciłem z resztą do niego chętnie podczas drugiego seansu w kinie i myślę, że jedną z zalet obrazu jest bycie filmem wielokrotnego użytku.
-
O jakości tego filmu niech świadczy fakt, że najlepszą częścią tego seansu był trailer "Suicide Squad" puszczony przed Pogromcami.
-
Daleko mi do fana tej sagi, ale bardzo czekałem na wizytę w kinie i wyszedłem z seansu zadowolony. Abrams nie wywrócił mojego świata do góry nogami, ale pokazał, że duch "Star Wars" jest wciąż silny.
-
Luźny, humorystyczny film heist-superhero z pomysłem, w sam raz na letni wieczór.